Strony

środa, 3 maja 2023

La Valletta w jeden dzień

Absolutne "must see" Malty to oczywiście stolica wyspy La Valletta. Największe muzeum pod gołym niebem, a właściwie koncentrat, bo na powierzchni 0,8 km. kw. zmieściło się ponad 300 zabytków. Niech zatem nie dziwi fakt, że La Valletta wpisana jest na Listę Światowego Dziedzictwa Unesco. Chcę Wam zaprezentować relację z naszego zwyczajnego spaceru po Valletcie, który odbyliśmy 7 marca 2023 roku. Oczywiście nie obejdzie się bez niespodzianek - zatem zapraszam. Jeszcze z okien autobusu - prawie na wjeździe do Valletty - zwracamy uwagę na pomniki i wielki plac Piazza San Publiju. Regularnie rozstawione niskie budowle wyglądające na podstawy kolumn w rzeczywistości są pokrywami zamykającymi otwory starożytnych podziemnych spichlerzy. 

Pomnik lotników wojskowych z 1954 roku upamiętnia 2298 pilotów wojsk alianckich zestrzelonych nad Morzem Śródziemnym podczas II Wojny Światowej.
Pomnik Chrystusa Króla upamiętniający Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny z 1913 roku. Dama klęcząca pod figurą Jezusa Chrystusa ma symbolizować Maltę.
Wreszcie autobus zatrzymuje się na głównej ulicy pośród wielu innych autobusów. To ulica dojazdowa do dworca autobusowego usytuowanego przy samych murach miasta. Układ ulic Valletty pozwala na bardzo łatwe dotarcie do najważniejszych atrakcji turystycznych. Ulice ułożone są względem siebie prostopadle, tak więc wystarczy przemieszczać się główną ulicą Triq Ir-Repubblica przed siebie, aż do Fortu Elmo. Oczywiście ja zawsze zachęcam do tego, aby skręcić też w te boczne urocze uliczki i tam właśnie odnaleźć "swoją Vallettę".
Punkt orientacyjny - niczym warszawska kolumna Zygmunta - to znajdująca się tuż przy dworcu autobusowym Fontanna Trytona. Fontanna nie jest zabytkowa i powstała w 1959 roku.

Dosłownie na tyłach fontanny ujrzycie nowoczesną Bramę Miejską - Bieb il-Belt, która wprowadza nas w zabytkową część miasta.

Tuż po przejściu fosy  po prawej stronie zobaczycie nowy, bo pochodzący z 2015 roku budynek maltańskiego Parlamentu (Parliament House). W miejscu tym stały wcześniej budynki mieszkalne, a następnie stacja kolejowa jedynej linii kolejowej Valletta-Mdina, jednak w 1960 roku wszystko zostało zburzone, a pusty plac używany był jako parking. 

Bezpośrednio za budynkiem Parlamentu znajduje się Pjazza Teatru Rjal, który stanowi współcześnie otwartą scenę teatralną, powstałą na ruinach Opery Królewskiej (Royal Opera House). Znajdujący się w tym miejscu teatr operowy zaprojektował w 1866 roku angielski architekt Edward Middleton Barry - ten sam który był twórcą Opery Covent Garden w Londynie. Losy teatru są jednak bardzo burzliwe - najpierw w 1873 roku pożar pochłonął wnętrze budynku, które udało się odrestaurować. Niestety podczas II Wojny Światowej, dnia 7 kwietnia 1942 roku teatr został zniszczony w wyniku bombardowań lotniczych. 
Władze Malty - mimo wstępnych planów, ostatecznie nigdy nie zdecydowały o odbudowie teatru i od 2013 roku placówka działa jako teatr na wolnym powietrzu. Tuż za teatrem skręcamy w prawo - w kierunku Górnych Ogrodów Barrakka.
Przechodzimy przez Plac Jeana de Vallette  - wielkiego mistrza zakonu kawalerów maltańskich. 
Nic dziwnego, że w prawej ręce trzyma mapę - to plan La Valletty - bo to on w 1566 roku położył kamień węgielny pod budowę tego miasta, niestety nie doczekał ukończenia budowy i zmarł w 1568 roku. La Valletta stała się symbolem zwycięstwa nad Turkami i ich sułtanem Sulejmanem Wspaniałym. Wystarczy pomyśleć, że w tym miejscu nigdy wcześniej nie istniały żadne zabudowania, żadne miasto... ba! nawet wioska, czy osada. 
Kiedy wejdziemy na następny plac znajdziemy się bezpośrednio przed siedzibą Premiera Malty. To budynek Auberge de Castille, czyli Oberży Kastylijskiej - jednej z ośmiu oberży wybudowanych tutaj w latach 40-tych XVIII wieku przez rycerzy zakonu Maltańskiego. Zakon Maltański podzielony był na osiem odłamów językowych, a każdy z odłamów miał swój język i swoją oberżę, w której zatrzymywali się rycerze z danego regionu.
Nowoczesny pomnik znajdujący się na placu to "The Knot" - czyli pomnik upamiętniający szczyt w sprawie kryzysu migracyjnego w Europie, który odbył się w Valletcie 11-12 listopada 2015 roku. "Węzeł" symbolizuje jedność Europy i Afryki oraz geograficzne położenie Malty pomiędzy dwoma kontynentami.
Stąd już kilka kroków dzieli nas od wejścia do Górnych Ogrodów Barrakka (Upper Barrakka Gardens).
Ogród ten odwiedzamy przede wszystkim z uwagi na salut armatni.

Bateria jest otwarta codziennie o godzinie 12:00 i 16:00 i można ją zwiedzać z przewodnikiem odpłatnie (za 3 EUR) - na poziomie dział armatnich lub zupełnie nieodpłatnie - obserwując ceremonię z górnego piętra ogrodów. Aby znaleźć dobre miejsce najlepiej udać się pół godziny wcześniej. Zakupu biletów można dokonać on-line na stronie https://www.salutingbattery.com/tickets-and-prices

Ja miałam okazję pierwszy raz w życiu uczestniczyć w takim wydarzeniu. 
Nawet jeśli nie interesują Was salwy armatnie to warto poświęcić chwilę na widoki jakie rozciągają się z Górnych Ogrodów Barrakka.
Po prawej stronie skryte są żurawie portowe Grand Harbour i słynne Trzy Miasta, czyli: Isla (Senglea),
Birgu (Vittoriossa) z fortem Saint Angelo i znajdująca się w głębi Bormla (Cospicua)
oraz usytuowane zupełnie po lewej stronie miasto Kalkara (z nieczynną twierdzą Ricasoli).
Nie powiem - fort i marina Birgu wyglądają zachęcająco. 
My jednak, póki co wracamy na główną ulicę Valletty. Nie sposób pominąć przepiękne balkony tzw. gallarias. Powstały one pod wpływem kultury arabskiej i zbudowane są tak, aby zapewnić intymność mieszkańcom: widzieć, ale nie być widzianym. To może właśnie z tego powodu z Vallettą kojarzy mi się popularny zwrot "na waleta" - w znaczeniu "na golasa" :)
Konkatedra św. Jana w Valletcie
Teraz zupełnie na poważnie - przed nami najważniejszy zabytek stolicy Malty o światowym znaczeniu. 
Wejście niepozorne, ale musicie tu wstąpić koniecznie. Kolejka przed wejściem idzie dość sprawnie - to pracownicy ochrony sprawdzają zawartość plecaków. Zalecają także założenie plecaków przed sobą, tak aby przypadkiem nie dotknąć eksponatów. 
Wiadomości praktyczne:
  • bilety wstępu: dorośli: 15 euro, seniorzy i studenci: 12 euro, dzieci do 12 lat w towarzystwie dorosłych: bezpłatnie
  • W cenie biletu zawarty jest seans filmowy, zwiedzanie oratorium, wejście na balkon oraz audio-przewodnik (dostępny  języku polskim)
  • godziny otwarcia: pon.-sob. 9.00-16.45, niedziele i święta: nieczynne 
  • strona konkatedry św. Jana: https://www.stjohnscocathedral.com/ 
Pierwsze wrażenie jest oszałamiające - barokowa katedra św. Jana na zewnątrz wcale nie zapowiada przepychu panującego w środku. Absolutnie musicie odwiedzić to miejsce.
Tu jest naprawdę pięknie: złoto i srebro niemal kapią ze ścian, a misterne marmurowe rzeźby i kolorowe obrazy przykuwają wzrok. 
Warto też spojrzeć pod nogi, gdzie posadzkę stanowią płyty nagrobne - wszak przez 200 lat katedra była miejscem pochówku najznamienitszych członków zakonu. 
Zresztą do bogactwa konkatedry przyczynili się sami rycerze Zakonu Maltańskiego. Skromna katedra zbudowana została w latach siedemdziesiątych XVI wieku na zlecenie Wielkiego Mistrza Jeana de la Cassiere, a dopiero kolejny wiek wprowadził tu bogaty styl barokowy. Kosztowności dodawane były bowiem przez kolejnych wielkich mistrzów, a każdy rycerz wstępujący do zakonu musiał wnieść posag - ofiarować kościołowi podarunek do przyozdobienia wnętrza.
Widok jaki rozpościera się z balkonu to główna nawa konkatedry powstała na planie prostokąta, po którego bokach umieszczono kaplice dedykowane poszczególnym grupom językowym zakonu. 
Jednak tym co ściąga prawdziwe tłumy do konkatedry św. Jana jest oratorium, w którym zobaczyć można słynne dzieło Caravaggia ,,Ścięcie św. Jana Chrzciciela" - to jedyny obraz na którym autor się podpisał. Artysta prowadził niezwykle burzliwe życie, często wszczynając awantury, a na Malcie ukrył się, uciekając przed karą śmierci za zamordowanie przyjaciela. Początkowo zamówiono u Carravaggia portret 54 Wielkiego Mistrza Zakonu Maltańskiego - Alofa de Wignacourta. Portret tak bardzo spodobał się Wielkiemu Mistrzowi, że nie dość że Michelangelo Merisi da Caravaggio otrzymał tytuł Kawalera Maltańskiego, to Alof de Wignacourt zamówił jeszcze obraz "Ścięcie św. Jana Chrzciciela". Niedługo cieszył się Carravaggio tytułem kawalera maltańskiego, bo po pięciu miesiącach został z zakonu usunięty jako człowiek zdemoralizowany, a przed ogłoszeniem ekstradycji uciekł na Sycylię. 
Po wyjściu z katedry zwracamy jeszcze uwagę na pomnik, a właściwie to co się przy nim znajduje. Miejsce to jest wołaniem o sprawiedliwość w sprawie śmierci maltańskiej dziennikarki antykorupcyjnej Daphne Caruana Galizia. Jej dziennikarskie śledztwa ujawniały wiele przypadków korupcji, nepotyzmu i prania pieniędzy na Malcie, a publikacje dziennikarki doprowadziły w 2017 roku do przedterminowych wyborów parlamentarnych na Malcie. Była ona na tyle niewygodna, że wielokrotnie próbowano ją zabić, co niestety udało się dnia 16 października 2017 roku, kiedy to pod jej samochód podłożono bombę.
Idąc dalej główną ulicą Triq ir-Repubblica w pobliżu konkatedry traficie jeszcze na ładny budynek Biblioteki Narodowej Malty.
Skryta za restauracyjnymi ogródkami Maltańska Biblioteka Narodowa założona w 1776 roku, znajduje się w pierwszej dziesiątce najstarszych bibliotek na świecie. Dla zainteresowanych - wstęp bezpłatny (czynna zimą: pon-pt. 08:30–16:30, sob. 08:30-12:30, latem: od 16 czerwca do 30 września: pon.-sob. 08:30–12:30).
Także przy Triq Ir-Repubblika znajduje się kolejny ważny zabytek Valletty. To Pałac Wielkiego Mistrza Zakonu Maltańskiego, który potem - w czasie panowania brytyjskiego - służył jako pałac gubernatora. Dziś mieści się tu siedziba Prezydenta Malty. Część pomieszczeń pałacu jest udostępniona dla zwiedzających.
Kręcimy się jeszcze po pobliskich uliczkach w poszukiwaniu antykwariatu lub sklepiku z numizmatami. Radek kolekcjonuje pamiątkowe banknoty o nominale 0 Eur, które są świetną pamiątką z naszych podróży. Tym razem udało się nabyć banknot w P
ace Model Center przy Old Theatre Street. 
Właściwie tak skupiliśmy się na poszukiwaniach, że pominęliśmy znajdujące się w pobliżu Pałacu Wielkiego Mistrza: Teatr Manoel i Pałac arcybiskupi. Sami przyznajcie, że klimatyczne uliczki mogą wprowadzić w obłęd.
W końcu dochodzimy  do fortu St. Elmo. Zbudowany przez joannitów w 1552 roku fort był najważniejszą fortyfikacją podczas najazdu 40-tysięcznej armii, dowodzonej przez Sulejmana Wspaniałego. Odparcie Turków stało się chlubą chrześcijańskiej Europy. 

Idąc wzdłuż wybrzeża z dala widoczny jest charakterystyczny monument. To Dzwon Oblężenia The Siege Bell Memorial ufundowany w 1992 roku dla uczczenia 7 tys. żołnierzy, poległych podczas Wielkiego Oblężenia Malty w trakcie II Wojny Światowej. Pomnik odsłoniła Jej Królewska Mość Królowa Elżbieta. Dzwon z brązu umieszczony w klasycystycznej świątyni odzywa się codziennie o godzinie 12.00.
Po wejściu na monument, na jego tyłach znajduje się drugi - nietypowy pomnik.
 To pomnik – katafalk, przedstawiający zwłoki żołnierza przykryte prześcieradłem. Mężczyzna zwrócony jest w stronę portu. Na tablicy pamiątkowej pomnika znajduje się łacińska fraza: „Rzuciłeś swój cień na moją głowę w czasie wojny 1940-1943". 
Patrząc ze wzgórza z dzwonem - po przeciwnej stronie ulicy zobaczymy Górne Ogrody Barrakka.
Jeszcze ostatnie foto z dzwonem w tle 
i nabrzeżem idziemy w kierunku Dolnych Ogrodów Barrakka. My jednak nie wchodzimy do ogrodów - już szukamy wzrokiem portu, z którego odpływa łódź do 3 Miast. 
Drogowskaz prowadzi nas do miejsca, z którego odpływa tramwaj wodny,
a ponieważ na horyzoncie go nie widać dosłownie 30 metrów dalej  znajdujemy taki oto pomost i indywidualne rejsy gondolami - taksówkami wodnymi tzw."dghajsa".
Zasadą jest, że gondolier czeka, aż zbierze się sześć osób chętnych - nam udaje się odpłynąć w cztery osoby. 
Koszt takiego rejsu w jedną stronę to 2 EUR od osoby.
Gondola obiera kurs na Birgu i przez kwadrans mamy okazję podziwiać piękną panoramę Trzech Miast.
Za Kasią i Maćkiem widać już marinę Birgu, czyli Vittoriosy.
Vittoriosa to najmniejsze, ale najstarsze z Trzech Miast. Wysiadamy z gondoli dosłownie vis a vis głównego placu 
z kościołem Św. Lawrenca (Wawrzyńca).
Pierwsze kroki kierujemy w stronę fortu. Przechodzimy przez bramę i idziemy wzdłuż mariny,
mijając Malta Maritime Museum czyli - muzeum morskie.
Droga prowadzi, aż do 
Fortu św. Anioła, który dominuje nad Wielkim Portem na samym końcu półwyspu Birgu. Do 1274 roku warownia składała się z dwóch grodów, a władcy sycylijscy uważali te fort jako gwarancję swoich interesów na Wyspach Maltańskich. W 1530 roku zakon Joannitów nadał fortowi obecną nazwę i przekształcił na swoją główną kwaterę.  
Z czasem - w 1689 roku rozpoczęto prace nad wzmocnieniem fortu dodając cztery zastraszające platformy działowe o pojemności około pięćdziesięciu dział artyleryjskich. Podczas II Wojny Światowej Fort St Angelo doznał 69 bezpośrednich trafień. Służył jako jednostka brzegowa Królewskiej Marynarki Wojennej na Malcie aż do marca 1979 roku. Dziś fort udostępniony jest dla turystów do zwiedzania. https://heritagemalta.mt/explore/fort-st-angelo/
Podczas kiedy moja drużyna próbowała oblężenia fortu, ja postanowiłam pokręcić się w okolicach kościoła. 
I to był bardzo dobry pomysł. 
Wnętrze kolegiaty św. Wawrzyńca, a właściwie kolejna kopuła swoją nietypową czerwoną barwą wprawiła mnie w zachwyt. Podobno w Wielki Piątek na dzwonnicy kościoła montowana jest wielka kołatka, która zamiast dzwonu daje nietypowy dźwięk. 
Znajduję też polski akcent - popiersie Papieża Jana Pawła II. 
Wychodzę z kościoła bocznym wyjściem i ku mojemu zaskoczeniu
znajduję ślady prac renowacyjnych prowadzonych w kościele.
Kiedy znajduję się na dziedzińcu, niespodziewanie trafiam na Kaplicę Matki Bożej z Damaszku (Chappel Our Lady of Damascus), w której mieści się muzeum kościelne.
W końcu wychodzę na plac miejski (Piazza San Lorenzo) z pomnikiem patrona miasta Św. Wawrzyńca. Tutaj panuje prawdziwy spokój. Na placu usytuowany jest także przystanek autobusowy, gdybyście chcieli wydostać się z Birgu. 
Kolejna budka telefoniczna.
I wreszcie osobliwa uliczka, 
gdzie pomiędzy budynkami umieszczono ogromne krzyże.
Znowu urocze balkony i tym razem podświetlany krzyż. Maltańczycy to bardzo katolicki kraj, a znaki wiary widoczne są niemal na każdym rogu.
Wreszcie wychodzimy z miasteczka mijając zabudowania Muzeum Wojny.
Dochodzimy do ronda, za którym właściwie zaczyna się kolejne z Trzech Miast - Bormla. 
Tuż nad rondem znajdujemy klimatyczną kawiarnię - Cafe Riche.
Zastajemy tutaj przyjemny ogródek i najlepszą kawę, jaką piłam na Malcie - w dodatku z krzyżem maltańskim. Dla naszych panów maltańskie piwo Cisk. W miejscu tym serwowane są przekąski, kanapki, sałatki - wszystko w bardzo przystępnych cenach.
Jeszcze ostatni rzut oka na Vittoriosę
i wracamy pod kościół w oczekiwaniu na gondoliera. Gondole pływają aż do zmierzchu, bez żadnego rozkładu.
W drodze powrotnej zwracam jeszcze uwagę na kolory drzwi magazynów portowych. Symbolizują one rodzaje przechowywanych towarów: czerwony to skład wina, niebieski - ryb, żółty - zboża i zielony - produktów rolnych. Dzisiaj jeszcze raz zobaczymy takie oznaczenia.  
Mamy szczęście, bo podpływamy do Valletty akurat o godzinie 16:00 - a to pora kolejnych salw armatnich, a więc mamy okazję słyszeć huk armat z wody. 
Przed nami nasza przystań z gondolami, a nad przystanią Barrakka Lift - winda prowadząca do Górnych Ogrodów. 
To był jeden z najpiękniejszych dni spędzonych na Malcie i polecam każdemu z Was skorzystać z wycieczki gondolą do Vittoriosy. Można oczywiście podjechać komunikacją miejską - ale trwa to zdecydowanie dłużej. 
Tak jak zapowiadałam idziemy teraz do Barrakka Lift. Winda łączy Górne Ogrody Barrakka z Wielkim Portem. Powstała ona w 2012 roku, w miejscu swojej starszej wersji - pierwotnie bowiem działała od 1905 do 1973 roku. 10 lat później ją rozebrano, a w 2009 roku zdecydowano o wybudowaniu nowej. 
To doskonały środek transportu - szczególnie dla osób z ograniczeniami ruchowymi. Cena wjazdu do Górnych Ogrodów Barrakka to 1 EUR.
Betonowy stelaż ma 58 metrów wysokości, a dodatkowo tuż obok znajduje się klatka schodowa, gdzie korzystając z krętych schodów zupełnie bezpłatnie można wspiąć się w górę - podziwiając po drodze widoki na zatokę. Jak się domyślacie tylko Radek wyjątkowo wjechał windą, my zaś weszliśmy schodami.
Relacjonowany dzień w Valletcie dostarczył nam wielu wrażeń, jednak czas był dla nas łaskawy - było raptem kilkanaście minut po godzinie 16:00. Po wyjściu za bramę Starego Miasta zatrzymujemy się jeszcze przy food truckach z pastizzi i po krótkim posiłku postanawiamy nie wracać jeszcze do hotelu.
A o tym jak spędziliśmy popołudnie, przeczytacie już niebawem ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz