Strony

wtorek, 19 lipca 2022

A na pożegnanie Marina di Pisa

Ostatni dzień pobytu w Pisie postanawiamy spędzić relaksując się nieco nad Morzem Liguryjskim, w nadmorskim kurorcie Marina di Pisa.
Na wybrzeże Pisa udajemy się komunikacją miejską - tym razem będzie to autobus. Autobus nr 10 do Marina di Pisa, który nas interesuje, kursuje z dworca Sesta Porta. Dworzec Sesta Porta zlokalizowany jest w Pizie, w pobliżu Placu Vittorio Emmanuele II, przy ulicy via Cesare Battisti - idąc w stronę dworca kolejowego, po przejściu placu Vittorio Emmanuele II, należy skręcić w następną ulicę w prawo. Nasz autobus jedzie do Tirrenia, opcjonalnie zaś można skorzystać z autobusu jadącego do Livorno.
 
Bilet na przejazd ważny jest 90 minut i kosztuje 2,00 EUR. Zakup biletów odbywa się w dworcowym automacie, w którym można płacić kartą. Podróż autobusem trwa około 20 minut. Trasa wiedzie wzdłuż rzeki Arno, a przez okna autobusu widzimy tereny rekreacyjne, działki letniskowe i przystanie jachtowe, a nawet Alpy ApuańskiePodobno z Marina di Pisa dojrzeć można nie tylko góry, ale także Korsykę, wyspę Elbę i Gorgonę. 
Jadąc autobusem sami zdecydujcie, gdzie chcecie wysiąść. My minęliśmy port jachtowy i dojechaliśmy do centrum miasteczka, gdzie z okien autobusu widoczna była plaża.
Plaża pokryta jest drobnym białym żwirem.
Zupełnym zaskoczeniem dla nas był ciągnący się wzdłuż plaży bazar, którego asortyment nie zachwycił nas - stoiska wypełnione były bowiem tekstyliami i zbieraniną chińskich gadżetów. 
Skorzystaliśmy jednak z oferty gastronomicznej jednego z foodtracków. Bardzo przyjemny i ekonomiczny posiłek obejmował kurczaka z rożna i smażone w głębokim tłuszczu: mozarella, frytki i ziemniaczane kulki.
Musicie przyznać, że taki obiad na kamieniu jest nawet romantyczny. Po takim posiłku ruszyliśmy na spacer powrotny w stronę portu. Plaża obfituje w liczne miejsca do odpoczynku, zarówno publiczne, jaki i te prywatne - płatne. 
Bulwar nadmorski oddzielony jest od plaży dużymi głazami.
Sądząc po ilości pomników upamiętniających zatonięcia,
 falochrony i bariery zabezpieczające pojawiły się tutaj później.
Dochodzimy w końcu do portu jachtowego Marina di Pisa.
Za budynkami portowymi znajduje się ujście rzeki Arno do morza Liguryjskiego Bocca d'Arno - nie mamy jednak, na tyle czasu, aby tam dotrzeć. 
Żegnamy się z portem i udajemy się na znajdujący się vis a vis portu przystanek autobusowy przy V. Barbolani. Miejsce zatrzymywania się autobusu oznaczone jest żółtymi liniami na szosie. Bilety powrotne kupiliśmy na promenadzie  należy szukać kiosku lub sklepu z oznaczeniem Tabacchi (via della Repubblica Pisana 42). Wracamy bezpośrednio na dworzec Sesta Porta. 
Ponieważ przechodzimy przez plac Piazza Vittorio Emanuele II, odwiedzimy jeszcze jeden słynny mural. 
Po zachodniej stronie placu znajduje się kościół Chiesa di San Antonio Abate, na tyłach którego zobaczymy
Mural “TUTTOMONDO” czyli "Cały świat" 
Malowidło pochodzi z 1989 roku, a jego autorem jest nowojorski artysta Keith Haring. Mural zajmuje powierzchnię 180 metrów kwadratowych i przedstawia plątaninę postaci, które w różny sposób prezentują pokój i harmonię na świecie. Władze Pizy zrobiły wszystko, by ułatwić artyście pracę: udostępniono mu odpowiednio dużą ścianę, zapewniono farby i wybudowano rusztowanie. Haring pomalował ścianę na biało, by następnego dnia nanieść kontury trzydziestu postaci: ludzi i zwierząt. W wypełnianiu ich kolorami pomagali mu także miejscowi artyści i studenci, a malowanie muralu zajęło im cztery dni. Zaledwie kilka miesięcy później Keith Haring zmarł na powikłania wynikające z AIDS. Przesłaniem artysty było pozostawienie muralu na ścianie jak najdłużej, podczas kiedy większość jego dzieł miało charakter tymczasowy. Serie rysunków kredą na pustych tablicach reklamowych w nowojorskim metrze, plandeki remontowe lub rozsypujące się ściany - a na nich, jak to określał Haring „wizualne esperanto”, czyli uniwersalny i czytelny kod zrozumiały w każdym kraju i kulturze. Postacie na muralach rysowane były konturowo i wypełniane mocnymi kolorami. Sztuka uliczna prezentowana przez Keitha Haringa zyskała zainteresowanie nie tylko widzów i kuratorów wystaw, ale także m.in. zespołu U2. Podczas trasy koncertowej zespół wykorzystał elementy murali w animacjach wyświetlanych na ekranie. Oto opis muralu, jaki znalazłam na stronie travelmagazine.pl
"Wszystkie czynności wykonywane przez bohaterów oraz ich pozycje nabierają znaczenia, gdy mural rozpatruje się w całościowym kontekście. Delfina wspiera na plecach pochylony człowiek, pokazując w ten sposób troskę o naturę. Tuż obok dwie połączone postacie przecinają nogami – niczym nożycami – czerwonego węża, traktowanego w zachodniej kulturze jako obraz zła. Są tu też zwierzęta i ludzie tańczący w rytm plemiennej muzyki, symbolu życia. W środkowej części znajduje się grupa czterech postaci tworzących pizański krzyż, symbol miasta. Człowieczek trzymający serce na dłoni może być synonimem równości kultur świata. Postać z ręką przechodzącą swobodnie przez ciało i łączącą się z nogą to sposób na pokazanie nieskończoności, zarówno uroków, jak i bolączek życia. Kobieta z dzieckiem na ręku jest oczywiście symbolem macierzyństwa. Postać z telewizorem zamiast głowy to komentarz Haringa na temat siły mediów, bywających zarówno areną komunikacji i wymiany idei, jak i szerzenia nienawiści. Dziś postać ta miałaby zapewne w miejscu głowy symbol którejś z platform społecznościowych. Gdy Haring malował mural, internet nie był jednak jeszcze powszechny, a Mark Zuckerberg miał dopiero pięć lat. Haring nie omieszkał też umieścić na muralu samego siebie. To żółty człowiek na dole, który wydaje się opuszczać obraz lub miasto. W rzeczywistości nie jest to jednak symbol ucieczki, lecz znak, że artysta, przechodząc już do kolejnych etapów twórczości, oddaje dzieło mieszkańcom i pozwala mu żyć własnym pizańskim życiem."
Będąc na miejscu możemy także podejść do budynku, w którym ostatnie lata spędził Giuseppe Mazzini - jeden z promotorów włoskiego zjednoczenia. 
Domus Mazziniana jest siedzibą muzeum historii Włoch. Warto tu wstąpić, choćby po to aby zobaczyć ciekawą fasadę budynku ozdobioną połączonymi ze sobą napisami.
To w zasadzie nasze ostatnie chwile w Pizie. Około 14:00 wracamy bowiem na kwaterę, by zabrać bagaże i udajemy się w stronę lotniska. 
Dość wcześnie docieramy na lotnisko, skąd o 19:05 mamy lot powrotny do Warszawy. Planowo na lotnisku Warszawa Modlin mieliśmy wylądować o 21:15, jednak już w Pizie wsiadamy do samolotu prawie z godzinnym opóźnieniem. Mimo iż w Pizie spędziliśmy bardzo intensywny czas, wracamy naładowani toskańskim słońcem i pełni nadziei na to, że jeszcze tu kiedyś wrócimy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz