czwartek, 2 czerwca 2016

Paryskie poniedziałkowe popołudnie

Poniedziałkowe popołudnie postanowiliśmy spędzić w paryskiej dzielnicy Montrmartre, do której dojechaliśmy ze stacji metra Starssbourg-St Dennis fioletową linią nr 4 w kierunku Porte de Clignacourt do stacji Chateau Rouge (wysiadamy na piątej stacji).  Ze stacji metra skierowaliśmy się w lewo rue Polet, Clignacourt i rue Muller. Montrmartre to dzielnica artystów, która włączona została do Paryża w XIX wieku. Znana szczególnie z Placu Pigalle, Moulin Rouge, ale także z Sacre Coure.

Sacre Coure

Bazylika Sacre Coeur jest najwyżej położonym punktem Paryża, a na wzgórze Montrmartre, na którym znajduje się Bazylika można wjechać kolejką (Funiculaire), na którą obowiązuje taki sam bilet, co do metra.


lub wejść po schodach. 

Wzgórze Montrmartre znajduje się na wysokości 130 m npm, a białe kopuły Bazyliki widoczne są niemal z każdego punktu miasta.
Im jesteśmy wyżej, tym bardziej naszym oczom ukazuje się majestatyczna budowla. 
Architektura Bazyliki może kojarzyć się z wenecką bazyliką Św. Marka.
Skoro wspięliśmy się na szczyt mamy szansę ujrzeć panoramę jaka rozciąga się z tego miejsca. 
Na schodach prowadzących do Bazyliki wygrzewają się tłumy młodych ludzi, nie wiadomo czy strudzonych wspinaczką, czy też to sposób młodych Paryżan na spędzanie wolnego czasu.
Wstęp do Bazyliki jest bezpłatny i możliwy w godzinach 7:00 - 23:00.

Niemniej jednak już za wejście na wieżę bazyliki trzeba zapłacić 6 EUR.
Na tym zdjęciu dobrze widać schody i szczyt wieży kościoła.

Biała dama w całej okazałości, a właściwie
Dwie damy...
Sacre Cour bywa nazywana też "Białą Bazyliką", a to z racji materiału z jakiego jest zbudowana - wapiennego kamienia, który pod wpływem powietrza i deszczu wydziela bielący mury kalcyt.
Z okolic Bazyliki udajemy się w kierunku Placu du Terte. To miejsce pracy wielu artystów, którzy co chwila zagajają przechodniów z prośbą o pozowanie do portretów. Dziękuję - ja już taki jeden posiadam - rodem z Włoch :) Wbrew pozorom to idealne miejsce na zakup pamiątek. A ja tym razem postawiłam na iście paryską pamiątkę...
Zakupiłam sobie kapelusz - dość już mam tych swoich zdjęć  w czapce :)

Jeszcze kilka fotografii murali
witryn sklepowych
Po drodze mijamy Małe muzeum czekolady - raczej w formie sklepu, zatem ogólnodostępne i bezpłatne

 Czekoladowa Katedra Notre Dame
- największa konkurentka Sacre Coure.
A tak autorzy bloga zwiedzamyparyz.pl piszą o Montrmartre i powstaniu Sacre-Coure:
To tutaj na przełomie XIX i XX wieku, czyli dokładnie, kiedy budowano bazylikę, mieszkała cała bohema artystyczna z malarzami na egzystencjalistami na czele. Podczas kiedy artyści popijali absynt i tworzyli impresjonistyczne obrazy, na wzgórzu rzemieślnicy w pocie czoła tworzyli bazylikę. Budowę tego monumentalnego kościoła zainicjowało dwóch przemysłowców, którzy w podzięce za ocalenie Paryża w wojnie francusko-pruskiej, poprzysięgli zbudować tu świątynię. Budowa trwała przeszło 40 lat. Wzgórze, w którym od wieków wydobywano wapień i gips, musiano wzmocnić specjalnymi filarami. Konsekracji dokonano dopiero w 1919. Koszty budowli ponieśli wierni. To w  niej znajduje się największy dzwon Paryża i jednocześnie jeden z najcięższych dzwonów na świecie- Savoyarde (Saubadyjczyk). Waży on aż 18,5 tony! Podobno gdy dzwoni, słychać go po drugiej stronie miasta. Od 125 lat przez 24 godziny na dobę z Bazylice odbywa się Adoracja Najświętszego Sakramentu.

Dzielnica Montrmartre słynie jednak nie tylko z powodu swojej świętości, ale wręcz przeciwnie - to dzielnica w której znajduje się

Plac Pigalle 

Warto przejść z Place Pigalle do stacji metra Blanche – cały czas prosto blv. de Rochechourt i w lewo przez Plac Pigalle i blv. de Clichy, aby poczuć atmosferę tego miejsca, szczególnie po zachodzie słońca.
Pigalle to zwyczajowa nazwa dzielnicy w Paryżu wokół placu Pigalle, na granicy pomiędzy dzielnicami 9 i 18. Patronem placu jest osiemnastowieczny rzeźbiarz francuski, Jean-Baptiste Pigalle. Jednak współczesny plac ze sztuką ma niewiele wspólnego. To dzielnica czerwonych latarni - jedna z najsłynniejszych na świecie, tuż obok tej amsterdamskiej i hamburskiej. 

Na oko zupełnie zwyczajnie...dopóki nie przyjrzeć się bliżej witrynom sklepowym.
To tutaj istnieją liczne domy publiczne, a hotele wynajmują swe pokoje na godziny. Od nazwy tego placu i dzielnicy ukształtowało się w Polsce określenie "pigalak" oznaczające dzielnicę o podobnym, co Pigalle charakterze - np. tak nazywane są okolice hotelu Marriott w Warszawie. Dziś mnóstwo tu lokali ze streaptizem, sex-shopów i peep-show. Najsłynniejszy z nich to teatr

Moulin Rouge

Czerwony Młyn od ponad wieku zachwyca publiczność spektaklami tanecznymi o zabarwieniu erotycznym.
Plac Pigalle na trwałe zapadł w polszczyźnie i w polskiej kulturze masowej dzięki hasłu:  "W Paryżu najlepsze kasztany są na placu Pigalle", którym posługiwali się francuscy antyfaszyści w bardzo popularnym polskim serialu filmowym "Stawka większa niż życie"; odzewem było: "Zuzanna lubi je tylko jesienią" a kontrodzewem: "Przesyła Ci świeżą partię" /wikipedia/
Słynny paryski przysmak serwowany w niezwykle elegancki sposób - kasztany na Placu Pigalle prosto z wózka na zakupy.
 
Ten tradycyjny kabaret otwarty został dnia 5 października 1889 przez Josepha Ollera, właściciela znanej paryskiej sali koncertowej Olympia. Moulin Rouge powstał w tym samym roku co Wieża Eiffla. Kabaret od czasu powstania prezentuje przedstawienia taneczne, w których na scenie występują tancerze i tancerki prezentujące się topless, ozdobione biżuterią lub barwnymi piórami. Na przestrzeni lat Moulin Rouge stało się słynne z wykonywanego tu kankana. Widowisko wykonuje 60 tancerek i 20 tancerzy, którzy rekrutowani są wg surowych kryteriów: wzrost 1.75-1.79, średnia wieku to 23 lata, konieczna jest dobra aparycja. Tancerze pochodzą z różnych stron świata - 14 narodowości, jednak większość z nich to Australijki. Bilety na spektakl w Moulin Rouge to nie lada gratka: sam spektakl o godz. 21:00 kosztuje 102 EUR, zaś o 23:00 – 92 EUR. Jest też do wyboru pakiet luxusowy kiedy przedstawieniu towarzyszy kolacja z szampanem - wówczas to wydatek rzędu 190-230 EUR w zależności od menu. Oczywiście wszystkie ceny podane są za jedną osobę. Dla zainteresowanych rezerwacją strona:
Ponieważ nie dla nas takie ceny zdecydowaliśmy się zjeść kolację w skromniejszym wydaniu. Spod Moulin Rouge ruszamy rue Fontaine i rue Notre Dame de Lorette do La Fayette  i dalej w dół rue Vauborg i rue Montrmartre, które zamienia się w blv Poisoniere. Tu trafiamy na jakiś sklep z numizmatami. Oj cieknie ślinka Radziowi - niestety okazuje się że to prywatna kolekcja wystawiona na światło dzienne niczym wystawa sklepowa. Od miłego właściciela dowiadujemy się, gdzie kupić banknotową pamiątkę dla Radka. Już wiem, że jutro mnie to nie ominie...
Następnie idziemy blv de Bonne Novvelle do blv St Dennis....i tak oto zmęczeni, źli bo głodni dotarliśmy w okolice kwaterki. Wprawdzie po drodze mijaliśmy Pizzę Hut, ale okazało się że trzeba będzie długo czekać na zamówienie. Zapadła więc decyzja: w pobliżu rue St Dennis kupujemy gorącego kurczaka z rożna, w Carrefour świeżutką francuską bagietkę i piwko. Taka oto ta nasza francuska uroczysta kolacja w naszym czerwonym pokoiku. 
Było bardzo smacznie ....tylko niestety nie było piór, kankana i nikt nie zatańczył na rurze.

1 komentarz:

  1. Pani Myszo- w Moulin Rouge tancerki nie tańcza na rurze…

    OdpowiedzUsuń

Printfriendly