Strony

poniedziałek, 23 lutego 2015

Master, Kasztanek i inne słodkie atrakcje...

Tylicz - ski, a i owszem, ale to nie jedyny sposób na spędzanie wieczoru. Na wieczorne zjeżdżanie, ja wybrałam drugi tylicki stok...

Master Ski

To stok znajdujący się niemal w centrum Tylicza - oddalony od naszej kwatery około 800 metrów. Wszelkich szczegółów na temat trasy zjazdowej i cennika karnetów szukajcie na stronie
http://www.master-ski.pl/
Ja niestety troszkę spóźniłam się z relacją, bo na Mazowszu dziś prawie zastała nas wiosna. Jeśli zaś wierzyć zapisom na stronie to warunki na tylickim stoku nadal są bardzo dobre - pokrywa śnieżna 95 cm, śnieg naturalny ho ho ho!!!

piątek, 13 lutego 2015

Stacja Tylicz-Ski- bez marudzenia nie ma jeżdżenia

Tak jak obiecałam kolejny post będzie o nartach w Tyliczu.
Bo warunki narciarskie w Tyliczu i okolicach, no jak się patrzy.

W promieniu 10 kilometrów wiele do wyboru: Krynica Zdrój: Jaworzyna Krynicka, Słotwiny, Henryk, czy w stronę Muszyny: Szczawnik i Wierchomla.
Większość ośrodków z wyciągami krzesełkowymi, trasy oświetlone, no nic dodać, nic ująć...
W samym tylko Tyliczu mamy dwie stacje narciarskie do wyboru.
Pierwsza stacja to Tylicz -Ski z charakterystycznym czerwonym logo, widocznym nie tylko na wielu drogowskazach...
ale także na krówkach rozdawanych w kasach. 


piątek, 6 lutego 2015

Jak by nie liczył, to Tylicz...

Taki oto tytuł na pierwszy post z tegorocznych ferii.
Tym razem na cel wyjazdu zimowego wybraliśmy Tylicz. To nasz pierwszy wyjazd na narty w polskie góry. Zawsze wybieraliśmy miejscowości przygraniczne na terenie gminy Słowacji (Zuberec), lub Czech (Ostrużna), a to głównie dlatego że staramy się wyjechać zawsze w okresie mazowieckich ferii zimowych. Ponieważ obawialiśmy się kolejek do wyciągów, dlatego odpadało Zakopane, Białka Tatrzańska itd...
Kiedy w ubiegłym roku usłyszałam od znajomej o Tyliczu i to w samych superlatywach, pomyślałam, że czas wypróbować ten kierunek na ferie. Pomyślałam sobie, że wszyscy jadą w Tatry, podczas kiedy Beskidy zostają takie niedocenione. 

Dojazd

W trasę wyruszamy z okolic Warszawy w sobotę o 7:00 rano. Grupa tym razem liczy 13 osób ulokowanych w czterech samochodach. Jedziemy jednak osobno. Jedni jadą z drugiego krańca Polski, pozostali wyjeżdżają trochę później. I tak dumna jestem z tej naszej godziny wyjazdu, bo kiedy zaczynałam negocjacje z Radziem wyjazd miał być o 5:00 rano. Zameldowanie mamy od 15:00, więc nie ma co się spieszyć. 
Warszawa o siódmej rano jest już dobrze rozbudzona - 
nie tylko my postanowiliśmy wyjechać na ferie. Trasa wiedzie na Kraków. Niestety obwodnica Szydłowca zatarasowana - zderzyły się dwa tiry i osobówka. Policja kieruje nas objazdem przez Szydłowiec. Ze dwadzieścia minut w plecy. Znużeni korkiem zaliczamy postój w Mc Donaldzie w Suchedniowie – menu niestety do 11:00 jeszcze śniadaniowe. Tuż za Kielcami, a właściwie Chęcinami odbijamy na Busko Zdrój. Jedziemy przez Nowy Korczyn na drogę numer 75. 
To dobry kierunek na wyjazd zimowy - większość Warszawiaków jedzie trasą krakowską i potem kieruje się na zatłoczoną Zakopiankę, podczas kiedy tutaj jedzie się trasą szybkiego ruchu tylko do Kielc, a potem to już zwykłe drogi krajowe, w większości jednopasmowe,