Strony

sobota, 31 sierpnia 2024

Żegnamy Himalaje

Zaniedbałam troszkę tą mają nepalską relację, ale po wakacyjnej przerwie wracam czym prędzej do obowiązków. Dziś zakończymy trekkingową część mojej kwietniowej wyprawy.

30 kwietnia 2024 roku - wtorek - 14 dzień trekkingu

Namche Bazaar-Lukla

Przede mną do pokonania łączony odcinek liczący znowu ok. 18 km. W tamtą stronę trasa podzielona była na dwa etapy: Lukla-Phakding i Phakding-Namche Bazaar. Nie ma co marudzić, chociaż wcale nie będzie z górki. Jak zwykle pobudka 5:30, śniadanie 6:30 i wyjście z Namche Bazaar 7:20.
W poście tym chciałabym pokazać Wam kilka kadrów z mijanych wiosek, bo to one będą bohaterami dzisiejszego odcinka.

Młody Nepalczyk w mundurku, gotowy do szkoły.

Ostatni raz zanurzam się w codzienne życie mieszkańców.
Uśmiech towarzyszy im nieustannie.
Tu zapewne powstanie kolejna logga.
A tak wygląda produkcja cegieł, które w najbliższym czasie będą bardzo potrzebne...
Ostatnie zdjęcia wykonane były w wiosce Tok Tok, tuż przed Phakding. Dziś, kiedy piszę to wspomnienie, jestem po medialnych doniesieniach o zniszczeniach, jakich w trwającej obecnie porze monsunowej dokonała natura. Otóż 16 sierpnia 2024 roku wioskę Thame, leżącą na wysokości 3800 m n.p.m. u podnóży Mount Everestu dotknęła poważna powódź. Woda wystąpiła z brzegów polodowcowego jeziora Thyanbo znajdującego się powyżej Thame i zaczęła zalewać wioskę. Ucierpiało jej 60 mieszkańców, którzy zmuszeni byli do ewakuacji – na szczęście za dnia byli oni w stanie błyskawicznie zareagować. Gdyby powódź zastała ich nocą, wówczas życie straciłoby od 200 do 300 osób. Zniszczeniu uległy szkoła, ośrodek zdrowia, pięć lodży i kilka domów. Wioska Thame znajduje się na szlaku do EBC prowadzącym przez trzy przełęcze (Renjo La, Cho La i Kangma Pass). Ponadto spływający z gór rwący nurt wodny wraz z rzeką Dudhkoshi dotarł niżej, m.in. do mijanej przez nas wioski Tok Tok, gdzie niektóre części wioski zostały wręcz zmiecione. A to akurat tamtędy przebiega główny szlak do EBC. Obecnie trwają prace remontowe, mające na celu bezpieczny ruch turystyczny w sezonie jesiennym 2024 r. Naukowcy ostrzegają, że globalne ocieplanie się klimatu powoduje topnienie lodowców, z których woda wypełnia koryta jezior, aż po same ich brzegi i niestety takich katastrof może być więcej.
Foto: Jadzia
Do Lukli doszliśmy ok. godz. 17:00, ale lunchowa przerwa po drodze była naprawdę długa. Nic dziwnego, że przekraczając bramę miasta poryczałam się ze szczęścia. To był wspaniały, acz bardzo wyczerpujący czas. 
Z wielką ulgą meldujemy się w Everest Lodge Restaurant and Bar, od której to lodży dwa tygodnie temu zaczynaliśmy nasz trekking. W cenie noclegu mamy zarówno ciepły prysznic, jak i prąd. Toż to normalnie luxusy! To miejsce, w którym dziękujemy za trekking naszej nepalskiej ekipie porterów i przewodników. Panowie spisali się na medal i zasłużyli na sowity napiwek. Po południu świętujemy jeszcze zakończenie części trekkingowej w Everest Cafe.

1 maja 2024 roku - środa - 15 dzień 
Lukla-Ramehchap-Kathmandu

Pobudka 5:30, Śniadanie 7:00, Wyjście 7:45
Do lotniska w Lukli mamy dosłownie 200 metrów.
8:51 wylot Sita Air do Ramehchap
9:20 już w Ramehchap po odebraniu bagaży jesteśmy gotowi do odjazdu
11:00 przerwa na lunch w TAJ Resort
15:30 jesteśmy w Kathmandu

Tym razem obyło się bez załamania pogody i podróż przebiegła bez niespodzianek. No chyba, że niespodzianką był lunch w znanym nam TAJ Resort, gdzie - tym razem za dnia 
niektórzy pomoczyli nóżki, ale znaleźli się też i tacy, co popływali w basenie. I kto by pomyślał, że na trekking w Himalaje przyda się kostium kąpielowy?
Tym nietypowym akcentem kończę swoją górską relację z Himalajów, dziękując jednocześnie wszystkim uczestnikom tego trekkingu za wspólne chwile. Niech każdy z Was odnajdzie w moim szczególnym podziękowaniu cząstkę siebie. 

Dziękuję: 
  • za przyjaźń, 
  • za to że zawsze mogłam spytać o topografię himalajskich szczytów, 
  • za wspólne noce i poranki,
  • za nasze pogaduchy na szlaku i życiową mądrość,
  • za uśmiech, radość życia i kabaretowe opowieści, 
  • za beztroskę, humor i empatię,
  • za wprowadzenie mnie w świat nepalskiej sieci komórkowej  
  • za piękne zdjęcia, 
  • za wspaniałą filmową relację z trekkingu, 
  • za towarzystwo i telefony w środku nocy, 
  • za Świstowe polecajki, 
  • za nieustające "Vamos" i kurczaka Tikka Masala... 
Ale, ale ...o kurczaku to jeszcze będzie specjalny post.

2 komentarze:

  1. Dziękuję za wspaniałą relację. Opisane jakbym tam był. Ponownie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyżbyś poczuł się jak wezwany do tablicy :) Baaaardzo dziękuję za komentarz i zapraszam do kolejnych postów

      Usuń