Cytując za "Wikipedią"
"Blog (ang. web log - dziennik sieciowy) — rodzaj strony internetowej zawierającej odrębne, uporządkowane chronologicznie wpisy. Blogi umożliwiają zazwyczaj archiwizację oraz kategoryzację i tagowanie wpisów, a także komentowanie notatek przez czytelników danego dziennika sieciowego."
Ja właśnie taki blog tworzę od niespełna trzech lat. Także i ja musiałam kiedyś odpowiedzieć sobie na pytanie "Dlaczego nie?"I nie żałuję. Przez tych kilka lat spełniam się jako człowiek, który w ten oto prosty sposób, "rozpowiada" o cudownych miejscach, cudownych ludziach i klimatach. Pewnie znajdą się tacy, którzy będą krytykować...że człowiek sprzedaje się w necie, w tej całej blogosferze...
Uwierzcie jednak, że znajdują się ludzie, którzy powiedzą zwyczajne "Dziękuję".
Dziś wiem, że to bardzo ważna część mojego życia, że podróżowaniem zwyczajnie zarażam. Że zamieniłam swoje papierowe zeszyty (choć je ciągle wyklejam) na tę formę wypowiedzi.
Wiele osób, po przeczytaniu bloga, jeździ naszymi ścieżkami, niejednokrotnie mi za to dziękując. Pisałam już o tym, kiedy w Bułgarii podeszła do nas obca kobieta i powiedziała, że dzięki nam znalazła się tutaj, chwaląc przy okazji mojego męża za świetne zdjęcia z Czech. Byłam też kiedyś rozpoznana na Targach Turystycznych w Warszawie w stoisku węgierskim:
- O, to Pani jest "Mysza w trasie"???
Jakaś studentka zwyczajnie skorzystała sobie z mojej trasy "Budapeszt w jeden dzień".
Nie każdy jednak ujawnia się komentarzem. Dostaję emaile od zupełnie nieznanych mi ludzi ze szczegółowymi pytaniami dotyczącymi konkretnych miejsc, pytaniami o dojazd, czy zwykłymi podziękowaniami. Niezwykle to miłe. Dzisiaj kiedy stuknęło już 15.000 na liczniku odwiedzin wiem, że ludzie mnie czytają... i chcę blogować dla nich dalej. Dla nich, ale przede wszystkim dla siebie.
Tutaj jest moja pasja, tutaj jest moje życie i archiwum pełne roczników czasopism turystycznych (Podróże, Voyage, NPM), przewodników
kartonów i toreb z mapami z różnych krańców świata zbieranymi na targach turystycznych, wreszcie moich zeszytów (właśnie wyklejam kolejny... Bruksela na weekend). (Niestety administrator Bloggera zablokował zdjęcia mojego archiwum - że to niby reklama!!!)
Ja także czytam blogi innych, korzystam z ich doświadczeń - nigdy jednak o tym nie zapominam i nie kradnę zdjęć i wypowiedzi podpisując ich jako własne. I tak mój blog jest inny - niezwykle konkretny.
Ja naprawdę prowadzę krok, po kroku, niemal za rękę, mówię: gdzie, za ile, na której stacji wsiąść, na której wysiąść... ze mną nie zgubisz się nawet w "londyńskim metrze".
Choć jest też dowcip związany z moimi trasami... już dwukrotnie przydarzyła mi się taka historia...
Otóż zupełnie nieświadomie, przypadkiem - zostawiam ślady po sobie. Jestem osoba dość żywiołową, kontaktową i rozgadaną, jednym słowem zakręconą. Tak właśnie po podróży do Istambułu - okazało się że zostawiłam w autokarze pen-drive z opisem mojej trasy. Dla mnie żadna strata - miałam jeszcze wydruki, a i w domu kopię zapasową pliku. Zorientowałam się dopiero za dwa dni, że nie mam etui do mp4, w którego kieszeni był właśnie pen-drive. To samo zdarzyło się w Londynie. Tym razem w metrze, na ostatnim odcinku podróży zostawiłam swoją żółtą papierową wersję z opisem trasy po Londynie...
Dzieje się to oczywiście z roztargnienia.
A może to znak? Znak, że tak trzeba, że mam tym zawirusować świat....
Dobra, dobra - ale się rozpędziłam...
Świata to ja nie zwojuję, ale podzielić się swoją radością zawsze mogę.
Dlatego też, kiedy moja córka tydzień temu znalazła konkurs "Blog Roku" organizowany przez onet i powiedziała: "Mamo, zgłoś się!" - pomyślałam, dlaczego nie...
Także uwaga!!! Startuję w konkursie na Bloga Roku 2012 i bardzo liczę na Wasze głosy...
Już wkrótce 24 stycznia 2013 roku pojawi się tutaj numer telefonu i treść SMSa (koszt 1,23 z VAT), o którego wysłanie serdecznie proszę.Niech to będzie takie Wasze "DZIĘKUJĘ"...
I nie chodzi tu wcale o nagrody,
....choć dzielić się nimi nie zamierzam :)
Jak każdy Twój post Beti - czyta się jednym tchem :) Ja na pewno zagłosuję na Twojego bloga!!!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będzie więcej...i podróży, i postów, i głosów :)
UsuńDziękuję :)
GŁosy bałkańskich kocurów zagwarantowe!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) Wiedziałam, że na "bulgaricusów" zawsze można liczyć!
UsuńNie moglabym nie zaglosowac!:)Juz swoj glos oddalam.Uruchomie rodzicow a jak malzowina moja wroci z zagramanicy to tez wysle:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
"Faredowa"-Mama Amiry
Witaj Myszo, dzięki Blogowi Roku trafiłam do Ciebie :) Z uwagą i ciekawością przeczytałam nieomalże cały Twój blog :) Podziwiam za dokładność relacji (ceny, nazwy potraw), ja takie rzeczy zawsze notuję na setkach karteluszek i później gdzieś tracę :) Muszę wziąć przykład z Ciebie :) Ja również podróżuję z córką na własną rękę - to super przygoda.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Ula
Witaj!!! Dziękuję za ciepłe słowa. Życzę sukcesu w Konkursie Blog Roku :)
UsuńWitaj Mysza, gratuluję strony i podziwiam Twoją perfekcję, bogactwo materiałów podróżniczych, systematyczność, dokładność, porządek, itd. Powodzenia w konkursie na Blog Roku, choć trochę jesteśmy konkurencją ;) Pozdrawiam. Mariusz (www.cirrus-travel.pl)
OdpowiedzUsuńWOW! Co za zbiory! :O
OdpowiedzUsuńMiło było Cię wczoraj poznać :)
Pozdrawiam!
Karolina
Mi również było bardzo miło. Dziękuję i pozdrawiam :)
Usuń