Strony

poniedziałek, 4 listopada 2019

Notatek z podróży do Bułgarii ciąg dalszy

Jest 8 sierpnia 2019 roku - czwartek - i to właśnie dziś mamy dotrzeć nad Morze Czarne - do celu naszych tegorocznych wakacji. Będzie to znowu wybrzeże bułgarskie, choć nie ukrywam, że od kilku lat chodzi nam po głowie rumuńska część wybrzeża Morza Czarnego - Mamaia, Konstanca, czy konkretnie Eforie Nord.
O godzinie 10:00 wyruszamy więc z pensjonatu w Corbeni trasą Transfogarską DN7C, tym razem w stronę Curtea de Arges. Nawigacja wskazuje nam do celu - Kraneva - 429 km w 5 i pół godziny. Pożyjemy ... zobaczymy. Droga wiedzie przez niewielkie miasteczka, a za nami godzina bujania po miejskich drogach. Właściwie cały czas prędkość dopuszczalna to 50 km/h. O 11:00 wjeżdżamy na A1 w Pitesti. Po drodze zaliczamy jeden krótki postój (11:28-11:34) na stacji Gazprom 16 km przed skrętem na Vanatorii Mici (cena 5,78 lv/Pb 95 i 5,82 lv/on). O godzinie 11:45 skręcamy na Vanatorii Mici - stan licznika z domu pokazuje 1340 km. Blisko, coraz bliżej... Godzina 12:23 przejeżdżamy rondo Gimpathi i na pustej drodze tniemy do Giurgiu. W Giurgiu jest 12:54 i dosłownie za chwilę - o 13:00 jesteśmy na granicy. 
Tutaj okazujemy winiety kupione wcześniej on-line i płacimy 14 RON za przejazd mostem. Ciekawe jest to, że ja daję 13 RON, dostając paragon na 14 RON, podczas kiedy kolega płaci 3 EUR. Warto mieć odliczoną gotówkę. Przy okazji słówko na temat  winietek. 
Nie ma sensu rozwijać się tutaj - wystarczy zajrzeć na moje ulubione forum i tam szukać zawsze aktualnych informacji, a także przewodników pomagających w zakupie winietek na trasę do Bułgarii w różnych opcjach. My mieliśmy drobną skuchę - sugerując się identyczną ceną kupiliśmy koledze winietkę na przyczepki. Skutkowało to każdorazowym zatrzymaniem auta Daniela przez patrol winietkowy. Na szczęście obyło się bez mandatów, jednak był to niepotrzebny stres. Teraz kierujemy się na słynny most łączący Rumunię z Bułgarią i oba brzegi Dunaju - Most przyjaźni Giurgiu-Ruse. 
Zero czekania i z mostu zjeżdżamy o 13:08. Niestety na sam wjazd do Bułgarii, już za mostem czekamy do 13:30. 
Trochę czasu tracimy jeszcze w Ruse szukając banku z dobrym kursem leva. Zupełnie bez sensu posunięcie - ostatecznie odpuszczamy, a EUR decydujemy się wymienić na lewy w banku w Warnie.
 Droga do Warny prowadzi już w dużej mierze autostradą, na której fundujemy sobie jedno tankowanie w całkiem rozsądnej cenie. 
Gdyby, nie fakt, że w nawigacji ustawiamy sobie bank w Warnie, zupełnie byśmy tą Warnę omijali, kierując się obwodnicą miasta prosto do Kraneva. Tymczasem do samej Warny dojeżdżamy na godzinę 16:00, gdzie  w Banku Centralna Cooperativna Banka zaliczamy wymianę EUR na Levy po niezwykle korzystnym kursie 1 EUR - 1,9520 LV.


Po przejechaniu centrum Warny kierujemy się w stronę Złotych Piasków, a gdy po lewej stronie drogi pojawiają się białe urwiska skalne wiemy, że dotarliśmy do celu.
 
Do Kraneva wjeżdżamy punkt 17:00, a nasz licznik od domu pokazuje zrobione 1.800 km. 
Wiem, wiem strasznie nudna ta godzinówka, ale uwierzcie mi na słowo, że są tacy czytelnicy bloga, którzy właśnie na takie wpisy czekają. Obiecuję, że w kolejnych wpisach już nie będzie tak monotonnie, bo nasza wakacyjna przygoda "Kranevo 2019" dopiero się rozkręca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz