Strony

czwartek, 11 lipca 2024

Droga do Lobuche

23 kwietnia 2024 roku - wtorek to siódmy dzień trekkingu przeznaczony na pokonanie odcinka Dingboche 4390 m npm -Lobuche 4930 m npm

Dziś naszym celem będzie najdalej wysunięta osada pasterska Lobuche. Przejście doliną z przerwami zajmuje nam niecałe 6 godzin. Z Dingboche wychodzimy dość późno - ok. 8:30 i kiedy uda nam się wdrapać na pierwsze wzgórze, w zasadzie później idziemy przyjemną dość płaską i niezwykle widokową trasą. Oczywiście z tym płaskim to nie przesadzałabym - wszak to góry wysokie. Po lewej stronie mijamy wioskę Pheriche, w której znajduje się podstawowy szpital zarządzany przez Himalayan Rescue Association. Często w drodze do EBC to właśnie Pheriche wybiera się za miejsce noclegu i wyjść aklimatyzacyjnych.
Z czasem dostrzegamy lodowiec Khumbu, który zdecydowanie zmienia krajobraz wędrówki. To ten sam lodowiec, który spływa z Everestu. 
W końcu, podążając za naszym przewodnikiem Shisir,
zdobywamy przełęcz Dughla (Thukla). 
Tu na niewielkiej kamiennej polanie urządzono symboliczny cmentarz Chukpi Lhara. 
Najwięcej kamiennych czortenów poświęconych jest Szerpom, czyli cichym bohaterom Everestu. Podczas zwiedzania polany znajduję czorten pamięci Scotta Fishera i Roba Halla (którzy zginęli w 1996 r., a którą to historię pięknie opowiada wspomniany wcześniej film „Everest”, ale także książka Jona Krakauera "Wszystko za Everest"). 
Stąd mamy kolejne 3 km drogi do miejsca noclegu. 
Kiedy wędrujemy dalej dostrzegamy bazę żółtych namiotów pod Lobuche oraz główną grań Himalajów z Pumori w roli głównej (na zdjęciu to szczyt w chmurach). 
I to właśnie widok na Pumori będzie towarzyszył nam w Lobuche - tutaj krajobraz jest już zupełnie surowy, a ziemia pokryta jest jedynie kamieniami.
Zanocujemy na 5030 m npm, a kolejna tablica informacyjna wskazuje nam, jak niewiele dzieli nas już do celu naszej wędrówki.
Lobuche to zaledwie kilka małych lodży tea-housów. 
Czy to jaki, czy naki?
Nocleg na wysokości Lobuche to już nie przelewki. Szybko otulam się w ciepły śpiwór dorzucając jeszcze butelkę z wrzątkiem. Jest zimno. Wlewam w siebie kolejne litry ginger lemon tea. Choć czuję się dobrze, to moja saturacja spada do 83. Jak na tą wysokość, to i tak jestem powyżej normy, która wynosi:
Poziom morza                   97-100%
1350 m (Kathmandu)        90-95%
2800 m (Lukla)                  92-93%
3400 m (Namche Bazar)    85-90%
4000 m (Tengboche)          80-85%
5000 m (Lobuche)              75-80%
5500 m (Kalapathar/EBC)  70-75%

W miarę spadku saturacji i wzrostu wysokości rosną też ceny w tea-housach. W Lobuche wrzątek (mały termos) kosztuje 150 Rs, 1 litr butelkowanej wody 250 Rs, ładowanie powerbanka 1000 Rs, zaś zdrapka do internetu ważna 24 godziny - 700 Rs. 
To i tak zapewne moje ostatnie godziny z internetem. 
Bo to już jutro jest TEN dzień...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz