niedziela, 21 lipca 2019

Dzień trzeci - Wysokie Miasto

Kolejny dzień wędrówki poświęcamy na zwiedzanie Wysokiego Miasta. Właściwie plan jest taki, że zaczniemy od dzielnicy Olimpijskiej, następnie przejdziemy na kijowskie Lipki, by w końcu wylądować na Starym Kijowie.
Dla każdego coś dobrego... Dojazd zajmuje nam niewiele czasu, choć zahaczamy jeszcze o śniadanie w Puzatej Chacie. Nasz dzień zaczął się punktem dla Panów:

Stadion Olimpijski w Kijowie 
Wysiadamy z metra na stacji PALATS SPORTU.

foto: Arek
Budynek stadionu jest ogromny, więc bez trudu go zlokalizujecie. Choć został wybudowany w 1923 roku, przeszedł gruntowną modernizację w związku z piłkarskimi mistrzostwami Europy w 2012 roku. Między innymi zyskał wówczas nowoczesny, częściowo przeszklony dach. 26 maja 2018 r. NSC „Olympiyskiy” był gospodarzem finału Ligi Mistrzów UEFA, ale niejednokrotnie stał się sceną muzyczną dla wielu gwiazd, w tym Madonny, Red Hot Chili Peppers, Depeche Mode, czy Enrique Iglesiasa. Pojemność stadionu to aż 70.050 widzów.
Muzeum klubu Dynamo Kiev
W głównym budynku stadionu znajduje się Muzeum kijowskiego klubu piłkarskiego. Muzeum zostało tutaj przeniesione z klubowego stadionu Dynamo Kiev, który dziś także odwiedzimy. 
Wstęp do muzeum jest bezpłatny. W zasadzie jest to jedna sala wystawowa połączona ze sklepem kibica
Planując sobie dzień najlepiej od razu skierować się na stację niebieskiej linii OLIMPIISKA zamiast, tak jak my na PALATS SPORTU. Stamtąd dosłownie kilka kroków dzieli nas od
Kościoła św. Mikołaja


 

Kościół pochodzi z lat 1899-1909 i jest to parafia rzymskokatolicka, o którą nie tak łatwo w Kijowie.

 

Nabożeństwa odprawiane są tutaj także i w języku polskim.
Warto wstąpić w te okolice, chociażby po to, by przy okazji zobaczyć pomnik naszego romantycznego wieszcza Juliusza Słowackiego.
Zarówno kościół, jak i pomnik Juliusza Słowackiego to atrakcje, na których my akurat zakończyliśmy zwiedzanie, bo rano je zwyczajnie pominęliśmy pochłonięci stadionową bryłą. Gdybyście chcieli, tak jak my - kopułę stadionu obejść dookoła - to nie dość, że jej zewnętrzny obwód liczy ponad 2 kilometry, to przejście do kolejnej atrakcji - Fortu musiało odbyć się dziurą w płocie. A takich rozwiązań przecież nie rozpowszechniamy, choć właśnie dokładnie taką drogę wyznacza nam google maps :)
Wracamy więc do naszego planu zwiedzania.
Kosyj kaponier
Ukośny kaponier to częściowo podziemna budowla z grubymi ceglano-kamiennymi murami. 
Został wybudowany u zbocza góry Cherepanova na terenie twierdzy kijowskiej jako obrona na ogień boczny. 

W zasadzie dla każdego Polaka powinien być to obowiązkowy punkt na mapie Kijowa. 
Na początku lat 60-tych dziewiętnastego wieku kaponier został przekształcony na więzienie polityczne, a pierwszymi więźniami byli uczestnicy powstania styczniowego w 1863 roku. 
Dowódcy polskich oddziałów powstańczych zostali rozstrzelani właśnie w pobliżu muru twierdzy.
Twierdza Kijowska
znajduje się na terenie Głównego Wojskowego Szpitala Klinicznego w Kijowie. 
Jest to jedyny zabytek budowli fortyfikacyjnych w XVIII-XIX wieku na Ukrainie 
i jedna z największych kamiennych i ziemnych fortec na świecie, która przetrwała do dziś. 
 
Wstęp na teren fortu jest bardzo tani bo kosztuje 3 hrywny, natomiast nie obejmuje on wstępu do muzeum.

Wychodzimy główną bramą z terenu fortu wprost na ulicę Bulwar Lesi Ukrainky, którą dochodzimy do najbliższego skrzyżowania i

w tym miejscu skręcamy w prawo w ulicę Shovkovychną. 
Czekoladowy Dom
Nietrudno zgadnąć, skąd wzięła się nazwa budynku, wszak przypomina on 
zarówno kolorem i kształtem smaczną czekoladową pralinę. 
Pod adresem Shovkovychna 17/2 znajduje się jeden z najstarszych domów Kijowa – Czekoladowy Dom, zwany też Willą Mohilevtseva. Dwór został zbudowany w latach 1898-1901 wg projektu głównego architekta Kijowa, Władimira Nikołajewa na zlecenie znanego przemysłowca i finansisty Semenovicha Mohilevtseva. Kiedyś mieścił się w nim urząd stanu cywilnego, dziś jest oddziałem Muzeum Narodowego. 
Wracamy do poprzedniej ulicy - Lyuteranskiej i skręcamy w nią w prawo.
Dom Płaczącej Wdowy
to kolejny ciekawy zabytek architektoniczny wybudowany w 1907 r. we wczesnym stylu secesyjnym i należący do zamożnego kupca. Budynek znajduje się przy ulicy Lyuteranskiej 23. 
Nazwa budynku pochodzi od tego, że kiedy pada deszcz woda zalewa twarz kobiety spływającej po jej policzkach. 
Wipping Window Masion to obecnie jedna z oficjalnych rezydencji prezydenta Ukrainy, dlatego też jej okolice są pilnie strzeżone. Szczególnie dziś - w dzień wyborów prezydenckich na Ukrainie. Tuż za rogiem znajduje się ulica Bankowa, którą prowadzić ma dalsza część wycieczki. Tymczasem widzimy tu kordony policji i wojska. Nieopodal znajduję stróżówkę - uliczka jest zamknięta, a przejście odbywa się przez portiernię, w której siedzi policjant. Należy okazać mu dokument tożsamości i przejść dalej. Uff... już myślałam, że z powodu wyborów nie dane nam będzie dojść do
Domu z Chimerami
Rzeczywiście dostęp do domu przy ulicy Bankowej nr 10 jest bardzo ograniczony. 
Sama fasada budynku jest bardzo ciekawa i odzwierciedla zamiłowanie do afrykańskich podróży polskiego architekta Władysława Horodeckiego. Jedna z legend mówi, że architektura domu związana jest z nastrojem, w jaki popadł artysta po śmierci samobójczej jego córki. 
Budynek jest znany z dwóch rzeczy: pierwszą jest fronton ozdobiony rzeźbami dzikich stworów. 
Ale jeszcze bardziej zadziwia jego forma – budynek zbudowano na stromym zboczu. Podobno architekt miał się założyć ze znajomymi, którzy nie wierzyli, że na tym wąskim zboczu można cokolwiek wybudować. W związku z tym, aby budynek był bardziej stabilny od strony zbocza ma aż pięć kondygnacji, zaś od strony ulicy Bankowej – tylko trzy. 
Dziś mieści się tam kancelaria prezydenta Ukrainy.
 Wyjście odbywa się na drugi koniec ulicy Bankowej, także przez portiernię od strony ulicy Instytuckiej - tym razem już bez okazywania dokumentów.

Ulicą Instytucką przechodzimy wzdłuż budynku 
Narodowego Banku Ukrainy
Kolejna ciekawa fasada budynku, ale i siedziba Muzeum Pieniądza. 
Atrakcja jest zupełnie darmowa, ale dostępna w godzinach otwarcia banku. Wszelkich informacji szukajcie tutaj. Niestety my jesteśmy tutaj w niedzielę. Z ulicy Instytuckiej skręcamy w lewo w ulicę Sadową, która dojdziemy do Parku i 
Pałacu Maryjskiego.
zwanego również Maryńskiim. To barokowa rezydencja położona w Kijowie na prawym brzegu Dniepru. Pałac został zbudowany w latach 1744-1752 na zlecenie carycy Elżbiety, według projektu włoskiego architekta Rastrellego przy współudziale jego uczniów pod kierownictwem Iwana Miczurina. Pierwszą koronowaną głową, której noga stanęła w pałacu, była jednak dopiero Katarzyna II w 1787 roku. Dziś jest siedzibą Szkoły Głównej Rolniczej.
Ale to nie błękit tej fasady sprowadza nas w te okolice. Dokładnie vis a vis pałacu znajdziemy bowiem trybuny kolejnego Stadionu. Tym razem to
Stadion Dynamo Kiev
Wśród drzew ukryty jest stadion miejskiej drużyny futbolowej - Stadion im. Walerego Łobanowskiego. Nieprzypadkowa jest lokalizacja stadionu, bowiem na terytorium dzisiejszego stadionu mieściły się niegdyś szklarnie, które dostarczały warzywa i owoce do carskiej rezydencji - Pałac Maryjskiego. W latach 20-30 XX wieku zbudowano tu wreszcie kilka boisk: do koszykówki, siatkówki i piłki ręcznej, a w końcu boisko piłkarskie z drewnianą przebieralnią i miasteczko gimnastyczne.
W okresie II wojny światowej stadion był mocno zburzony, na jego terytorium długie lata znajdowano pociski i miny. 
Tutaj rozgrywane są mecze domowe - po modernizacji pojemność stadionu wynosi jedynie 16 873 miejsc, 
stąd mecze pucharowe rozgrywane są na odwiedzonym przez nas rano Stadionie Olimpijskim.
Fundujemy sobie jeszcze kawę ze ślimaka i wędrujemy dalej parkiem 
 mijając kolejne opuszczone pianina, jakich w Kijowie jest wiele. Zapewne w ciepłe letnie wieczory zasiadają przy nich pianiści, by za kilka hrywien wrzuconych do kapelusza umilić spacer po kijowskiej Dzielnicy Miłości.
 Most Parkowy Patona
 Właśnie takie skojarzenie przychodzi mi na myśl jeśli chodzi o tą część Kijowa. 
Nie tylko kolor czerwony i kłódki miłości na moście, ale także i nawierzchnia mostu są zapewne niejednokrotnie świadkiem miłosnych deklaracji i wyznań.
 Dochodzimy wreszcie do charakterystycznego pomnika objętych staruszków.
To kolejny ślad miłości. Pomnik przedstawia parę Luigi Peduto i Mokryny Yurzuk. On - włoski żołnierz, ona - ukraińska robotnica spotkali się w z 1943 roku w austriackim obozie wojennym, gdzie spędzili dwa lata razem. Wojna ich związała, ale niestety potem rozdzieliła. Luigi nie mógł zapomnieć piękna ukraińskich dołeczków w policzkach Mokryny i po 60 latach odnalazł ukochaną. Spotkali się w 2004 roku w studiu telewizyjnym programu "Czekaj na mnie" w telewizji Intel aby powiedzieć telewidzom, że miłość silniejsza jest niż dystans i wojna.
 #vichnalubov
Wrzuć swoje zdjęcie z parą opatrując je takim hashtagiem - taką oto zachętę zawiera opis pod pomnikiem. 
Let your feelings last forever - Niech Wasze uczucie trwa wiecznie. 
Rozmarzeni tą miłosną historią nie mamy już ochoty schodzić do rzeki. Wychodzimy wprost na 
Muzeum wody
Muzeum znajduje się na liście 64 rzeczy które musisz zobaczyć w Kijowie, opublikowanej przez wschodnik.pl
A dokładnie: koniecznie należy wejść do bańki mydlanej w Muzeum Wody. Jeśli chodzi o nas, to nie tym razem. 
Trzeba czekać na zebranie się grupy, a my mamy inne plany.
 Nieopodal Muzeum Wody znajduje się kijowskie drzewo życzeń.
 
 którego dotknięcie w różnych miejscach daje rozmaite efekty. Tłumaczenie jest mniej więcej takie: 
Pomyśl marzenie, a w twoim życiu wydarzą się cuda.
Potrzyj kurę a wzbogacisz się. 
Włóż monetę do gniazda, a rodzina się umocni. 
Dotknij ręką jajeczka, wzbogacisz się o dzieci. 
Potrzyj jabłko chwilę a wróci twoja młodość. 
Jak spojrzysz na ptaka, odnajdziesz szczęście. 
Dotknij korzenie drzewa, przedłużysz życie ojca i matki. 
Włóż kartkę w szparę drzewa i spełni się marzenie twojego życia.
Czyżby kolejna świątynia dumania?
A może następny powód do złapania szczęścia? 
W końcu jednak wychodzimy na atrakcje centrum miasta, ale mimo że były one dalszym ciągiem tego dnia zostawię je na kolejny wpis. Patrzcie, a wydawać by się mogło, że w Kijowie nie ma tak wiele do opowiadania, a tak trudno to wszystko zmieścić w jednym poście...

sobota, 6 lipca 2019

Dzień drugi - po Padole będzie Peczersk

Po postach organizacyjnych nadeszła pora na kolejną porcję dziennej trasy zwiedzania. Tym razem przedmiotem wycieczki będzie Peczersk. Wszak Kijów to ponad dwuipółmilionowe miasto, które do połowy XIX wieku składało się z trzech, prawie odrębnych części – Starego Miasta, Peczerska i Podołu. Przedstawiona na blogu trasa przez Peczersk została przeze mnie zmodyfikowana, tak aby w jak najbardziej racjonalny sposób zajrzeć w każdy zakątek tej części Kijowa.
Dzień proponuję zacząć od
Pomnika Założycieli Kijowa
Aby się tutaj dostać wsiadamy w czerwoną linię metra, którą dojedziemy do stacji Dnipro. To naziemna część metra i właśnie stąd czeka nas nieunikniony około 2 kilometrowy spacer wzdłuż rzeki Dniepr.
Podobno można dojechać też autobusem nr 115 do przystanku Vidpochynku Park (4 minuty jazdy). 
My jednak jakoś przystanku nie zlokalizowaliśmy, a taki spacer zajmuje nam raptem pół godziny. 
Na szczęście, mimo końca marca, pogoda nam sprzyja.
Nocą to raj dla miejscowych pseudoartystów, 
za dnia miejsce rodzinnych spotykań na łonie natury
 - na betonowych bulwarach Kijowianie urządzają sobie pikniki.
Dochodzimy tuż przed najdłuższy, bo liczący 1543 m długości, most w Kijowie - mostu Patona. Kilka metrów przed mostem znajduje się wizytówka miasta. Pomnik położony jest na nabrzeżu Dniepru i przedstawia trzech legendarnych założycieli Kijowa: braci - najstarszego Kija, Szczeka (Smoka) i Choriwa wraz z ich siostrą Łybedzią. 
Fotografujemy się na tle pomnika, niczym przy syrence turyści odwiedzający stolicę Polski. Wszak to prawdziwy symbol Kijowa. Musicie jednak wiedzieć, że nie jest to jedyny w Kijowie pomnik założycieli miasta. Drugi bowiem znajduje się na centralnym placu miasta - w południowej części Placu Niepodległości. Niewiele też brakowało, aby pomnik wybudowany z betonu pokrytego miedzią zupełnie się rozsypał. Na szczęście w 2010 roku pomnik wyremontowano i nadal cieszy oko turystów.
Z zainteresowaniem obserwujemy także inną rzeźbę znajdującą się nieopodal pomnika. To wykonane z miedzi drzewo, na którego gałęziach uwieszone są symboliczne wstążki. To zdaje się "drzewo życzeń", bo z tablicy umieszczonej w chodniku odczytuję:
"Pozdrowienia: na znak miłości, w dniu urodzin, na ślub i jubileusz, przyjaciołom i kolegom" 

Z tego miejsca kierujemy się w stronę głównej trasy (Nabereżne Szose), gdzie zaraz znajdziemy podziemne przejście dla pieszych. W ten sposób można przedostać się na drugą stronę ulicy. Cofając się w stronę stacji Dnipro ujrzycie schody prowadzące na górę, a z dala widać kolejną atrakcję turystyczną - kijowską Statuę Wolności czyli
Pomnik Matki Ojczyzny
Musimy się wspiąć po schodach w górę, pewnie dlatego pomnik widoczny jest niemal z każdej części miasta.
Pomnik przedstawia kobietę trzymająca w dłoniach miecz i tarczę. Ten dowód przyjaźni ofiarowany przez Związek Radziecki, stąd na tarczy godło dawnego ZSRR - sierp i młot. Monument wybudowany został w 1975 roku ze stali o wadze 560 ton, a sama tarcza waży 13 ton. Pomnik znajduje się na terenie Muzeum Wielkiej Wojny Ojczyźnianej 1941-1945.
Dziś stanowi nie lada atrakcję turystyczną, bo wchodząc przez główne wejście Muzeum Wielkiej Wojny Ojczyźnianej można dostać się do wnętrza "Motherland". I tak po uiszczeniu 70 UAH możemy wyjść na taras znajdujący się na wysokości 36,6 metra - u podstawy statuy albo też w wersji "extreme" na sam szczyt Matki Ojczyzny - na wysokości 91 metrów. Cena takiego biletu to 200 UAH (28 zł). My z racji zbyt dużego wiatru wybieramy opcję nr 3 czyli darmowe fotografie na tle Matki Ojczyzny.
Po odzyskaniu niepodległości pomnik stał się dla Ukraińców nie lada problemem, były nawet pomysły wyburzenia statuy - ostatecznie zdecydowano się jedynie na skrócenie miecza.
Wszystko po to, aby najwyższą budowlą górującą nad miastem były złote kopuły Ławry Peczerskiej, a nie znienawidzony monument.

No właśnie, bo spacerując po zewnętrznej ekspozycji muzeum, widzimy w dali oblane złotem kopuły Ławry Peczerskiej, w stronę której prowadzi nasza wycieczka.

Panowie wydają się być nader szczęśliwi fotografując się przy czołgach i innych maszynach pancernych.
Mijamy jeszcze po drodze Wielki Znicz, który stanął tuż obok Matki Ojczyzny w 1981 roku. Znicz zużywał około 400 metrów sześciennych gazu dziennie i dziś zapalany jest tylko przy okazji świąt państwowych.


To istna gratka dla fanów artylerii i maszyn bojowych,

bo do wielu pojazdów, po uiszczeniu drobnej opłaty można wejść do środka.
Tuż przy wejściu na tereny Muzeum dostrzec można fragmenty wałów Twierdzy Peczerskiej z VII wieku.
Ławra Peczerska

To absolutny numer 1 wśród atrakcji Peczerska i pewnie można by tu spędzić cały dzień, my jednak okrajamy program zwiedzania do dwóch-trzech godzin. A teren do zwiedzania jest naprawdę duży, bo na 27 ha powierzchni stoi ponad 80 budynków świeckich i sakralnych. Ławra dzieli się na Dolną - stanowiącą część modlitewną i Górną - będącą siedziba wielu muzeów i sal wystawowych. Zanim jednak wejdziemy na tereny Ławry
zaglądamy na chwilę do Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Zmartwychwstania Chrystusa - pomnika ofiar wojny afgańskiej 1979-1989. Parę metrów dalej znajduje się kasa Ławry Peczerskiej.
Kupujemy bilety wstępu na teren Ławry po 30 UAH za osobę.
Na teren Ławry Dolnej wchodzimy przez główną bramę. Mianem  "ławry" określa się większe męskie monastery o szczególnym znaczeniu w kościele prawosławnym oraz w kościele katolickim wschodnim. Ta - Ławra Kijowsko-Peczerska została wpisana na listę UNESCO w 1990 roku, a jej historia sięga XI wieku, kiedy to św. Antoni i św. Teodozjusz przybyli do Kijowa i zamieszkali w pieczarze jako pustelnicy. 
 Mapa zabudowań klasztornych
Do pierwszych mnichów dołączali kolejni, którzy drążyli dla siebie w ziemi cele oraz korytarze, a gdy było ich już kilkunastu wybrali przeora klasztoru. Ławra Dolna to przede wszystkim peczery bliskie i dalekie. 

Od razu kierujemy się w stronę Dalszych Pieczar. To szczególne miejsce pamięci zmarłych mnichów, których początkowo grzebano w ich podziemnych celach, a później we wnękach wydrążonych w ścianach korytarzy.  
Tak właśnie powstały pieczary. Szybko okazało się, że niektóre zwłoki nie ulegają rozkładowi, lecz mumifikacji. Był to rezultat sprzyjającego mikroklimatu, ale uznano to za „cuda”, które zaczęły przyciągać coraz liczniejsze rzesze pielgrzymów. Wśród pochowanych szczątków, znajduję m.in. księcia Konstantego Ostrogskiego, uczestnika bitwy pod Grunwaldem, mnicha Antoniego - założyciela klasztoru, a także kronikarza Nestora. Sami jesteśmy świadkami oddawania kultu zmarłym przez odwiedzających pieczary pielgrzymów, którzy na naszych oczach całują co się da i gdzie się da, niektórzy przecierając miejsca pocałunku chusteczką, inni zwyczajnie rękawem. Taka forma modlitwy. Miałam i ja tutaj swoją przygodę, bowiem mój strój zwrócił uwagę klasztornych służb porządkowych. Wydawało mi się, że długie dżinsy rurki i kurtka skórzana, zakrywają wszystkie moje wdzięki. Okazało się, że kurtka była za krótka, a spodnie zbyt opinały pośladki, więc należało natychmiast zakryć się długą spódnicą. Zostałam więc przez jednego z mnichów wyrwana z grupy i zmuszona do podążania za nim przez długie, wąskie, ciemne i niskie korytarze. Na szczęście przyświecał mi ogień cienkiej długiej świeczki, którą choćby z tego względu warto zakupić przed wejściem do pieczar. Tylko co jakiś czas uwieszone były lampiony ze świeczkami, gdyż pieczary zupełnie pozbawione są elektryczności. W taki oto sposób odłączyłam się od reszty ekipy i zwiedzałam pieczary sama, nie ma bowiem możliwości wyprzedzenia innych, czy pójścia w innym kierunku. No cóż, odnaleźliśmy się wspólnie przy wyjściu.

Po obejściu pieczar dalszych, na bliższe się już nie decydujemy, obchodzimy jeszcze teren dolnej Ławry i znajdujący się tam kościół.


Widok z Dolnej Ławry na Górną Ławrę.


Najbardziej charakterystyczna wieża górująca nad zielono-złotymi dachami budynków Górnej Ławry.
Na teren Górnej Ławry wchodzimy przez Główne Wrota, które niestety są w trakcie remontu. Cerkiew Nadbramna Św. Trójcy znajduje się właśnie nad bramą, a na jej zachodniej fasadzie umieszczone są podobizny świętych.
Budynek pochodzi z początku XII wieku, choć zdobienia na fasadzie wykonano na początku XVIII wieku.
Na dziedzińcu Ławry robimy pamiątkowe foto przy charakterystycznym pomniku jajka wykonanym z drobnych lustrzanych kawałków.
Spod bramy udajemy się prosto do Soboru Uspieńskiego - katedralnej świątyni Zaśnięcia Matki Bożej. To pierwsza kamienna budowla na terenie Ławry. Została ona ufundowana w 1073 roku, a jej budowa trwała w latach 1075-1078 przy udziale lokalnych i zagranicznych środków finansowych (prawdopodobnie greckich).
Freski i mozaiki pojawiły się w Soborze Uspieńskim nieco później - około 1089 roku, kiedy to odbyła się konsekracja świątyni.

Cerkiew w cerkwi


foto: Arek 
My na chwilę wchodzimy do cerkwi Trapeznej pod wezwaniem św. Antoniego i Teodozjusza, wybudowanej na planie prostokąta, pewnie dlatego że budynek pełnił funkcję jadalni. Pierwszy murowany refektarz pochodził z 1108 roku, jednak został on poważnie uszkodzony w 1230 roku. Fundusze na odbudowę obiektu znalazły się w 1684 r., a jego odbudowa trwała kolejne 10 lat, po czym budynek tym razem spłonął. W 1862 roku dobudowano jedno piętro mieszczące cele dla posłuszników, którzy pracowali przy przygotowywaniu i wydawaniu posiłków.  

Na terenie Górnej Ławry w budynkach sakralnych znajdziecie bibliotekę, sale wystawowe, wiele muzeów, m.in. Muzeum Książki i Drukarstwa Ukrainy- w XVII wiecznym budynku Drukarni, Muzeum Skarbów Historii Ukrainy - w Domu Kownira, czy założone przez artystę Mykola Sjadristija, Muzeum Mikrominiatur, w którym milimetrowe eksponaty widoczne są jedynie przez specjalny okular.
Ławra Górna zarządzana jest przez władze państwowe, podczas kiedy Ławra Dolna pozostaje w rękach władz kościelnych. Stąd dwa różne charaktery Ławry: duchowny i świecki.
Zanim wejdziemy na wieżę robię jeszcze fotkę z Kijowa z cyklu "Lion w świecie", która przez problemy z kartą pamięci zachowała się jedynie w formie zrzutu z ekranu.
Widok z Wielkiej Dzwonnicy - Great Lawra Bell Tower
Ten symbol Kijowa, widoczny z wielu części miasta został zbudowany pod koniec XVIII wieku.
Dzwonnica ma dwa tarasy widokowe: ten dolny jest mocniej wysunięty w stronę soboru, a więc ma się wrażenie, że jest się bliżej budynku, tymczasem ten górny oferuje znacznie lepsze widoki na okolice.
Z wieży na Ławrze roztacza się piękny widok na Dniepr, Ławrę Dolną, ale i Pomnik Matki Ojczyzny. Jeszcze na terenie Ławry skręcamy w lewo, w stronę bocznej bramy, którą wychodzimy na
 Cerkiew Spaską na Berestowie. W jej wnętrzu można zobaczyć grób założyciela Moskwy: Jerzego Dołgoruki. Niestety obiekt jest w trakcie remontu, także nawet to zdjęcie robimy przez dziurę w płocie.
Idziemy wzdłuż ulicy Ławrskiej do sąsiadującego Parku Vichnoj slavy - Parku Wiecznej Chwały, w którym znajduje się 
Pomnik Ofiar Wielkiego Głodu 
Ku czci ofiar klęski głodu w latach 1932–1933 została wystawiona statua w kształcie 
charakterystycznej świecy.
foto: Arek
 W połowie drogi do pomnika stoi brązowa rzeźba kilkuletniej, wygłodzonej dziewczynki.  
Decyzja Stalina o przymusowej kolektywizacji rolnictwa i narzucone przez władze ZSRR chłopom obowiązkowe, nieodpłatne kontyngenty dostaw produktów rolnych w wymiarze przekraczającym ich możliwości produkcyjne wywołały sprzeciw ludności wsi ukraińskich i doprowadziła do śmierci około 6–10 milionów ludzi. Józef Maria Bocheński we Wspomnieniach tak pisze o Kijowie:
"Ale główne wspomnienie z Kijowa dotyczy jadła i napoju. To było naprawdę miasto mlekiem i miodem płynące. Jakim mlekiem! W ciągu całego mojego długiego życia nie piłem nigdzie równie bogatego i smacznego mleka jak w Kijowie. Także chleb, biały pulchny, był niezwykły, doskonały – pozostał w mojej pamięci jako ideał tego, czym chleb być powinien. Nie wiedziałem jeszcze wtedy, że naprawiacze świata potrafią doprowadzić do śmierci głodowej miliony ludzi w tym spichlerzu Europy, jakim była Ukraina. Tak się niestety stało niebawem"
 Kilkunastometrowej wysokości biała, ażurowa wieża otoczona jest przylegającymi do niej czterema żelaznymi konstrukcjami w kształcie krzyży,
 z wylatującymi z nich złotymi ptakami.
Kamiennymi schodami znajdującymi się od strony głównego wejścia i od rzeki można zejść do podziemnej rotundy, gdzie wiszą cerkiewne dzwony, symbol wzywania na trwogę. W rotundzie przedstawiono ubogi dobytek ofiar: drewniane sochy i brony, kołowrotki, kosze wyplecione z wikliny lub łyka, sprzęty domowe, odzież. Na pulpitach leżą księgi – spisy ofiar w poszczególnych obwodach Ukrainy. Panuje półmrok, słychać muzykę żałobną. Centralny punkt rotundy przeznaczony jest do stawiania, jak w cerkwiach, zapalonych świec. 
Dosłownie sto metrów dalej znajdziecie
Pomnik Nieznanego Żołnierza
Staramy się iść jak najbliżej prawej strony 
właściwie schodząc w dół szosą prowadząca w prawą stronę, tak aby dostać się do
Askolova Mogiła

czyli miejsce pochówku księcia Askolda. Początki tego miejsca związane są z legendą o zabiciu książąt Askolda i Dira. W X wieku ruska księżniczka Olga zdecydowała o zbudowaniu tu drewnianej cerkwi św. Mikołaja. Bezpośrednio stąd idziemy na stację Arsenalna, o której wspomniałam w poprzednim poście, skąd dojeżdżamy czerwoną linią dwie stacje do stacji Teatralna łączącej się ze stacją
Złote Wrota
Pomnik przytulony został do drewnianej bramy - wrot, których strzeże postać założyciela miasta Kyja. My odwiedzaliśmy go kilkakrotnie o różnych porach dnia przy okazji eksplorowania miasta.
foto: Arek
To jedna z trzech średniowiecznych bram miasta. Wieszano na niej ikony, aby uchroniły miasto, a tuż nad bramą wznosiła się niewielka cerkiew św. Trójcy.
foto: Arek
O bramie mawia się że jest polska, bo to wg kronik w 1018 r. stanął Bolesław Chrobry ze swoją armią i domagał się wpuszczenia do miasta. Chrobry miał z całej siły uderzyć mieczem w bramę, który w ten sposób delikatnie się wyszczerbił. Tak narodziła się legenda o Szczerbcu – mieczu koronacyjnym władców Polski i jednym z najcenniejszych zabytków w naszym kraju, który obecnie znajduje się na Wawelu.
Proponuję przejść pod adres Yaroslavski Val 7. Tu znajduje się - wybudowana w XIX wieku wg projektu Polaka Władyslawa Horodeckiego Kienesa Karaimska. Po powstaniu Związku Radzieckiego władze nakazały zamknąć kienesę i w jej wnętrzach umieścić teatr lalkarski, następnie kino, a w końcu Dom Aktora.
W okolicy nr 11 warto odszukać kultowe kijowskie ławeczki, w kształcie okularów lub kredek.
Tuż obok stacji ZŁOTE WROTA znajdziecie także tzw.
Sirotkin House na samym rogu Volodymyrska i Saksanhanskovo wyróżnia się bordowo żółta fasada z napisem na szczycie Renaissance.

Dom słynie ze znajdującej się kiedyś w parterze kawiarni "Markiz", z powieści Michaiła Bułhakowa "Biała gwardia". Sirotkin house na początku swego istnienia był nie tylko najwyższym budynkiem mieszkalnym w Kijowie, liczącym ok. 40 metrów wysokości, ale także pierwszym domem z systemem ogrzewania parowego i to w dodatku z pierwszą w mieście windą. 
I to właśnie w tym miejscu proponuję zakończyć dzisiejsze zwiedzanie, a resztę Kijowa zostawić na kolejne dni.

Printfriendly