Pobudka o 6:00 rano i wielka zagadka. Czy Oskar wstanie i w jakim będzie zdrowiu i humorze? Jeszcze go boli, bo ranki są trudne. Pewnie gdybym zapytała go teraz czy lecimy, powiedziałby "NIE". Na wszelki wypadek nie pytam. Myję włosy i zbieramy się do wyjścia. 7:15 Adusia podjeżdża po nas i odwozi na stację. Kupuję bilety w automacie Kolei Mazowieckich. Mogłam wybrać Modlin Lotnisko i wtedy mielibyśmy już bilety i na autobus transferowy.
7:38 mamy pociąg do Modlina, do którego dojeżdżamy po kilkunastu minutach. Autobus na stacji czeka na wszystkich pasażerów wysiadających z pociągu. Bilet autobusowy można kupić u konduktora lub w aplikacji KM za 7,10 zł od osoby - nie ma zniżki szkolnej. Kolejne kilka minut jazdy i 8:15 jesteśmy na lotnisku. Przed wejściem do terminala pytam Oskara, czy wracamy. Bagatelizuje moją propozycję i wciąż pyta czy żartuję.- W ostatniej kuwecie jest nóż.
- Niemożliwe...
A jednak... - otóż w bagażu syna, w portfelu została przez pomyłkę tzw. "nóż-karta", która wygląda jak plastikowa karta bankowa, a po rozłożeniu zamienia się w plastikowy nóż. System szybciutko wychwycił ostre narzędzie, które oczywiście trafia do śmietnika.
Dosłownie za chwilę aplikacja Ryanair podaje numer bramki. Siadamy i czekamy. Flightradar24 podaje że polecimy z 20 min opóźnieniem. Po numerze rejestracyjnym samolotu sprawdzam, że nasza maszyna wciąż jest w drodze z Helsinek. Jednak boarding odbywa się zgodnie z planem i nic nie zakłóca planowanego wylotu o 10:25. Drzwi samolotu zamykają się o 10:15 i maszyna rusza z płyty lotniska. Wszystkie miejsca zajęte. Niestety siedzimy osobno. Płatność na pokładzie Ryanair tylko bezgotówkowa, zero magazynów pokładowych, które kolekcjonuję - tylko kod QR. Jeszcze z przestworzy obserwuję przepiękne pasma gór - tam gdzieś wędruje sobie Radek z ekipą. W końcu słyszymy zapowiedź lądowania 20 minut przed czasem.
Rzeczywiście w Treviso lądujemy o 12:00 zamiast 12:20. Super wiadomość! Podczas kiedy w Modlinie tradycyjnie nas wywiało (zawsze warto mieć czapkę, chustkę, czy chociażby kaptur), w Treviso słońce aż oślepiało.
Na lotnisku w Treviso z łatwością odnajdziecie punkt sprzedaży biletów dedykowanego autobusu firmy ATVO Treviso-Venezia (przy wyjściu z terminala). Bilet na taki przejazd kosztuje 12 EUR od osoby (w dwie strony to koszt 22 EUR). Ja jednak zaplanowałam inny transfer - co prawda z przesiadką, ale bardziej ekonomiczny.
Otóż po wyjściu z terminala lotniska kierujemy się w prawą stronę - w kierunku sklepu Decathlon. Tuż przed rondem znajduje się przystanek (Aeroporta Canova), z którego w 8 minut dojedziemy do dworca kolejowego w Treviso (Fs Viale Bandiera). Dostępne połączenia oferują autobusy nr: 6, 101, 102, 103, 351. Warto kupując bilet u kierowcy zaznaczyć dokąd chcemy dojechać - płatność gotówką 4 EUR za osobę. Po wyjściu z autobusu przed dworcem kolejowym w Treviso, przejściem podziemnym dochodzimy do dworcowych kas. Tu kupujemy bilety na pociąg TRENITALIA w cenie 3,80 EUR za osobę. Pociągi do Wenecji kursują często - średnio co 20 minut, a nam udaje się zdążyć na pociąg o godz. 12:52, którym już o 13:16 jesteśmy w Venezia Mestre.
Pociąg ten jedzie do stacji Venezia S. Lucia 36 minut i gdyby nie to, że chcieliśmy zostawić plecaki na kwaterze w Mestre moglibyśmy dojechać nim prosto do centrum Wenecji.
Po krótkim odpoczynku i pozostawieniu plecaków autobusem 4L o godzinie 15:00 powolutku i ostrożnie ruszamy na pierwsze spotkanie z Wenecją, wciąż mając z tyłu głowy to, że tak niewiele zabrakło i zostalibyśmy w Polsce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz