Strony

sobota, 30 października 2021

Południowe Maroko wąwozami słynie

Zgodnie z rozkładem jazdy dziś czeka nas kolejny wąwóz - tym razem Todra. No to zaczynamy: Za górami, za lasami... chyba raczej: Za górami, za pustyni piachami...był sobie gaj zielony.

Pierwszy cel na trasie naszej wycieczki to właśnie Tinghir - berberyjski ośrodek położony pomiędzy Atlasem Wysokim i Niskim. Deszcz pada tu zaledwie kilka dni w roku i aż trudno uwierzyć, że w takich warunkach znajduje się zielona kraina oaz.

piątek, 22 października 2021

Maroko szlakiem dawnych karawan

Foto: Mariusz

Kiedy po dwudniowym trekkingu dotarliśmy wreszcie do naszej bazy w Marrakeszu jedyną rzeczą, o której marzyliśmy był odpoczynek... no może poza wspólną kolacją i napitkami. Do naszej solistowej ekipy, tuż po kolacji dołącza Ola. Koleżanka wybrała opcję bez trekkingu na Jebel Toubkal - a ten czas spędziła nad Oceanem Atlantyckim - w prowincji Essaouira (As-suwajra), czyli w mieście wiatrów. Szkoda, że w podstawowym programie nie ma tego klimatycznego portowego miasteczka. Tuż po powrocie do pokoi dostajemy od naszego lidera magiczne info: Jutro śniadanie 6:30 i 7:00 wyjazd.... tym razem na trzy dni. No i znowu rozpakowanie, pakowanie, przepakowanie - we wszelkich możliwych formach. Przecież pisałam Wam że to wyjazd backpackerski i tą umiejętność trzeba mieć w jednym paluszku. Tym razem przygotowuję trzy bagaże: jeden to plecak podręczny z wodą, ładowarkami, batonami -.będzie leżał w środku w busie, drugi to worek nocny, zawierający piżamę, śpiwór i kosmetyczki - będzie leżał w bagażniku w busie, a trzeci to walizka, z tym co niepotrzebne, czyli buty i rzeczy górskie.

piątek, 1 października 2021

Jak zdobyłam najwyższy szczyt Afryki Północnej Jebel Toubkal

Dzień drugi - piątek - 3 września 2021 roku

Pobudka bladym świtem o 5:00, by dwadzieścia minut później już z całym majdanem być na dole riadu na śniadaniu. Dziś serwują nam grube pitki, bułeczki słodkie, jajka na twardo, dżemy, kawę i obowiązkowo herbatę. Właściwie przez cały pobyt w Maroku śniadania wyglądają podobnie. O 6:00 czeka już na nas bus - jest jeszcze ciemno. Przed nami około półtorej godziny drogi i odległość 65 km. W sumie to dosypiam w busie, który mknie przez Park Narodowy Toubkal. Około 7:00 wychodzi słońce. Teraz widzę, jak jest pięknie. Szkoda że przez szybę wychodzą kiepskie zdjęcia. Rudy kolor skał i wschodzące słońce przenoszą mnie w zupełnie inną krainę. W Imlil jesteśmy o 7:30. Imlil to mała wioska położona u podnóża gór Atlasu Wysokiego na wysokości 1740 m npm. Bus zatrzymuje się zaraz przy wjeździe do wioski, gdzie po prawej stronie drogi - nie dojeżdżając do meczetu - znajduje się mocno naciągana wypożyczalnia sprzętu górskiego.