piątek, 13 maja 2011

Może termalnie ... może kulturalnie...

Po pierwsze wyjaśnienie: ciąg dalszy Słowacji. Latem już pachnie, a u mnie na blogu ciągle zima. Zaniedbałam troszkę moje blogowanie, ale absolutnie nie podróżowanie. Ja wciąż w trasie - i tak wirtualnie, i z zeszytem i klejem (nie wącham, nie wącham!!!) i zupełnie realnie... Oj będzie o czym pisać, oj będzie. Postanowiłam się ogarnąć i literaturę piękną (;) pisac zacząć. A tu LIPA!!! I nie chodzi o pylenie - jaki8eś problemy  w programie Blogger, a to przerwa konserwacyjna... Mam nadzieję, że to chwilowa alergia :)
Wracam więc do zimowych ferii, aby czym prędzej przepędzić zimę, przynajmniej z aktualnych postów.
Napisałam że było termalnie...
Termalnie - a więc w tym temacie polecam po zimowych szusach termalne baseny, których coraz więcej w ośrodkach narciarskich. Na Słowacji od wielu lat to chleb powszedni. Na szczęście rajcy po "polskiej stronie Tater" też zaczynają odkrywać uroki wody termalnej tkwiącej głęboko pod ziemią. Nie wiem, nie byłam, ale słyszałam że jest ich coraz więcej, Terma Białka Tatrzańska, Termy Szaflary, Termy Bukowina Tatrzańska, czy Aquapark Zakopane.
Tutaj w Habovce dorocznie korzystamy ze znajdującego się w Oravicach  - Meander Ski Parku, gdzie siostry Tlałka zainwestowały w kompleks nie tylko basenowy, ale i narciarski. Baseny znajdują się w bezpośrednim sąsiedztwie stoku.
Tutaj stronka, na której szczegóły:
http://www.meanderskipark.com/PL/page.php
Obecnie park stanowi mnowoczesny kompleks, kilkanaście lat temu był to jeden niewielki basen zewnętrzny (obecnie także czynny tzw. stara część poza Meander Termal)
Szczególnie fajnie wymoczyć się po wyczerpujących nartkach. Dzieciaki przeszczęśliwe - chociaż nie wiem czy nie bardziej szczęśliwi dorośli. Nie lada zabawę miałyśmy my kobitki w ubiegłym roku, kiedy podczas pobytu w zewnętrznym prawie 50 stopniowym basenie wyleciałyśmy na śnieg!!!! (przy 15 stopniowym mrozie) Niestety zdjęć z wyjazdu na baseny nie mam - nikt tam nie myśli o robieniu zdjęć.
Jeśli chodzi o koszty to dzieci do lat 6 mają wstęp gratis, dla reszty bilet rodzinny (2 dorosłych np. 2 tatusiów i dziecko) - to wydatek 23 EUR
Tak właśnie spędziliśmy wtorkowy wieczór. Na czwartkowy też mieliśmy przewidziane atrakcje, tym razem kulturalne.
W okolicy Zuberca w Brestovej znajduje się niezwykle interesujący skansen wsi orawskiej "Muzeum Oravskej Dediny". Tyle razy mijaliśmy je, jadąc na Rohace - nigdy nie znaleźliśmy czasu na  wejście na rozległy teren skasenu. Wiekowe drewniane chaty przykryte czapami śniegu robiły niesamowite wrażenie.
Tutaj oficjalna strona skansenu i szczegóły:
http://muzeum.zuberec.sk/index.php
Pamiętam w 2003 roku Radziu razem z małą Adusią odbyli jakiś krótki spacer po terenie. Wtedy to było raczej dla zabicia czasu, bez przewodnika, w ciągu dnia, zupełnie na innej zasadzie. Ada wówczas była po jakiejś słowackiej grypce i musieliśmy jakoś organizować jej czas.
W tym roku postanowiłam zaproponować współpodróżującym imprezę pt "Wieczór w Muzeum".
Ta forma zwiedzania okazała się tak atrakcyjna, że niestety na czwartek biletów dla nas nie starczyło. Pozostał więc piątkowy wieczór - a w sobotę już do domu. Nie powiem, żeby mnie nie klęli, kiedy z lampionami kroczyliśmy w mrozie od chałupy, do chałupy. Przewodnik w regionalnym stroju ze skrzypeczkami opowiadał zabawne historie, a na koniec czekała na nas niespodzianka w izbie...Medovina  dla dorosłych, a dla dzieci czekoladki. Wszystko w  cenie wstępu (Koszty: dzieci do lat 6 bezpłatnie, dorosły 4 EUR, dzieci 6-18 lat 2 EUR). Mnóstwo dobrej zabawy!!!
Szybko wybaczono mi wcześniejsze zwiedzanie skansenu - orawska rodzina wykonała kilka tańców, śpiewów.
Zaproszono nas także do udziału w tradycyjnych przyśpiewkach. Konkurs przekazywania kapelusza w kole zrobił niesamowitą furorę. Była wersja dla dorosłych, ale potem i dla dzieci. Oczywiście wygrał nasz ziomal Piotrek - szacunek! Naprawdę dobra robota!!! Do zobaczenia za rok!

Printfriendly