Strony

piątek, 15 marca 2019

Dwie noce w jednym salonie....a może raczej w Salonikach :)

Kolejne dwie noce spędzamy w apartamencie w centrum Salonik, który zarezerwowałam już tradycyjnie za pomocą serwisu Airbnb. Lokalizację apartamentu znaleźliśmy w miarę sprawnie - zawsze pomagają mi w tym zdjęcia Street view na Google maps i właściwie już na etapie rezerwacji kwatery zwracam uwagę na okolicę.
Tym razem o wyborze kwatery zadecydowała właśnie lokalizacja w pobliżu centrum, nieopodal dworca autobusowego - przy ul. Monastiriou 135. Kwaterę będziemy opuszczać w środku nocy, nie mogliśmy więc pozwolić sobie na mieszkanie na obrzeżach miasta, co mogłoby utrudnić nam dotarcie do lotniska na 5:00 rano.
Ulica Monastiriou to jedna z głównych ulic Salonik, właściwie równoległa do morskiej promenady. Miejsce naszego noclegu to w zasadzie zupełnie samodzielne trzypokojowe mieszkanie w bloku. Tradycyjnie wcześniej dostaję pisemne wskazówki od właścicielki, jak wejść do środka budynku. 
Budynek jest dosyć nowoczesny - w miarę nowy, lub po generalnym remoncie. Windą wjeżdżamy na wskazane nam piętro. Zgodnie z korespondencją klucz ma czekać pod wycieraczką. Bardzo często właśnie tak wygląda zameldowanie i wymeldowanie w pokojach oferowanych na Airbnb. Idziemy pod drzwi, zaglądamy pod wycieraczką, a tam... klucza nie ma. Kilka dzwonków do drzwi, w końcu jeden telefon i szybko okazuje się, że właścicielka przez pomyłkę podała nam zły numer mieszkania, a klucz rzeczywiście czekał, ale przy następnych drzwiach. No nie przyszło nam do głowy, aby sprawdzić wycieraczki na całym piętrze :) Taki zonk na początek dobrze nie wróżył, ale kiedy już dostaliśmy się do środka - były już tylko miłe niespodzianki.

Po wejściu do mieszkania od razu znajdujemy się w rozległym salonie z aneksem kuchennym
pełniącym także funkcję jadalni i miejsca odpoczynku.
Z salonu rozchodzą się wejścia:
do łazienki
i dwóch niezależnych sypialni.
Obie sypialnie wyposażone są w łoża małżeńskie i szafy.
Może kilka słów na temat aneksu kuchennego. Choć zdjęcie Arka nie jest najlepszej jakości
musicie wiedzieć, że kuchnia była wyposażona w piekarnik, kuchnię indukcyjną, mikrofalówkę, 
ekspress do kawy i herbaty, czajnik, mikser
i oczywiście lodówkę, w której dla każdego z nas czekała chałwa, puszka coca-coli, śmietanka do kawy, butelka wody. Taki drobny gest od właścicielki, a jaka przyjemność dla gości.
Oczywiście kawa, herbata, cukier, ale także jednoporcjowe dżemy i nutella. 
Apartament jest urządzony z dbałością o wszelkie szczegóły, jest bardzo czysty i nie brakuje w nim dosłownie niczego. Daje się to zauważyć nawet w łazience, gdzie dla gości przygotowane są oprócz kosmetyków, nowe szczoteczki do zębów, waciki do uszu, płatki do demakijażu, plastry, a nawet podpaski. Pralka stojąca w łazience, suszarka, nawet składany kosz na bieliznę - można by tu zamieszkać na stałe.
Nowe okna wyposażone są dodatkowo w dźwiękoszczelne rolety antywłamaniowe. Można też skorzystać z balkonu,
z którego roztacza się widok na portowe żurawie. 
Właścicielka apartamentu Michaela jest naprawdę profesjonalistką. W mieszkaniu znajdujemy nie tylko prasę lokalną, mapy i przewodniki po okolicy, ale nawet specjalnie przygotowaną instrukcję obsługi mieszkania. Dokument ten zawierał dane kontaktowe i dostępowe sieci wifi, tv, czy sposób włączenia ciepłej wody, instrukcję obsługi pralki i sprzętów AGD znajdujących się w kuchni., polecane restauracje w okolicy. Ciekawostką była także księga gości, w której z przyjemnością pozostawiliśmy specjalne podziękowanie dla Michaeli. A to wszystko w naprawdę atrakcyjnej cenie, bo za pobyt 4 osób na dwie doby zapłaciliśmy w sumie 324,00 zł, czyli po 40 zł. za osobonoc. Jeśli przyjdzie nam kiedyś powrócić do Salonik to z przyjemnością zatrzymamy się właśnie ponownie pod tym samym adresem, a kwaterę rekomendujemy Wam wszystkimi rękami i nogami :). 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz