A kiedy już naprawdę wszystkim było zimno ....
czas było wrócić do naszego pensjonatu ....
i odpocząć, po to aby wieczorkiem zasiąść do naszego ulubionego sportu…
A nie będzie to tym razem podnoszenie ciężarów :) No to jak nie podnoszenie ciężarów - czytaj "kieliszków" - to czego?
W tym poście zamierzam zaprezentować Wam nasz sprawdzony sposób na wieczór. Sport uprawiany przez nas w Pensionie pod Serakem UWAGA!!!! to..
..wcale nie popularna gra w WARIATA - kiedy to wszyscy ...
....nawet dzieci |
biegamy dookoła stołu ping-pongowego i odbijamy piłeczkę |
Jak pisze "Wikipedia" Dart , rzutki, lotki (ang. Darts) – gra, a raczej różne powiązane ze sobą gry, w których celem jest trafianie niewielkimi lotkami w tarczę zawieszoną na ścianie."
.... co przy akompaniamencie trunków wszelkich kończy się około 2 w nocy...
Nasza ulubiona gra na długie zimowe wieczory to KALAMBURY.
Zasady gry są chyba raczej wszystkim znane. Ważne tylko aby ustalić je na wstępie gry, czy rysujemy, czy pokazujemy, co można, a czego nie.
My wielokrotnie korzystaliśmy z dostępnej na rynku gry TREFLA. W tym roku jednak "dałam ciała"
i nie wzięłam jej ze sobą. Znaliśmy już przecież wszystkie hasła z poprzednich wyjazdów Już nawet na ubiegłoroczną Bułgarię drukowałam nowe hasła z netu. W tym roku liczyłam więc na wersję on-line.
Bo sporo jest w internecie stron ułatwiających grę w kalambury. Proponuję zajrzeć tu:
http://www.kalambury.net/
lub tutaj
http://kalambury.org/index.php#
Na tej drugiej stronce w zakładce "O kalambury" wpisano czytelne zasady gry.
Niestety tegoroczne kalambury w wersji on-line nie wypaliły, gdyż w podziemiu gdzie urządziliśmy imprezę integracyjną WI-FI zupełnie nie działało. Tu w ruch poszły pomysły uczestników - i tak graliśmy wymyślając kolejne hasła osobie siedzącej obok. Skupiliśmy się jednak bardziej na integracji, niż na ścisłym trzymaniu zasad gry.
Można było pokazywać i rysować (wykorzystaliśmy do tego uprzejmość gospodarzy i ich tablicę MENU)
A właściwie sposoby przekazu były zupełnie obojętne - byle skutecznie. Śmiechu jak zwykle było co niemiara.
Dla zachowania tajemnicy i ochrony prywatności moich graczy nie zamieszczę wielu zdjęć, bo czuję, że wówczas komentarze do bloga zawierałyby niezły SPAM. Dlatego z grzeczności zamieszczę tylko kilka grzecznych zdjęć...
Czasem pokazywanie haseł wymagało pomocy i zaangażowania wielu osób.
Przy tym haśle pobiliśmy rekord:
"Trzech panów w łódce (nie licząc psa)"Naprawdę wyśmienita zabawa - a przy tym doskonały sposób na zintegrowanie grupy, która już jutro wybiera się na wspólne narty,..., ale też coś jeszcze.
Jeszcze jeden komentarz od kocura:
OdpowiedzUsuńWracając do bloga. Jak wspomniałem – nie lubię tej formy. W dodatku ściśle unikam tego, o czym w wielu miejscach piszesz: podróżowania w większych grupach, kurortów i miejsc popularnych. Czyli: twój blog powinien mnie odrzucić. A stało się wręcz przeciwnie. Może dlatego, że wyłazi z pisania twoja niebagatelna osobowość, może zauroczyła nas (nas, bo Teresa czyli Kocurowa też czytała) dynamika. A może po prostu przywołałaś nasze dawne czasy, gdy w niejedną bałkańską awanturę pakowaliśmy się razem z dziećmi. Dziś są już dorosłe i wędrują własnymi ścieżkami – o dziwo dość podobnymi do tych, które kiedyś im pokazywaliśmy…
Zatem powtarzam – kapelusze z głów dla myszowego bloga! (...)
Serdeczności dla całej Czwórki