w pociąg jadący do Maastricht, właśnie przez Eindhoven, tradycyjnie nawet bez zmiany peronu.
O Eindhoven mówi się, że jest miastem bez duszy. Czy aby na pewno - wątpiłam usilnie szukając ciekawych informacji o zabytkach tego miasta. Niewiele tego... Musimy się więc same przekonać. A może po prostu po zwiedzaniu Amsterdamu zwyczajnie przesnujemy się przez ulice tego holenderskiego miasteczka.
Wychodząc z dworca skręcamy w prawo w stronę informacji turystycznej. Informacja czynna jest w pon. 10-18, wt-pt 9:00-18:00, sob. 10:00 -17:00 Dostajemy tutaj mapę miasta - zatem o wiele łatwiej będzie nam dotrzeć do kwatery na dzisiejszy nocleg.
Największą atrakcją tego miasta dla mojej córki okazał się ponownie Primark, znajdujący się vis a vis dworca. Tym razm jednak weszłyśmy na krótko.
Pewnie gdybym przyjechała tu z synem repertuar byłby inny:
Stadion PSV Eindhoven - w 1913 roku, aby uczcić 100-lecie holenderskiej niezależności od Francji koncern Philips założył klub sportowy dla swoich pracowników – Philips Sport Vereniging, obecnie znany pod skrótem PSV Eindhoven.Muzeum Philipsa
Muzeum marki motoryzacyjnej DAF
Takie to właśnie atrakcje oferuje Eindhoven.... i właśnie o nich możecie przeczytać u mojego kolegi
http://go-travel.blog.pl/2015/08/05/eindhoven-miasto-philipsa/
Stadion PSV Eindhoven - w 1913 roku, aby uczcić 100-lecie holenderskiej niezależności od Francji koncern Philips założył klub sportowy dla swoich pracowników – Philips Sport Vereniging, obecnie znany pod skrótem PSV Eindhoven.Muzeum Philipsa
Muzeum marki motoryzacyjnej DAF
Takie to właśnie atrakcje oferuje Eindhoven.... i właśnie o nich możecie przeczytać u mojego kolegi
http://go-travel.blog.pl/2015/08/05/eindhoven-miasto-philipsa/
W chodniku przy kościele znajduje się coś na kształt ossarium, jednak szyby są na tyle porysowane i zniszczone, że szczątki są słabo widoczne.
Nocleg załatwiałam przez portal airbnb i po raz pierwszy się zawiodłam. No cóż, nie wszyscy właściciele dbają o swoje pokoje, tak jak powinni.
Do dworca doszłyśmy w niespełna 20 minut. Ulice jeszcze puste... miasto zbudzi się do życia za dobrych kilka godzin.
Właśnie za budynkiem, który znajduje się po prawej stronie znajdują się słynne kręgle.
Wylot mamy o 7:40. Tym razem siedzimy w samolocie osobno - ale jest nam to zupełnie obojętne.
Lądowanie w Modlinie o 9:25 zgodnie z planem.
Kilka słów podsumowania: wracamy zmęczone, ale zadowolone - na pewno bardziej z Amsterdamu, niż z Eindhoven. Następnym razem wybrałabym chyba narodowego przewoźnika, tak aby jak najwięcej skorzystać z Amsterdamu. Tymczasem mój ulubiony Rajan zaoferował nam bilety na lotnisko satelitę i kiedy doszły kwoty dojazdu z lotniska... no cóż poczułam się trochę oszukana.... oczywiście na własne życzenie.
Tym bardziej chętnie do Amsterdamu przyjadę raz jeszcze :)
faktycznie wygląda na miasto bez duszy. Może za krótko byliście, by zgubić się w zakamarkach :-)
OdpowiedzUsuńMoże w zakamarkach jest większy urok, bo tak przy głównych ulicach to jednak jest smutno. Fajny blog!
OdpowiedzUsuń