Strony

piątek, 17 stycznia 2020

Monastyr Aładża

Wraz z rozpoczęciem Nowego Roku zafunduję Wam wycieczkę do magicznej krainy pustelników. Zazwyczaj turyści nad czarnomorskim wybrzeżem szukają innych atrakcji, niż klasztor wykuty w skałach - my zaś po pobycie w greckich Meteorach nie odpuścimy takiej perełki. Przyznam szczerze, że oczekiwania mamy chyba zbyt duże ...
Po obiedzie ok. godziny 17:00 wyruszamy z Kranewa, w stronę Warny. Drogowskazy prowadzą nas do Monastyru Aładża. Średniowieczny monastyr znajduje się obok Złotych Piasków, ok. 4 km od południowej części miasta, 12 km z Kranewa, 17 km na północny wschód od Warny. Klasztor usytuowany na stokach płaskowyżu Frangen, powstał na dnie nieistniejącego już Morza Sarmackiego, które dwanaście milionów lat temu pokrywało prawie całą południowo-wschodnią Europę. Po kilku minutach dojeżdżamy do przydrożnego parkingu i nie zauważając głównego wejścia, podjeżdżamy mocno pod górę.
 
 Droga jest wąska i kręta, a na szczycie tą pomyłkę rekompensuje nam cudowny widok. 
 Dla nas to kolejna okazja do pokoleniowych zdjęć.
Zjeżdżamy z powrotem w dół na bezpłatny parking przy głównej ulicy dojazdowej.
Obiekt czynny jest codziennie od maja do października, w godzinach 9:00-21:00, choć wejście do katakumb możliwe jest tylko do 18:00 (pewnie z uwagi na leśną nieoświetloną ścieżkę), zaś muzeum do godziny 17:00. 
Już na parkingu znajdujemy tablice informacyjne. Park Przyrody Złote Piaski to nie tylko Monastyr Aładża, ale i turystyczne szlaki doskonałe na spacery. Niestety nie sposób zdobyć dobrą mapę turystyczną tego terenu. 
Kupujemy bilety dla dorosłych po 5 lv i dla dzieci po 2 lv – gdyby było nas powyżej 10 osób moglibyśmy liczyć na zniżkę.


 
 Tuż przy kasie czeka przewodnik, który podpowiada nam, aby w pierwszej kolejności iść do katakumb.  
Muzeum jest już zamknięte.
 
Kierujemy się na zachód od wejścia. Odległość 700 metrów mało wymagającego spaceru lasem pokonujemy w kilka minut - zdecydowanie nie jest to trasa dla wózków - dlatego dobrze, że reszta ekipy została w Kranewie.
Wśród gęstej roślinności parku przyrody Złote Piaski, znajduje się grupa jaskiń, nazwana właśnie katakumbami. Mają być tutaj grobowce mnichów na trzech poziomach.
W katakumbach bez powodzenia szukamy kamiennych grobowców i po pół godzince już jesteśmy we właściwym monastyrze.
 Klasztor skalny Aładża składa się z dwóch poziomów, z których pierwszym jest kościół klasztorny, zespół komórek, kościół do modlitw pogrzebowych, kuchnia z jadalnią i krypta. 
Na drugim poziomie znajduje się naturalna duża jama skalna, na końcu której usytuowana jest mała kaplica - kościół do modlitwy odpoczynkowej, do której z dolnego piętra prowadzą drewniane schody.
Wejście do całego kompleksu skalnego odbywa się po metalowych schodach. Jeśli więc będziecie tu z wózkiem, nie ma szans na wspólne zwiedzanie. Samo obejście monastyru nie trwa długo.

Wykuty w wapiennej trzydziestometrowej skale monastyr składa się z wielu pomieszczeń, z których część umieszczono nawet czterdzieści metrów pod ziemią.
 
Życie duchowe rozpoczęło się tutaj już w IV wieku, aby rozkwitnąć w wiekach XIII i XIV i trwać do końca XVIII wieku. 

Dziś już klasztor jest niezamieszkiwany.


Podziwiamy kolorowe malowidła naścienne obrazujące życie mnichów i biel skał kontrastującą z bujną zielenią roślin.
Niejeden pozostawił na pamiątkę swojego pobytu monety jako intencję za zdrowie bliskich.
Samo słowo Aladzha w języku arabsko-perskim oznacza cętkowany, kolorowy, pstry. Taką nazwę monastyrowi nadano zapewne z uwagi na kolorowe freski i malowidła ścienne, które w średniowieczu pokrywały ściany klasztoru.

  
Pomiędzy wyłomami skalnymi kolejne intencje - tym razem karteczki z prośbami.
Wokół panuje cisza - właściwie jesteśmy tu sami.
Pusta o tej porze widownia, zapełnia się w porze nocnego seansu.
Być może wyjątkową atmosferę tego miejsca robią dopiero miejscowe legendy o błądzących pośród ruin duchach mnichów, m. in. legenda o ukrytych skarbach.
 Zgodnie z nią po samotnych ruinach monastyru, po dziś dzień spaceruje pilnujący skarbów mnich Rim Papa. Ponoć każdą napotkaną tutaj osobę pyta o jej życie. Później zamyka oczy i rozpływa się w powietrzu. Będzie to robił tak długo, dopóki będzie istniał monastyr.
Latem, w każdą środę i niedzielę o godzinie 21:00 wyświetlany jest tutaj pokaz multimedialny pt. „Legendy monastyru”. My kończymy zwiedzanie o 18:50 i w sumie nie żałujemy, że przyjechaliśmy teraz, gdyż uznajemy cenę pokazu 15 lv za zbyt wysoką. (Begliktash w Primorsku to zaledwie 2 lv).



Uwierzcie mi, że ja też czasem chciałabym zamknąć się w takiej pustelni. Z dala od internetów, telefonów, sieci i powiązań. Ci którzy znają mnie osobiście, nie są pewnie w stanie w to uwierzyć. A ja, wbrew pozorom nie zawsze jestem osobą pełną optymizmu, zarażającą nim cały otaczający mnie świat.
Uzdrowicielka świata... z głową pełną rozterek. Ostatnio znajoma powiedziała mi: Ty to zawsze jesteś taka uśmiechnięta. Ty nigdy chyba nie masz złego humoru!!! I oby tak zostało...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz