Strony

sobota, 12 stycznia 2019

Jestem królem, czyli jedna noc w Kalambace

Sami przyznacie, że tytuł może być źródłem wielu skojarzeń. Jasne, że czujemy się królami życia, ale bez przesady, a mój przewrotny tytuł wziął się z nazwy hotelu, w którym, spędzamy pierwszą noc - noc poprzedzającą zwiedzanie Meteorów.

Hotel King - Kalambaka

Rezerwacji noclegu w hotelu w Kalambace tym razem dokonuję za pośrednictwem serwisu booking. Hotel King znajduje się w miejscowości Kalambaka przy ulicy Trikalon 97. To jedna z główniejszych ulic w miejscowości słynącej jako najlepsza baza wypadowa do zwiedzania Meteorów.
Kiedy oglądam zdjęcia w serwisie mam nawet podejrzenie, czy te góry na zdjęciu to nie zostały za pomocą photoshopa po prostu doklejone. 
bo góry wyglądają jakby wyrastały z dachu. Wrażenie niesamowite.

Na miejscu okazało się, że to żaden photoshop, a rzeczywiście hotel może pochwalić się takimi widokami. Z naszego pokoju co prawda nie ma widoku na Meteory, ale góry są widoczne. 
Hotel usytuowany jest przy jednokierunkowej handlowej ulicy Trikala w samym sercu miasteczka. To doskonała lokalizacja nawet na spacer z Meteorami w tle. Dla naszej czwórki wynajmujemy dwa pokoje dwuosobowe z łazienkami. Szybki proces zameldowania, a nocleg opłacamy na miejscu - łączny koszt to 67 EUR (35 EUR z widokiem na góry + 32 EUR bez widoku - wzięłam ostatnie 2 pokoje). W zasadzie obydwa pokoje mają te góry przesłonięte przez hotele z naprzeciwka. No może z naszego przez szczelinę między dwoma budynkami trochę więcej tych gór było widać :) Warunki lokalowe wystarczające - co najważniejsze hotel jest czysty i pachnący, a ogólnodostępne miejsca urządzone zostały w iście królewskim stylu.
Już przed wejściem na schody mam poczuć się jak królowa.

Tuż przy wejściu znajduje się recepcja, gdzie uzyskujemy klucze i wszystkie niezbędne informacje. 
Parking dostępny jest tuż pod budynkiem - są to zaledwie trzy miejsca parkingowe, 
ale jak się okazuje możemy tu zaparkować i wypakować bagaże, 
natomiast publiczny parking znajduje się od drugiej strony budynku i tam jest już miejsca pod dostatkiem.
  
Pokoje wyposażone standardowo - łoże małżeńskie, szafa, fotel i stolik, na ścianie telewizor i mała lodówka nam w zupełności wystarczą.
Najważniejsze, że są to pokoje z łazienkami, 
a i tak dla nas to na co zwracaliśmy największą uwagę to dobra lokalizacja za rozsądną cenę.
Do pokoju przylega niewielki balkon z widokiem na ulicę Trikala.
Oczywiście to królewskie wyposażenie jest z lekkim przymrużeniem oka, chociaż.... 
przez chwilę mogliśmy się poczuć jak na tronie - kiedy to Radek wykorzystując dekorację - z pustej butelki próbuje mi nalać wina. 
Dobra, dobra - żarty na bok, a my ruszamy na wieczorną eksplorację miasteczka. Zupełnie na serio hotel King w 2016 roku został wyróżniony przez serwis Tripadvisor.
Szczególnie chwalone są tutaj śniadania, które my także postanawiamy zamówić. Procedura jest prosta. Śniadania wydawane są w godzinach 7:00-9:30 i wystarczy o tej porze zejść i opłacić je w recepcji. Na ciepło wydawane są jajka sadzone, pizza i naleśniki. 



Sama Kalambaka to typowe miasteczko turystyczne z tawernami i sklepami z pamiątkami. Spędzamy tu piątkowy całkiem przyjemny ciepły wieczór. Na kolację fundujemy sobie tradycyjne souvlaki za 2 EUR, tu też kupujemy pamiątkowe magnesy. Właśnie w jednym ze sklepików usłyszeliśmy od Greka historię o Paleokastritsy, o której opowiadałam Wam wcześniej. W miasteczku znajduje się historyczna świątynia Wniebowstąpienia Matki Boskiej z XI wieku, o tej porze jednak jest zamknięta.
A tak na zachętę wrzucam Wam kilka nocnych zdjęć ze spaceru po Kalambace i choć są one nędznej jakości mogą wprowadzić Was w ten majestatyczny wygląd Meteorów - gór na których szczytach znajdują się klasztory.  
 
Choć wymeldowanie z hotelu jest do godziny 11:00 my opuszczamy hotel kilka minut po 9:00. Wszak zapowiada się piękny słoneczny dzień, a przed nami zwiedzanie Meteorów, a za dnia Meteory prezentują się zdecydowanie piękniej, co zobaczycie już w kolejnym odcinku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz