niedziela, 17 listopada 2024

Rzym na weekend - część 1

Ostatni weekend września 2024 roku postanowiłam spędzić w Rzymie. Był to trzypokoleniowy babski wypad. 
Ja, moja mama Barbara i córka Adrianna. 
O ile ja i mama już raz w Rzymie byłyśmy: mama 30 lat temu, ja 11 lat temu - to Ada znalazła się w Rzymie po raz pierwszy. Czy to dobry termin? Jeszcze nie po sezonie, pogodowo cieplej niż w Polsce, natomiast niestety 2024 rok to nie jest dobry rok na zwiedzanie Rzymu. Otóż na 2025 rok miasto przygotowywane jest na tzw. JUBILEO 2025 (Wielki Jubileusz 2025 - Pielgrzymi Nadziei), a co za tym idzie wiele rzymskich zabytków i fontann jest obecnie remontowanych. Wbrew pozorom nie będzie to święto Rzymu, ale święto kościoła katolickiego. W 2025 roku Kościół będzie obchodził rok święty, który papież zwołuje okresowo od 1300 r. i który stanowi ważny kamień milowy dla Kościoła katolickiego. Będzie to duże wydarzenie medialne, a miasto Rzym stanie się celem podróży milionów pielgrzymów z całego świata. 
Chciał, nie chciał - ale coś tam w tym Rzymie jednak zobaczyłyśmy, a co najważniejsze spędziłyśmy ze sobą piękny czas.
Plan jest następujący:

PIĄTEK 27 września 2024 r.

16:00 Wyjście z pracy
Jedziemy autem na parking w Modlinie: SMART gen. Thomme 10 – tel. 579966066 (parking zarezerwowany przez stronę https://www.parklot.pl/pl/)
17:10 Transfer z parkingu na lotnisko w Modlinie
19:10 wylot Nr lotu FR 7026
21:25 Lądujemy w Rzymie Ciampino o 21:25
Właściwie wszystko przebiega zgodnie z planem i faktycznie punktualnie zjawiamy się na lotnisku. Oczywiście nie obyło się bez przygód - na lotnisku okazuje się, że Ada dostaje kartę na swoje panieńskie nazwisko. Ach ta zakręcona Mysza! Wstyd Pani Beato - przecież Ada od dwóch lat jest szczęśliwą mężatką. Na szczęście w okienku Ryanaira udało się bezpłatnie dokonać zmiany - wystarczyło pokazać odpis skrócony aktu małżeństwa, którego skan córka miała w telefonie.
Uff ... dalej było już tylko z górki.
Na dzień dobry Rzymowi: wielkie wzruszenie Ady. To łzy szczęścia, że spełnia się Jej marzenie.
Dojazd z lotniska Ciampino do centrum Rzymu
Jeśli chodzi o dojazd do Rzymu wybrałyśmy wersję ekonomiczną - komunikacją publiczną. Po pierwsze musimy kupić bilety.
Jeśli tylko godzina lądowania nie jest zbyt późna na lotnisku Ciampino tuż obok okienka TERRAVISON znajduje się okienko informacji turystycznej, w której miałyśmy zamiar kupić bilety jednorazowe BIT po 1,50 EUR. Są to bilety ważne przez 100 minut od momentu skasowania, na których możemy się przesiadać, ale z jednym zastrzeżeniem: na jednym bilecie nie można więcej niż raz przekroczyć bramek metra; nie możemy również powrócić do miejsca początkowego - dozwolone są tylko przejazdy pomiędzy dwoma różnymi punktami.
Niestety, kiedy wylądowałyśmy w Ciampino informacja turystyczna było już nieczynna. Wielka szkoda, że na lotnisku nie ma żadnego automatu do zakupu biletów. Receptą jest zakup biletów w autobusie. Tutaj odbywa się to wyłącznie kartą w automacie wielkości kasownika, który w dość niezrozumiały sposób rezerwuje opłatę na przejazd, przy założeniu: jedna karta - jeden bilet. W dodatku środki zeszły nam z konta dopiero następnego dnia, więc było poczucie, że autobusem jedziemy na gapę. 
Docelowo bilety kupowałyśmy potem w automatach ATAC w formie takich kart czasowych - np. bilet 24 godzinny kosztował 7,00 EUR, 48 godzinny 12,50 EUR) lub na ilość przejazdów (3 przejazdy czyli 3 BIT - 4,50 EUR). Zasada jest taka, że każdy ma mieć swoją kartę z naładowanym biletem.
  • Autobus linii 520 ATAC dowozi nas do stacji metra A Cinecitta (odjeżdża on sprzed lotniska z przystanku AIRLINK co 20 minut, a podróż trwa ok. 15-20 minut - 7 przystanków do przystanku nr 74671 TUSCOLANA/CINECITTA)
  • Następnie z ww. przystanku autobusowego należy zejść schodami do stacji metra A – CINECITTA i wybrać kierunek BATTISTINI 
  • Metrem linii A jedziemy 11 stacji do stacji MANZONI. 
Tam znajduje się zarezerwowane przeze mnie miejsce na 
Nocleg
Z usług Alessandro korzystałam już podczas mojego pierwszego pobytu w Rzymie. Teraz wybór apartamentów oferowanych przez niego jest ogromny. Znajdziecie je na stronie Rome Hosting, a także na bookingu (tu nasz apartament nazwany jest Hosting Aparments). Wybór jest dość duży i zależny od zapotrzebowania. My zajęłyśmy apartament 3 osobowy nazwany na stronie ELEGANT APARTMENT NEAR COLOSSEO/TERMINI. 
Lokalizacja mieszkania to: 125 Via Emanuele Filiberto, tuż przy stacji metra MANZONI. Idealnie komunikacyjnie, ale także spacerowo - odległość do Collosseum nieco ponad kilometr - około 15 minut pieszo. Podobna odległość dzieli nas z dworcem Termini, co bardzo przydaje się w drodze powrotnej - szczególnie, że wylot powrotny mamy wczesnym rankiem. 
Samodzielne mieszkanie otwierane kodem - to właściwie studio z aneksem kuchennym i łazienką,
wyposażone w łoże małżeńskie i wersalkę. 
W kuchni wszystko co potrzebne turyście na krótki pobyt: telewizor, lodówka, ekspress do kawy (kapsułki do dyspozycji gości), czajnik (herbata w różnych smakach), garnki, patelnia, naczynia, 
w łazience ręczniki, kosmetyki i suszarka do włosów. 

Do tego piękny umeblowany balkon - nie obawiajcie się hałasu z ulicy, gdyż okna wyposażone są w metalowe rolety zewnętrzne. 

SOBOTA 28 września 2024 r.
to dzień w całości poświęcony na zwiedzanie. Przedstawię Wam jedynie miejsca, które odwiedziłyśmy - bez przewodnikowych opisów, bo te znajdziecie w mojej relacji z Rzymu z 2013 roku. Z uwagi na mamę plan nie był zbyt obszerny i zakładał przerwę w trakcie dnia. Główny punkt dnia to oczywiście
Koloseum
Bilety obejmujące Koloseum, Forum Romanum i Palatyn w cenie 18 EUR kupiłam przez internet, rezerwując konkretną godzinę zwiedzania. Strona do rezerwacji biletów zmienia się jak w kalejdoskopie, ale kiedy ja kupowałam jedyną opcją był portal tickets.com Niestety serwis dolicza sobie opłatę transakcyjną, ale i tak warto ją zapłacić, bo inaczej czeka Was stanie w kolejce do tradycyjnej kasy. 
Na Piazza del Collosseo jesteśmy o godzinie 9:15
Przed wejściem do Koloseum widzimy przepiękny Łuk Konstantyna Wielkiego - jak widzicie częściowo w remoncie. Przyjdzie nam się przyzwyczaić do takich widoków.
Nasze bilety nie obejmują wejścia w podziemną część Koloseum,
ale w cenie mamy jeszcze cyfrowy przewodnik audio (niestety w języku angielskim).
Obchodzimy budowlę dookoła.
Kilka zdań na temat Koloseum znajdziecie w mojej archiwalnej relacji https://myszawtrasie.blogspot.com/2013/11/starozytny-rzym.html#more
Po wyjściu z Koloseum dziewczyny chcą napić się kawy, stąd odwracamy kolejność zwiedzania i wypuszczamy się w stronę Circo Massimo. Znajduje się tu kilka restauracji, a my wybieramy samoobsługowy Bar dei Cerchi (Via dei Cerchi 49). To mini bistro z ekspresem do kawy i kilkoma stolikami - bardzo dobre miejsce na drugie śniadanie i cappuccino (spożywane przez Włochów do godziny 11:00).
Cappuccino z mlekiem krowim kosztuje 1,50 EUR, z mlekiem sojowym 2,20 EUR - to wciąż dobra cena. Do tego dostępne są kanapki, foccacia, słodkie bułki. W sam raz na krótką przerwę.

P.za Bocca della Verita i Usta Prawdy. 
Na południowym krańcu placu stoi XII wieczny Kościół St. Maria in Cosmedin. 
Trafiamy akurat na wystawę motoryzacyjną. 

Z daleka widzimy, że kolejka przed kościołem jest dość krótka, 
więc w pierwszej kolejności idziemy zmierzyć się z Ustami Prawdy. Ta kamienna płaskorzeźba znajdująca się w portyku, jeszcze przed wejściem do kościoła to pokrywa starożytnego kanału. Wg legendy usta zamykają się gdy rękę do ust włoży kłamca.
Wchodzimy także do wnętrza kościoła St. Maria in Cosmedin. Mamy dużo szczęścia, bo jest w nim niemal pusto. 
Kiedy wychodzimy z kościoła kierujemy się w stronę Teatru Marcellusa ("małe Koloseum") mijamy po lewej stronie dwie starorzymskie świątynie – obie z II w p.n.e.: 
Tempio di Vista na planie koła i 
Tempio di Fortuna Virilis na planie prostokąta.
Z daleka już widzimy charakterystyczną budowlę teatru. Kiedy byłam pierwszy raz w Rzymie w 2013 roku Teatr Marcellusa można było tylko obejść dookoła - dziś jego teren jest ogrodzony i przystosowany do bezpłatnego zwiedzania. 
Na jego tyłach znajduje się dzielnica żydowska. 
Stamtąd bocznymi uliczkami przechodzimy do Fontanny delle Tartarughe
na Piazza Mattei - zwanej Fontanną żółwi, pochodzącej z XVI wieku. Legendę i historię jej powstania przeczytacie tutaj
Largo di Torre Argentina to stanowisko archeologiczne jest obecnie domem dla kociej rodziny. 
Następnie przechodzimy na Piazza Venezia z ogromnym białym pomnikiem Vittorio Emanuele II zwanym też Ołtarzem Ojczyzny, maszyną do pisania lub tortem weselnym.
Wdrapujemy się po schodach na wzgórze Kapitolińskie.
Znajdujący się tutaj plac - Piazza del Campidoglio z pomnikiem Marka Aureliusza na koniu - zaprojektował sam Michał Anioł.
Idąc w stronę Forum Romanum mijamy z kolei Wilczycę kapitolińską -  karmiącą Romulusa i Remusa - symbol starożytnego imperium rzymskiego.
Wchodzimy na teren Forum Romanum.

Aby dostać się na teren ponownie okazujemy bilet wstępu. Przechodzimy przez via Sacra - po której niegdyś przechodziły zwycięskie wojska i procesje wiernych. 
Świątynia Antonina i Faustyny


Tempo di Venere e Roma - Świątynia Wenus i Romy. 
Około godz. 13:00 kończymy nasz spacer. W planie mamy teraz obiad, a następnie powrót na kwaterę na krótki odpoczynek.
A ponieważ mieszkamy blisko bazyliki na Lateranie - to tam udajemy się metrem. Po dojściu do stacji metra COLOSEO jedziemy linią B do stacji TERMINI, gdzie przesiadamy się na linię metra A i jedziemy do stacji SAN GIOVANNI. 
Piazza San Giovanni in Laterano 
Tutaj znajduje się Bazylika Św. Jana na Lateranie wybudowana w latach 313-318 na jeszcze starszych fundamentach. Budowla wyglądałaby naprawdę imponująco, gdyby nie fakt, że dziś cały plac jest remontowany. 
Wnętrze bazyliki św. Jana na Lateranie.
Szczególną uwagę warto zwrócić na budynek, znajdujący się po prawej stronie placu.
Pierwsze co widzimy, to Triclinium Leonium - ozdobna nisza znajdująca się przy zewnętrznej ścianie 
budynku Scala Santa.
To tutaj znajduje się główne wejście do Świętych Schodów. Podanie głosi, że schody zostały przywiezione z pałacu Poncjusza Piłata w Jerozolimie i to po tych schodach prowadzono Jezusa tuż przed ukrzyżowaniem. Dziś po tych 28 stopniach pokutnicy wchodzą  na kolanach. 
Wejście jest bezpłatne, natomiast we wnętrzu obowiązuje zakaz fotografowania.

Pora na lunch
Nieopodal Scala Santa znajduje się bardzo przyjemna restauracja, w której zatrzymujemy się na obiad. 
Miejsce znalezione przez nas przypadkowo to Sangio' L' Antico - Forno - restauracja, w której znajdziecie stoliki zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz. Możecie także skorzystać z obsługi kelnerskiej, ale generalnie bar jest samoobsługowy. Serwowana tu pizza i pasta godne są polecenia.
Tak jak zapowiadałam wcześniej, po lunchu wracamy na kwaterę, tak aby wieczór spędzić na dalszej części zwiedzania Rzymu. 

Fontanna di Trevi

Zrobienie samotnego zdjęcia na tle fontanny graniczy z cudem. To i tak ostatnia szansa, bo kilka dni po naszym pobycie fontanna została zabudowana rusztowaniami i ustawiono specjalny basen z wodą na wrzucanie monet. Tradycją bowiem stało się odwrócić plecami do fontanny i wrzucić monetę na szczęście - co zapewnić ma powrót do Rzymu. Pamiętam, że w 2013 roku taką monetę wrzuciłam - i jak widać "tradycji stało się zadość". 
W odległości kilkuminutowego spaceru znajduje się kolejna znana Fontanna della Barcaccia - pierwsza fontanna, którą Bernini wykonał ze swoim ojcem. 

Ponad fontanną wznoszą się trawertynowe Schody Hiszpańskie, po których możemy dojść do kościoła Trinita dei Monti.
Na godzinę 19:00 mamy zaplanowany Pantheon gdzie znajdują się między innymi grobowce królów Włoch i Rafaela (Raffaello Santi)Bilety na tą atrakcję w regularnej cenie 5 EUR można nabyć przez internet , w kasie lub automatach przy wejściu (uwaga: kolejki!). Ja miałam nieco więcej szczęścia, gdyż skorzystałam z oferty European Herritage Days i akurat na ten dzień udostępniono bilety na wieczorne zwiedzanie - właśnie od 19:00 w cenie 1 EUR.  
Słynny oculus - czyli szeroki na 9 metrów otwór w kopule świątyni. 
Zachęcam Was do zakończenia dnia właśnie w okolicy Panteonu, gdzie w przylegających do Piazza del Popolo uliczkach znajdziecie wiele klimatycznych restauracji, które wieczorem mają swój szczególny urok. Usytuowane tutaj lokale gastronomiczne wręcz prześcigają się nawzajem ze swoją ofertą Aperol+Pizza.
My zatrzymałyśmy się w Molino, gdzie za 6 EUR każda z nas otrzymała 2 kawałki pizzy (wybrane przez szefa kuchni) 
i aperol.  
Można tu także nabyć pieczywo i makarony. 
To był bardzo przyjemny wieczór, który niestety zwiastował półmetek naszego wyjazdu. 
Na szczęście przed nami jeszcze cała niedziela i poniedziałkowy ranek. Zatem do zobaczenia w drugiej części relacji.

Printfriendly