a nam deszcz w wędrówce nie przeszkodził. Niestety sobota 2 lipca 2022 roku już nie była taka pogodna, jak piątek. Na szczęście, było to tylko takie jednodniowe kapanie, więc postanowiliśmy i tak wyruszyć na szlak.
I niczym szpiedzy z Krainy Deszczowców uposażeni w goreteksy, bukłaki i inne membrany odkrywamy kolejne beskidzkie ścieżki.
Tym razem naszym celem będzie szczyt Polica (1369 m. npm), a zdobywać go będziemy podążając za żółtymi znakami. Auto zostawiamy przy drodze nr 957, tuż za przystankiem autobusowym, gdzie w dość słabo oznaczonym miejscu rozpoczyna się żółty szlak. Jadąc w kierunku Policzne - w dzielnicy miejscowości Zawoja-Podryżowana po prawej stronie drogi jest szlakowskaz na czarny szlak i dosłownie 50 metrów dalej jest na barierkach drogowych oznaczenie zejścia w dół na szlak żółty.
Początkowo szlak przecina zespół dróg rowerowych MTB Diablak, MTB Sokolica i MTB Mosorny Groń. Wszystkie te ścieżki rowerowe adresowane są raczej do wprawnych użytkowników rowerów górskich.
Po niespełna godzinie dochodzimy do szczytu Mosorny Groń.
Niemal każdy centymetr z 1045 m npm szczytu Mosorny Groń spowiła mgła. Tutaj znajduje się górna stacja kolejki PKL, dzięki której dociera tu wielu turystów oraz wieża widokowa. Przy sprzyjającej aurze można obserwować całą okolicę, ale dziś sobie takie panoramy darujemy.
Wnikliwa analiza mapy pozwala nam wybrać optymalny szlak. Kierujemy się nadal żółtym szlakiem w stronę Kiczorki 1298 m npm, określanej także na mapach i szlakowskazach jako Cyl Hali Śmietanowej, a potem szlakiem czerwonym prosto na Policę. Tędy właśnie przebiega Główny Szlak Beskidzki im. Kazimierza Sosnowskiego - przebiegający przez 10 pasm górskich, znajdujących się w południowej i południowo-wschodniej część Polski - poczynając od Ustronia w Beskidzie Śląskim aż do Wołosatego w Bieszczadach. Szlak oznaczony kolorem czerwonym liczy 517 km i nawet spotykamy jednego turystę, który od kilku dni pokonuje tą trasę.Szlak przebiega na terenie rezerwatu przyrody, który otrzymał imię prof. Zenona Klemensiewicza - znanego polskiego językoznawcy, który zginął w wypadku lotniczym, który miał miejsce na stokach Policy dnia 22 kwietnia 1969 roku.
\
Pomnik upamiętniający ofiary tej katastrofy lotniczej samolotu
PLL LOT oznacza, że jesteśmy już na szczycie Policy (1.369 m npm). Samolot relacji Warszawa Okęcie -Kraków Balice z niewiadomych przyczyn znalazł się poza trasą lotu, a przyczyn katastrofy doszukiwano się m.in. w błędach nawigacji spowodowanych brakiem odpowiedniego wyposażenia lotniska w Krakowie. Zginęli wszyscy pasażerowie i członkowie załogi - razem 53 osoby. Więcej ciekawostek nt. okoliczności tego wypadku znajdziecie w oficjalnym komunikacie w Wikipedii.
Za około pół godziny docieramy do trawiastej polany tzw. Sidzińskich Pasionek. Deszcz, już coraz bardziej utrudniał dalszą drogę, z przyjemnością więc wybieramy drogę do pobliskiego schroniska.
Schronisko PTTK im. Kazimierza Sosnowskiego na Hali Krupowej - znajduje się na wysokości 1.152 m npm.
Jeszcze przed wejściem do chaty zauważam drewnianą pamiątkową tablicę, poświęconą Papieżowi Janowi Pawłowi II, który jeszcze jako kardynał - dnia 9 września 1978 roku - był tu na swojej ostatniej górskiej wycieczce przed objęciem Piotrowego tronu.
Z kolejnej tablicy, umieszczonej we wnętrzu dowiadujemy się nieco historii schroniska: pierwsze schronisko otwarte w 1935 roku nosiło nazwę „Pod Policą”. Jednak schronisko to nie przetrwało wojny. Odbudowy schroniska w latach 50-tych podjął się krakowski oddział PTTK, który zakończył prace w 1955 roku, kiedy to schronisku nadano imię Kazimierza Sosnowskiego.
Chyba dziś najbardziej interesują nas tablice z menu. Zanim wyruszymy w dalszą drogę, decydujemy się na rozgrzewający żurek i grzańca.
Skoro jesteśmy tak blisko - grzechem byłoby - wędrując czerwonym szlakiem nie wstąpić na szczyt Okrąglicy 1.247 m. npm. Ze Schroniska na Hali Krupowej spacer zajmuje około 15 minut.
Ten zalesiony szczyt to symboliczny cmentarz, na którym wzniesiono bardzo klimatyczną kaplicę M.B. Opiekunki Turystów na Okrąglicy.
Miejsce jest bardzo zadbane, a górskie historie zostały zaklęte w drewniane tablice - swoiste epitafia.
I właśnie dlatego warto tu zajrzeć i wspomnieć przez chwilę ludzi gór, którzy to właśnie górom poświęcili życie i w górach ponieśli śmierć.
odbiliśmy na szlak niebieski
i z powrotem na żółty przez Mosorny Groń, tak aby sprawnie dotrzeć do zaparkowanego samochodu. Jeśli zaciekawiła Was nasza wycieczka wiele ciekawostek o mijanych szczytach znajdziecie w najnowszej książce mojego znajomego blogera https://wszczytowejformie.pl/blog/ i przewodnika beskidzkiego Tomasza Habdasa pt. "Gdzie w góry na weekend". w której trasa 7 obejmuje właśnie wycieczkę na Policę.
Na koniec wycieczki czeka nas jeszcze zasłużona "nagródka".
Tym razem będzie to wypasiony obiad w karczmie Dzika Chata.
http://dzikachata.com/
Jak widzicie na fotkach - to akurat zestaw dla dwojga - porcje są zacne i jedzenie bardzo smaczne.
http://dzikachata.com/
Jak widzicie na fotkach - to akurat zestaw dla dwojga - porcje są zacne i jedzenie bardzo smaczne.
Tą fotkę wykonała Agnieszka, ale pstrąga zjadł Marek :)
Pani Gesslerowa zostawiła w karczmie swój trwały ślad, ale zupełnie niewybaczalnym błędem był brak musztardy. No cóż, widocznie zapasy się skończyły, a my od tej pory postanowiliśmy chodzić z własnym słoikiem tego przysmaku z gorczycy. Zatem, jeśli tylko będziecie w okolicy wstąpcie do Dzikiej Chaty, bo warto.... choćby i z własną musztardą :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz