Strony

sobota, 3 marca 2018

Nie taki diabeł straszny - czyli Izrael na własną rękę

Mroźna zima w naszym kraju wygoniła nas w nieco cieplejszy zakątek świata... choć to wcale nie było takie proste.
Pomysł lotu do Izraela zrodził się w wielkich bólach. Niezmiernie obawiałam się tego kierunku, bowiem zawsze wydawało mi się, że akurat na Ziemię Świętą to najłatwiej (ale nie najtaniej) będzie wybrać się z kościelną pielgrzymką. Okazało się, że nie taki diabeł straszny...Kilka zbiegów okoliczności - dziś już mogę nazwać je cudownymi - doprowadziły do odbycia tej podróży. No to zaczynamy.

Termin: 15-18 lutego 2018 r
Grupa: Mysza z Radkiem i Aekzal z Anią.
W przypadku mojego kolegi z premedytacją posługuję się jego sieciowym nickiem, bo poznaliśmy się wiele lat temu, właśnie przez internet. Początkowo przez bułgarskie forum bulgaricus.pl, potem przez zjazdy forumowiczów spotkaliśmy się w realu, zarówno w Polsce, jak i w Bułgarii. Razem z naszymi połówkami szybko stwierdziliśmy, że lubimy podobnie spędzać czas - stąd właśnie w kierunku Arka padła moja propozycja wspólnego lotu do Izraela. To podczas naszej październikowej podróży na zlot na Roztoczu powstawały pierwsze przymiarki do zakupu biletów do Izraela. 
Kolejna okoliczność sprzyjająca podjęciu tej decyzji to mój odwołany przez Ryanaira listopadowy lot do Grecji. Mieliśmy z Radkiem zaplanowany weekendowy lot Warszawa-Modlin-Saloniki, która to trasa w związku z zawirowaniami Ryanaira została zdjęta z zimowego rozkładu lotów. Oczywiście dostalismy zwrot kosztów lotu, hotel także odwołaliśmy nieodpłatnie. Minęło kilka dni, a tu niespodzianka: otrzymaliśmy vouchery przeprośne od Ryanaira, po 80 EUR - dla każdego z nas. Tak więc, ja i Radek mieliśmy 2 kody, w sumie za 160 EUR  - do wykorzystania w Ryanair do końca października na loty do 15 marca, ale tylko na nasze nazwiska. W trakcie jednej rezerwacji - jeden voucher. Kiedy więc znaleźliśmy już towarzyszy podróży przeprowadziliśmy dwie rezerwacje: ja przytuliłam do swojej rezerwacji Anię, a Radek - Arka. Tym oto sposobem do Izraela my polecieliśmy za free, a nasi współtowarzysze za 75 zł, bo taka wyszła dopłata po wykorzystaniu naszych voucherów. I Michael O'Leary został uroczyście przez nas rozgrzeszony :)
Dalsze planowanie tej podróży przebiegało już tylko burzliwie: najpierw kłopoty zdrowotne w bliskiej rodzinie Ani, historyczne wystąpienie Donalda Trumpa, zamieszki w Palestynie, zmiana godzin wylotu z Polski, zmiana polityki bagażowej Ryanaira, stosunki międzynarodowe Polska-Izrael, w końcu tragiczny finał choroby u Mamy Ani... Przez cały ten czas wiele razy miałam obawy, czy nasz wyjazd do Izraela w ogóle dojdzie do skutku.
Dziś z czołem uniesionym do góry dumnie powiem - UDAŁO SIĘ. W dużej mierze sukces tej wyprawy zawdzięczam Karolinie Mints, którą poznałam najpier przez vloga https://www.israelfriendly.pl/, potem jako założycielkę facebookowej grupy Wakacje w Izraelu, a w końcu osobiście na warszawskich Targach Turystycznych w Pałacu Kultury, gdzie reprezentowała ona stoisko Izraela. Dlatego każdemu, kto planuje wyjazd do Izraela podpowiadam przyłączenie się do zamkniętej grupy Wakacje w Izraelu
Odpowiedzi na nurtujące Was problemy szukajcie w wyszukiwarce grupy. Na komputerze wyszukiwarka działa jeszcze sprawniej, a członkowie grupy bez problemu pomagają. Chapeau bas za atmosferę tej grupy, daleką od polityki i różnic wyznaniowych. Jeszcze raz dziękuję za rady.

15 lutego 2018 roku - czwartek - pierwotnie wylot miał być o 7:05, a we wstępnym zarysie na późny czwartkowy wieczór to mieliśmy już dotrzeć do Jerozolimy. Tymczasem wspomniana zmiana godzin wylotu na 14:50 wymusiła spędzenie pierwszej nocy w Ejlacie. Taki los - nie ma jednak tego złego... bo dzięki tej zmianie Arek i Ania mogli wziąć udział w porannej rocznicowej mszy w miesiąc po śmierci Mamy Ani. Wyrazy współczucia Koleżanko - a przed nami niezwykle trudna podróż w tak wyjątkowym czasie. To będzie prawdziwa pielgrzymka.
Nasi współtowarzysze dotarli do naszego domu w okolicy południa, a już 12:15 wyruszylismy w kierunku lotniska. Port lotniczy Modlin znajduje się jakieś 20 minut drogi od naszego domu. Po drodze zajeżdżamy więc na zamówiony wcześniej parking. Tym razem skorzystaliśmy z parkingu Parkuj i Leć. 
https://parkujilec.pl/ Szukając parkingu zwracałam uwagę na jego lokalizację. Nowy Dwór Mazowiecki, ulica Forteczna 25 - wolałam wybrać parking przed Modlinem. Parking Parkuj i Leć znajduje się w pobliżu ostatniego ronda przed lotniskiem (jadąc od strony Nowego Dworu Mazowieckiego). Cena za jaką udało mi się zarezerwować parking to 28 zł za 4 dni. Rezerwacji dokonałam na 10 dni przed lotem i to za tak atrakcyjną cenę. Płatność następuje na miejscu, gotówką. Oczywiście w cenie mieliśmy także transfer do i z lotniska. O 12:45 dotarliśmy na lotnisko. 
Nasz lot do Eilat Ovda FR 5037 planowo odbywał się o 14:50. Chyba po raz pierwszy widziałam takie tłumy na tym lotnisku i to już od samego wejścia w strefę kontroli bezpieczeństwa. Z roku na rok amatorów podniebnych podróży jest coraz więcej. Ceny zachęcają... jednak w przypadku Izraela to słowo "tanie" przestaje być używane tuż po zakupie biletów. Cała reszta związana z wyjazdem generuje dość wysokie koszty. Dla ułatwienia dodam, że przelicznik waluty jest następujący: 1 NIS = 1,06 zł, choć my akurat trafiliśmy walutę po rewelacyjnym kursie 1,005 zł (kantor REDAR w samym centrum Warszawy). Orientacyjne koszty poznacie przeliczając po prostu w stosunku 1:1.
Po konbtroli bagażowej obowiązkowe zakupy napojów w strefie bezcłowej i idziemy do bramek. Przed wejściem do gate 3B czeka nas jeszcze kontrola paszportowa, a następnie druga - bardziej szczegółowa kontrola bezpieczeństwa, łącznie z przeszukaniem bagażu. Zdejmujemy paski, wyciągamy elektronikę... Wyrywkowo wybierani są pasażerowie do dokładnej kontroli. Zauważyłam zależność, że każda przeszukiwana osoba ubrana była w całości na czarno :) Z wiadomych przyczyn taką osobą była u nas Ania. Roztargniona zostawiła telefon u nas w domu, więc z dużą nadzieją dała przeszukać szczegółowo bagaż. Niestety telefon został w domu.... 
W tej części lotniska nie ma już toalety ani sklepów, więc powrót do zakupów wiąże się z ponowną kontrolą.
Mimo dużo wyższych temperatur w Izraelu warto pamiętać o tym, że w Modlinie nie ma autobusów lotniskowych i dłuższą chwilę spędza się na płycie lotniska. Dwadzieścia pięć minut przed godziną wylotu stoimy już pod wiatą na płycie lotniska.
Przy okazji jeszcze kilka słów nt. bagaży w RyanairJeden pasażer może zabrać ze sobą jedną sztukę bagażu podręcznego o wadze do 10 kg i maksymalnych wymiarach 55 cm x 40 cm x 20 cm oraz 1 mały bagaż o wymiarach maksymalnych 35 cm x 20 cm x 20 cm. Od 15 stycznia 2018 roku przewoźnik zmienił politykę bagażową, co oznacza, że bez wykupionego priorytetu duży bagaż podręczny trafia z płyty lotniska do luku bagażowego i potem odbierany jest z taśmy na lotnisku docelowym. Dosłownie chwilę (15-20 stycznia 2018) w Ryanair obowiązywał durny przepis, zgodnie z którym akurat na trasach do i z Izraela dopiero wykup priorytetu pozwalał w ogóle zabrać duży bagaż podręczny - czyli nie masz priorytetu to w podróż możesz zabrać tylko jeden mały bagaż podręczny. Wiele ludzi tylko z tego powodu dokupywało priorytety (a to koszt dodatkowych 76 zł do każdego biletu). My na szczęście nie kupiliśmy i cierpliwie doczekaliśmy się na likwidację tego przepisu. No cóż, przewoźnik szuka dodatkowych źródeł dochodu.
Z tego samego powodu system przydziela każdej osobie z rezerwacji miejsca losowe w różnych częściach samolotu. Zachęca to do wykupu konkretnych miejsc - znowu za kolejne 19, 29 czy więcej złotych. Nie zależy nam szczególnie na generowaniu kosztów, jak zresztą większości pasażerów i kiedy znajdujemy sie na pokładzie samolotu zaczynają się roszady. I to wcale nie z naszej inicjatywy. Finalnie siedzimy w tym samym rzędzie i zajmujemy we czwórkę sześć miejsc. Zamiana miejsc w samolocie to standard - zaleca się jednak zrobić to po starcie, aby nie opóźniać godziny wylotu. 
Lot trwa około 4 godzin. Na lotnisku wojskowym Ovda lądujemy o 19:50 czasu lokalnego. W Izraelu wskazówki zagara posuwamy o 1 godzinę do przodu. 
W bagażu można mieć puszki z jedzeniem, owoce, warzywa, słodycze, masło - też przeszło. U każdego z nas po kostce masła zamówionego u mnie przez pewną mieszkankę Jerozolimy. Ester poprosiła o przywóz masła z Trzebownisk. Niby Mlekowita, jednak w centralnej Polsce nie do osiągnięcia. Dzięki uprzejmości koleżanki z Rzeszowa masło trafiło w nasze ręce, a następnie zostało szczęśliwie przetransportowane do Izraela w bagażu podręcznym. Poza tym warto mieć także kłódki na walizki, czy małą butelkę. W Izraelu pełno jest miejsc - na lotnisku także - gdzie można ją napełnić wodą. W takiej podróży przyda się też saszetka na dokumenty - tzw. "nerka". A'propos dokumentów wymagany jest paszport z datą ważności minimum 6 miesięcy od daty powrotu do kraju. Oczywiście konieczny jest wykup dodatkowego ubezpieczenia. My jak zwykle skorzystaliśmy z AXA travel - przy parametrach KL 100.000 EUR, NW 4.000 EUR, Bagaż 400 EUR i OC 50.000 EUR składka za 4 osoby wyniosła 131,33 zł.
Na lotnisku w Ovdzie od razu ustawiamy się na kontrolę paszportową. Podchodzimy w parach - pytają nas o zależności rodzinne, gdzie będziemy mieszkać, z kim lecimy, można pokazać rezerwacje hoteli i z głowy. Rada dla tych, którzy nie znają języka angielskiego - można to powiedzieć i wówczas będą ci pokazane pytania w języku polskim, a ty tylko wskazujesz palcem odpowiedź. Rozmowa była krótka, a podczas oczekiwania na bagaż każdy z nas otrzymał powitalny pakiet map Ejlatu, a kobiety dodatkowo krem do rąk. O 20:15 jesteśmy już po całej procedurze lotniskowej z bagażami w dłoniach. 
Lotnisko Ovda (pisane w Izraelu także jako Uvda) jest lotniskiem wojskowym i nie ma możliwości pozostania w nim na noc. Terminal jest bardzo mały i raczej wygląda na tymczasowy.  
Rzeczywiście niewiele czasu dzieli nas od otwarcia nowego izraelskiego lotniska Ramon, na które przeniosą się tanie linie. Nowe lotnisko zlokalizowane jest tylko 18 km na północ od Ejlatu, w sercu doliny Timna. Obecnie funkcjonujące lotnisko Ovda to lotnisko oddalone od kurortu Ejlat o 60 km. Co istotne - na lotnisku Ovda nie ma żadnej wypożyczalni samochodów. Proszę nie sugerować się innym lotniskiem - tym które obsługuje loty krajowe w centrum Ejlatu. Każdy pasażer musi zatem opuścić Ovdę autobusem. Są trzy opcje wydostania się do miasta:

  • Shuttle bus (flobus) https://eilatshuttle.com/pl/ który za 8 USD dowozi do konkretnych hoteli w Ejlacie. Bilety zakupuje się przez internet, a następnie okazuje u przewoźnika. Jadąc tym autobusem za 35 USD do Jerozolimy czy Tel Avivu autobus i tak jedzie przez Ejlat i często ma tam kilkugodzinną przerwę. Także bus zabierający pasażerów z Ovda ok.13:00 jedzie do Ejlatu, skąd dopiero o 19:00 bus odjeżdża do Jerozolimy. Stąd podróż trwa kolejne 5 godzin. Rezerwacja biletów możliwa przez stronę  https://www.withflo.com/
  • Wyjście zza bramy lotniska i piesze przejście na oddalone ok. 1,2 km skrzyżowanie, na którym znajduje się przystanek autobusowy Uvda Camp Terminal. Tutaj kilka razy dziennie zatrzymuje się autobus Egged nr 392 do Bersheeva, gdzie z kolei można przesiąść się na autobus do Jerozolimy. Taki był nasz pierwotny plan, gdybyśmy mieli lot poranny.
  • Trzecia opcja to autobus publiczny firmy Egged nr 282, którego bilety także można kupić online na stronie http://www.egged.co.il/HomePage.aspx. Zakup biletów  na to połączenie akurat dostępny jest w języku angielskim. Pozostałe linie - strona tylko w języku hebrajskim. Bilety trzeba i tak wydrukować w automacie z logo egged na lotnisku podając nr rezerwacji. Bez żadnego problemu bilety można też kupić u kierowcy - cena 21,50 NIS płatne gotówką i tylko w szeklach. 
Charakterystyczne zielono-białe barwy i logo firmy widoczne jest na każdym autobusie. Kiedy wychodzimy z terminala stoją już dwa, ale jeszcze bez wyświetlonego numeru. Kiedy autobus podjeżdża na usytuowany na wyspie przed terminalem przystanek, w pierwszej kolejności wsiadają pasażerowie, którzy mają wydrukowane bilety. Właściciwie 90 procent autobusu wypełniają pasażerowie z rezerwacjami. Resztę kierowca dopełnia tymi, którzy dopiero od niego kupią bilety. Bez obaw - i tak wszyscy odjadą. Dla reszty podstawiają kolejny autobus, bo na lotnisku nikomu nie pozwolą zostać. Autobus odjeżdża około godzinę po wylądowaniu i jedzie około 50 minut. Droga prowadzi przez pustynię, jednak jest już ciemno i widoki kojarzą mi się raczej z zaspami śnieżnymi. W autobusach egged jest otwarta sieć wifi, więc można przesłać pierwsze informacje do rodziny. 
Koszty rozmów telefonicznych podczas pobytu w Izraelu są bardzo wysokie, więc lepiej wysłać SMS. W Plusie to koszt 2 zł, podczas gdy minuta połaczenia zarówno odebranego, jak i wykonanego lokalnego czy międzynarodowego to 8 zł, internet 7,38 zł za 100 KB. Lepiej więc wyłączyć przesył danych w telefonie, bo zdarza się, że aplikacje w tle generują zużycie danych komórkowych. To samo dotyczy poczty głosowej - wówczas będziecie mieli pewność, że rachunek telefoniczny po powrocie Was nie zaskoczy.  
Autobus zatrzymuje się tylko na jednym przystanku - dworzec autobusowy w Ejlacie. Jest godzina 21:30. Po wyjściu z autobusu na ścianie dworca wyłożone są mapy Ejlatu w kilku językach - w polskim także. Na szczęście nocleg zarezerwowany mamy w oddalonym od dworca o 300 metrów pobliskim motelu Tsabar. Rezerwacja dokonana była przez popularny serwis booking.com. Niewielki to hotel, ale z basenem i z całkiem przyzwoitymi cenami. Oczywiście przyzwoitymi, jak na Izrael - jedna noc w pokoju 2 osobowym kosztuje nas równe 200 NIS. Płatność za hotel możliwa jest w dolarach, jednak reszty wydawane są w szeklach.
Vis a vis dworca znajduje się duży hotel Comfort Hotel Eilat, w którym spędzimy ostatnią noc pobytu. Bezpośrednio za tym hotelem należy skręcić w lewo schodami pod górę. Tu po lewej stronie miniemy Motel Aviv (także cieszący się dobrymi opiniami) i kolejny już nasz Motel Tzabar (ul. Almogim 16).
Basen niestety jest już nieczynny (godziny pracy 10:00-16:00) - ale z tego co czytałam obsługa pozwala czasem na kąpiel w innych godzinach. To pewnie w ramach rekompensaty za słyszalny w pokojach szum filtrowania wody w basenie. Na recepcji istnieje możliwość bezpłatnego wydrukowania kart pokładowych (a tylko papierowe dopuszczalne są na lotnisku Ovda). Przy samej recepcji znejduje się także  mini bar z napojami.
Tu także dostępna jest bezpłatna kawa i herbata.
 
Zajmujemy dwa pokoje z łazienkami.
W łazienkach czekają świeże pachnące ręczniki i komplet kosmetyków.
 Pokoje są dobrze wyposażone - telewizor, sejf, lodówka, czajnik, kawa, herbata, cukier, kubki, choć przydałyby się jeszcze talerzyki i sztućce. 
Mimo godziny 22:30 jest bardzo ciepło - w okolicach 19 stopni. Z przyjemnością wbijamy się w krótkie spodenki i idziemy na spacer do pobliskiego sklepu. Właśnie przy wspomnianym hotelu Comfort kupujemy napoje - 1,5 l Cola, czy woda kosztuje 10 NIS. Szybko orientujemy się, że wszystko jest conajmniej dwa razy droższe niż w Polsce. 
W Motelu Tsabar jesteśmy właściwie na chwilę - zostało nam kilka godzin snu. W piątek już o 4:30 opuszczamy hotel, bo czeka nas poranna podróż do Jerozolimy. Ale o tym w kolejnej części mojej podróżniczej sagi. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz