wtorek, 31 sierpnia 2010

Wesele, hej wesele

No kochani! Znowu jestem. Już prawie zarzucono mi brak systematyczności :). Jestem i raczej w tygodniu pisać będę codziennie. W weekendy staram się nie włączać komputera. Przy moim uzależnieniu od portali społecznościowych, to wręcz niebezpieczne! Zaraz zginę na internetach na kilka godzin i nie wiadomo kiedy sobota i niedziela przeminą :)
Ten weekend spędzaliśmy rodzinnie – owszem podróż, ale w orszaku weselnym. Piękne okolice Żelechowa, koło Garwolina. Swoją drogą, to chyba trzeba pokusić się o poznanie walorów turystycznych Okrzei – miasteczka rodzinnego mojej nowej bratowej. Moniko i Marcinie! Jeszcze raz wszystkiego dobrego na nowej drodze życia!
Będąc na ślubie zwróciliśmy uwagę na drogowskazy kierujące do Kopca im. Henryka Sienkiewicza. No tak, to dziś sobie poczytałam w Wikipedii:
„Okrzeja – wieś w Polsce położona w województwie lubelskim, w powiecie łukowskim, w gminie Krzywda.(…) W miejscowym kościele został ochrzczony Henryk Sienkiewicz. – a ja w tym Kościele byłam i nie wiedziałam, że trzeba ta szukać pamiątek po tak znanym pisarzu. Rzeczywiście piękna marmurowa chrzcielnica przykuła naszą uwagę.
Czytam dalej: „W Okrzei znajduje się kopiec jego imienia, ręcznie usypany przez mieszkańców okolicznych wsi. Zaczęto go sypać w 1932 roku, a skończono w 1938 r.” Na szczycie pomnik wieszcza. W pobliskiej Woli Okrzejskiej Muzeum Henryka Sienkiewicza.
Link do strony muzeum: https://muzeumhs.pl/
No ładnie, ładnie – trzeba tam koniecznie wrócić, tym razem turystycznie. Tyle o weekendzie...
A wczoraj kolejne podróże, tym razem w naszym archiwum turystycznym. Otóż, moja koleżanka z pracy wyrusza na wrześniowy urlop do Polanicy. Dostałam zadanie wyszukania jakiś materiałów, artykułów, map o ziemi kłodzkiej. Znalazłam, a jakże… A jak już szukałam ziemi kłodzkiej, to i wyszukałam całą koszulkę map bułgarskich kurortów. Mogą przydać się Kasi, która już za kilka dni wyjeżdża do Bułgarii. Do jutra – będzie dalej o węgierskich klimatach, cenach i innych praktycznych informacjach. Do zo.:)

piątek, 27 sierpnia 2010

Kwatera w Hajduszoboszlo

Otóż kwaterka w której spędzaliśmy tegoroczne wakacje to Aranyeso Appartman na ulicy Gabor Aron utca. Mieszkaliśmy tam od 7 do 14 sierpnia. Ulica Gabor Aron to ulica biegnącą wzdłuż wejścia do Aquapalace, a my mieszkaliśmy na jej końcu. Do wejścia na Hungarospa, od strony Aquaparku tak naprawdę mieliśmy około 800 m. - spacerkiem około 15 minut.

http://www.aranyesovendeghaz.hupont.hu/

Do dyspozycji mieliśmy dom znajdujący się bezpośrednio przy ulicy, zaś na jego tyłach znajdowały się kolejne pokoje.

czwartek, 26 sierpnia 2010

Hajduszoboszlo

Jak widzieliście w poprzednim poście, Budapeszt był przy okazji Hajduszoboszlo. Zresztą przy okazji Hajduszoboszlo były też i ukochane Bieszczady… Ale może to temat na kolejne moje dni….
Dlaczego Hajduszoboszlo? No cóż mieliśmy kolejny raz jechać do Chorwacji, choć ostatnio byliśmy tam z 6 lat temu. Mamy w domu swego rodzaju umowę: jednego roku wakacje spędzamy nad morzem (które lubimy ja i dzieci), aby następnego roku pojechać w góry (które lubi Radek). Ponieważ zeszłoroczne wakacje spędzaliśmy w Bieszczadach, w Bóbrce koło Soliny – przyszła pora na morze. Jak tu jechać nad morze? Jak pogoda niepewna, morze zimne, kwatery drogie, zresztą ceny nadmorskich kurortów chyba wszyscy niestety znają.
No i wtedy kolega (Tomek) podsunął pomysł. No to może Węgry, jakieś baseny termalne, może Eger… Ja w ubiegłym roku byłam z dziećmi w Miszkolcu więc już troszkę posmakowałam węgierskich klimatów.

Oskar na basenach w grotach skalnych - Miskolc Tapolca lipiec 2009 r.

środa, 25 sierpnia 2010

Budapeszt w jeden dzień


Do Budapesztu pojechaliśmy z Hajduszoboszlo, gdzie spędzaliśmy tegoroczny urlop. Wyjechaliśmy o 8.30 – około 11.00 byliśmy na miejscu, to jest dokładnie przy Mexicoui ut. To jest moja autorska :) trasa do wykorzystania oczywiście zainspirowana literaturą podróżniczą i wieloma stronami www. Brawa szczególnie dla autorów strony www.budapeszt.infinity.waw.pl
Nasze zwiedzanie stolic Europy zazwyczaj odbywa się środkami komunikacji. Zawsze dojeżdżamy samochodem do parkingu P+R znajdującego się przy pierwszej lub drugiej stacji metra. Zwykle są to parkingi bardzo dobrze oznaczone. Tym razem jednak nie było znaków, które dobrze pokierują nas a parking. Z tego co pamiętam to jadąc autostradą M3 znajduje się zjazd UJPAJOTA . Trzeba minąć 4 kładki nad trasą i po prawej stronie jest stacja OMV, trzeba do niej skręcić i wyjechać ulicą równoległą do autostrady ale po prawej stronie stacji, jechać nią prosto około 1 km. Dojedziemy do wiaduktu przy Mexikoi ut, po którego obu stronach jest parking. Niestety brak na nim oznaczeń P+R. Można pytać o METRO. Na stacji widoczna jest restauracja BURGER KING.
Stąd startuje METRO linia 1. Należy kupić bilet rodzinny (CSALADI JEGY) za 2200 Ft obowiązuje on 48 godzin – ok.33 zł. 2 doorsłych, 2 dzieci chyba do 14 lat. Dzieci muszą mieć paszporty. To żółta linia najstarsza w mieście wybudowana w 1896 roku, zwana także kolejką milenijną Było to drugie po londyńskim metro w Europie i do dziś zachowano oryginalny wygląd stacji i wagoniki, które stanowią replikę. Wiele przewodników jako jedne z punktów programu wycieczki po Budapeszcie  wymienia przejazd tą linią metra.
Wysiadamy na stacji Hosok tere (PLAC BOHATERÓW) – od startu to jest druga stacja.
Stąd zaczyna się Park Miejski (Vidam Park, Varosliget) ze słynnym kąpieliskiem (Szechenyi Gyogyfurdo), zoo, cyrkiem, wesołym miasteczkiem (Vidampark ze 100 letnią karuzelą). Ciekawostka: Muzeum Transportu (Kozlekedesi Muzeum) w plenerze naturalne samochody, samoloty, kolejki, rowery – bilet rodzinny CSALADI JEGY za 1900 Ft  = 28,50 zł. Lub dorosły 1000 Ft, Dziecko 500 ft (6-26 ? lat pewnie i studenci?)
W Parku pomnik zakapturzonego Anonima – pierwszego kronikarza węgierskiego.
W pobliżu Zamek (Vajdahunad vara) tylko zewnątrz atrakcyjny – kamienny katalog różnych architektonicznych stylów i budowli od romańskiej kaplicy po barokowe wieże, w środku muzeum rolnictwa J Naprzeciwko zamku nad jeziorem znajduje się stary dąb, przesadzony po 70 latach z ulicy Vagany. W 1977 roku przeniesiony z pozytywnym skutkiem w obecne miejsce

Na Placu Bohaterów stoi pomnik Tysiąclecia – budowę rozpoczęto 1896 dla uczczenia 1000-lecia państwowości Węgier. Na środku placu na wprost Alei Andrassy’ego wznosi się 36 metrowa kolumna z archaniołem Gabrielem. Zgodnie z legendą w 1000 r. archanioł ukazał się we śnie Stefanowi i nakazał mu przyjęcie korony i jednocześnie wyrażenie zgody na chrzest z rąk papieża. Cokół kolumny otaczają posągi jeźdźców, które ukazują przywódcę plemion Madziarów – księcia Arpada oraz jego sześciu wodzów, którzy przywiedli swych pobratymców na tereny dzisiejszego Siedmiogrodu.
Pomnik Tysiąclecia otacza podzielona na dwie części półkolista kolumnada. Pomiędzy kolumnami stoją posągi najznakomitszych węgierskich przywódców: św. Stefan, Bela IV, Król Maciej, Janos Hunyadi, Lajos Kossuth. Rozpiętość ramion kolumnady ok. 85 ma ich górne krawędzie zdobią symboliczne posągi Pracy i Dobrobytu oraz Wiedzy i Chwały -zewnętrzne części łuków oraz od wewnątrz wizerunki boga Wojny (rydwan ciągnięty przez spienione konie) i Pokoju (gałązka oliwna w dłoni)
Następnie wracamy do metra – żółta linia i jedziemy nią jeszcze sześć stacji. Wysiadamy na stacji Deak Ference Ter – węzeł komunikacyjny. (Można wysiąść na stacji Opera – łudząco podobna do Paryskiej Opery – wśród wieńczących fasadę figur najwybitniejszych europejskich kompozytorów uwieczniony został Stanisław Moniuszko. Wracamy do metra)
My jedziemy dalej do stacji DEAK FERENCE TER. Potem ulicą Karoly krt dojdziemy za około 500 m. do  ZSINAGOGA. Tutaj bezpłatnie wchodzimy na dziedziniec, po gruntownej kontroli ochrony :)
Budapesztańska Synagoga jest największą tego typu budowlą w Europie - może pomieścić jednocześnie nawet 3000 wiernych. Prace przy wznoszeniu synagogi prowadzono w latach 1854-59. W 1931r. Synagogę można zwiedzać, a jej część na pierwszym piętrze zajmuje Muzeum Żydowskie. Warto również zajrzeć na dziedziniec, na którym znajduje się pomnik w kształcie wierzby płaczącej, na której każdym liściu wyryto nazwisko jednej rodziny zamordowanej w budapesztańskim getcie w czasie II wojny.
Na stacji ASTORIA wsiadamy w metro M2 linię czerwoną. Wysiadamy na stacji Bathany Ter. Jak wyjdziemy z metra na wprost nas jest budynek
PARLAMENTU (Orszaghaz) (oczywiście po stronie Pesztu). Budowa tego niezwykłego gmachu trwała od 1885 do 1904 roku, jednak pierwsze posiedzenie odbyło się już w 1896 roku, podczas hucznie obchodzonej rocznicy 1000-lecia Węgier. Przy jego wznoszeniu pracowało ponad 1000 osób, zużyto 40 kilogramów złota i ponad 40 milionów cegieł. Gmach ma naprawdę imponujące rozmiary: powierzchnia użytkowa wynosi 17.000 m2, długość - 168m, szerokość - 118m, a wysokość kopuły - 96m. 10 dziedzińców, 29 klatek schodowych, 27 bram wejściowych. Tutaj zainstalowano pierwszy w Europie system centralnego ogrzewania. Wewnątrz znajduje się blisko 700 pomieszczeń, które oprócz sali obrad mieszczą również siedziby prawie wszystkich instytucji rządowych i wielu ministerstw. W Parlamencie przechowywane są insygnia władzy królewskiej pierwszego króla węgierskiego, św. Stefana, uznawane przez Węgrów za prawdziwą narodową relikwię. Bilety: 3200 Ft – dorosły (48 zł.!!!), studenci 1600 Ft
Najlepsze zdjęcie z przystanku (autobusowego?) w tle Parlament.
Jesteśmy przy kościele Świętej Anny. Można iść pieszo wzdłuż Fö utka, aż dojdziemy do schodów i w górę. Około 1,5 km, albo wracamy do metra M2-linia czerwona. Wysiadamy na następnej stacji (Moszkva ter). POnad stacją metra na wprost wyjścia na górze jest przystanek autobusu  (VAR busz), który zatrzymuje się przy Placu Św. Trójcy (Szentharomsag Ter) koło kościoła. Można wysiąść wcześniej
przy placu Kapisztrán, naprzeciwko Muzeum Wojny, gdzie wznosi się samotna wieża kościoła św. Magdaleny.
Świątynia wybudowana została z rozkazu króla Béli IV w 1274 roku. Stała się ona później kościołem parafialnym całej dzielnicy zamkowej. O jej wielkości świadczą zachowane fragmenty murów oraz wspaniałe gotyckie obramowanie okna. W czasie okupacji tureckiej kościół ten był jedyną funkcjonującą świątynią chrześcijańską na całym Wzgórzu Zamkowym, zaś w połowie XVII wieku Turcy przekształcili go w meczet.  Po wyzwoleniu w 1686 roku świątynie zwrócono zakonowi franciszkanów, a w latach 1786-90 służył przejściowo jako miejskie archiwum. W 1792 roku miała w niej miejsce koronacja Franciszka I na króla Węgier. Niestety w czasie II wojny światowej kościół kompletnie zniszczony a do czasów współczesnych zachowała się jedynie sama wieża.
Przy Placu Św. Trójcy (Szentharomsag Ter) znajduje się strzelisty KOŚCIÓŁ ŚW. MACIEJA (MATYAS TEMPLOM) powszechnie zwany kościółem Najświętszej Maryi Panny – Budańskiej Pani.  W przeszłości był miejscem koronacji ślubów królewskich.
Pomnik Św. Stefana
Jesteśmy na Wzgórzu Zamkowym 167 mnpm (VARHEGY).
Następnie droga prowadzi do Baszt Rybackich (HALASZBASTYA), Z Baszty rybackiej o siedmiu neoromańskich wieżach wzniesionej na średniowiecznych ruinach rozciąga się wspaniałą panorama miasta. Koronkowa wieża wzniesiona przez budańskich rybaków, z których roztacza się piękny widok na peszteński brzeg Dunaju. Bilet na baszty (500 ft dorosły 250 ft dziecko) nie jest konieczny, pozwala jednak na wejście na górne baszty, co pozwala zobaczyć piękną panoramę Budapesztu
Krótki spacer ulicami starówki – Fortuna utca doprowadzi nas do Placu Bramy Wiedeńskiej (Becsi Kapu ter)Dalej wzdłuż Baszt Rybackich idziemy w kierunku Zamku Królewskiego
Kolejne tarasy przy Zamku Królewskim z widokiem na Peszt.
Docieramy do monumentalnego ZAMKU KRÓLEWSKIEGO (BUDAI VAR). Wybudowany w XIV w. i przebudowany 400 lat później w stylu barokowym.  – niezwykła ilość fontann – dziedziniec. U podnóża murów zamku znajduje się cmentarzyk muzułmański, pozostałość po stuletnim panowaniu Turków w Budzie
W bramie przy Uri utca 9 znajduje się wejście do słynnego Labiryntu – w grocie zwanej salą renesansową jedna z fontann – Fontanna króla Macieja - tryska winem. Niestety zbyt mało czasu, aby tam wejść. 
Kierujemy się w stronę Pesztu, aż docieramy do kolejki łańcuchowej Siklo. Na kolejce tej nie obowiązuje bilet na metro. (840 Ft dorosły) Można też zejść na pieszo – przez królewskie ogrody. Zwróćmy uwagę też na znajdujący się na jednej z bram posąg olbrzymiego Trula – ptaka podobnego do orła z rozportartymi skrzydłami broniącego Węgier.
Kolejką dotrzemy na plac Clarka Adama.

Tutaj znajduje się pomnik „O” - kamień zerowy, od którego mierzy się na Węgrzech odległości. Przechodzimy przez Most Łańcuchowy (Lánchíd) na Plac Roosvelta
Budowę mostu, według projektu Anglika Tierney'a William'a Clark'a rozpoczęto w 1840 roku i trwałą ona 9 lat. Budowę zainicjował wynalazca Istvan Szechenyi – który przywiózł do Węgier maszynę parową i Założył Węgierską Akademię Nauk. Most Łańcuchowy to najstarszy most w Budapeszcie i uważany jest on za najpiękniejszy nad całym Dunajem i po dziś dzień jest obok Zamku i Parlamentu uważany jest z najważniejszym i najbardziej rozpoznawalny symbol Budapesztu. Z mostem związana jest często opowiadana przez przewodników legenda o zdobiących go czterech kamiennych posągach lwów. W trakcie ceremonii ich odsłonięcia w 1853 roku, pewien szewc, Jakub Frick, krzyknął, że lwy są do niczego, bo nie mają języków. Tłum zareagował bardzo żywiołowym śmiechem, a autor rzeźb, János Marschalko, ze wstydu rzucił się do rzeki i utonął. W rzeczywistości lwy mają języki, są one jednak schowane za kłami a rzeźbiarz dożył późnej starości tłumacząc, że "lew to nie pies, żeby leżeć z, za przeproszeniem, wywalonym jęzorem." 

Na placu Roosvelta przed nami pałac Gresham. Ten luksusowy hotel należy obejść od lewej strony ulicą Zrinyi, którą idąc na wprost dostaniemy się na wprost
Bazyliki Sw. Stefana (Szent Istvan Bazylika). Wspaniała, majestatyczna, wyłożona marmurami budowla w swych wnętrzach zawiera największą relikwię Węgier – mającą już 1000 lat zasuszoną prawicę pierwszego króla. Największa w stolicy, II co do wielkości w kraju, tu znajduje się też największy dzwon Węgier. W Bazylice zamiast zwiedzania wnętrza my wybieramy widok z kopuły wznoszącej się nad bazylika. Wjeżdżamy trzy pietra windą i ostatnie dwa wspinamy się po metalowych schodkach.
Idziemy ulicą Józefa Attila, dochodzimy do Vigado Ter, przy którym znajduje się budynek Reduty Peszteńskiej (Pesti Vigado). Znana neogotycka hala koncertowo-wystawowa wybudowana w 1848 roku. Ma w sobie znamiona romantyzmu. Jedni uważali ten budynek za kicz, drudzy wskazywali na monstrualne wymiary – wysokość 22 m i przeszklenia, które psuły fasadę. Po zniszczeniu podczas II Wojny Światowej entuzjastycznie przyjęto decyzję o odbudowie zgodnej z oryginałem
Mijamy niewielki zielony skwerek przed gmachem i udajemy się w kierunku południowym, by skręcić w lewo w Duna Corso. 





























Od rzeki oddziela nas rampa, po której kursują głośne tramwaje linii 2. Na barierce pod drzewami, siedzi Mały Książe – niesłusznie mylony z Małą Księżniczką. 
My niestety tutaj musieliśmy zakończyć naszą wycieczkę - młodszy syn Oskar poprostu zasnął :) a dochodziła dopiero godzina 16.00


Dalej można iść w kierunku wiszącego białego Mostu Elżbiety (Ershebet hid)
Dojdziemy wówczas do Placu 15-Marca.
Przy placu 15 Marca znajduje się Kościół Miejski (Belvarosi Plebaniatemplom) i ruiny starożytnej twierdzy Kontra Aquincum.
Była to rzymska twierdza na wzór osady Aquincum. Ściany długości 85 m, grubości ok.3 m. Odkryto go w trakcie budowy mostu Elżbiety, ale ruiny odsłonięto i udostępniono zwiedzającym w latach 70 tych XX wieku.
Przy placu w 1872r. wzniesiono stojący do dziś śródmiejski kościół parafialny, którego obecność w tym miejscu zaważyła później na losach całego terenu. Gdy pojawiła się bowiem konieczność budowy mostu Elżbiety, architekci bliscy byli podjęcia decyzji o zburzeniu świątyni by rozwiązać problemy związane z konstrukcją dojazdu do przeprawy. Na skutek zdecydowanego oporu mieszkańców stolicy kościół udało się ocalić, dziś stanowi uznany zabytek. Obecnie teren całego placu uznawany jest za muzeum na otwartym powietrzu.
UWAGA! Nie są to ruiny Muzeum Aquincum, które znajdują się przy Szentrendei u.139, którego najwartościowsze eksponaty to mozaikowe wille, amfiteatry, filary akweduktu wodnego
Kościół Miejski (Belvarosi Plebaniatemplom) – ciekawy ołtarz rzeźbiony w czerwonym marmurze i białym wapieniu z 1507 roku
Wsiadamy w autobus (5, 7, 173) lub przechodzimy na pieszo białym mostem Elżbiety, aby przedostać się na drugą stronę Dunaju. Zdjęcia najlepiej zrobić po stronie Pesztu z widokiem na wzgórze Gelerta.
Góra Gelerta otwiera się na niewielki naskalny wodospad i umieszczony nieco wyżej na skale posąg biskupa Gellerta. Był to misjonarz, który z rozkazu króla Węgier Św. Stefana nawracał madziarów na chrześcijaństwo. Za karę został zamordowany, a zgodnie z legendą zamknięty w drewnianej beczce i zrzucony z urwiska. Do połowy XVIII wieku miejsce to uważano za miejsce zlotu czarownic, skupisko złej energii i czarnej magii. We wzgórzu od strony Dunaju znajduje się Skalna Kaplica. Oryginalnie były trzy wejścia, środkowe nieco większe niż pozostałe boczne, zaś w środku groty wypływało gorące źródło, z którego dobrodziejstw korzystali mieszkańcy stolicy aż do początku XX wieku. W 1913r. w miejscu tym postanowiono zbudować hotel termalny, w związku z czym zburzono znajdujący się tu dotychczas niewielki budynek, zaś samą grotę znacznie poszerzono. W XIX wieku grupa okolicznych parafian, pozostając pod wpływem wrażeń wyniesionych z pielgrzymki do Lourdes, zainicjowała przekształcenie groty w miejsce kultu religijnego. Tak powstała niewielka kaplica, nad którą pieczę przejęli ojcowie paulini. W 1934r. zakończyli oni budowę własnego klasztoru, który połączyli z jaskinią podziemnym korytarzem. Grota, zwana od tej chwili Skalną Kaplicą, przetrwała II wojnę światową bez większych szkód, ale w 1951r. została zamknięta na mocy rozporządzenia władz. Komuniści zakazali działalności zakonowi paulinów na terenie Węgier i przejęli ich dobra, a wejście do kaplicy zastawili ogromnym betonowym blokiem. Grotę otwarto w 1989r. i pozostaje ona czynnym miejscem kultu religijnego. Codziennie odbywają się w niej msze, w czasie których zwiedzanie kaplicy jest zabronione. Można ją oglądać między 9.30-11.00; 21.00-16.30 oraz 18.30 i 20.00.
Podejście na Wzgórze Gellerta nie jest trudne, po drodze są piękne punkty widokowe. Góra wznosi się na 130 m. Wspinaczka zajmie ok.30 min. I jest jak spacer. Najlepiej zacząć przy wodospadzie, po betonowych schodach a potem alejkami do pomnika biskupa aż do Pomnika Wolności (Szabadsag Szobor) – 40 m. wysokości kobieta trzymająca gałązkę palmową, symbol zwycięstwa. Dawniej była na cokole czerwona gwiazda i napis dziękujący Armii Czerwonej za wyzwolenie, ale usunięto go razem z pomnikiem sołdata stojącym u stóp statuy w 1990 roku. Zaraz za Pomnikiem Wolności znajduje się Cytadela zbudowana przez Węgrów po przegranym powstaniu narodowym w 1848 r. Tą samą drogą schodzimy na dół.
Dochodzimy do stacji Ferenciek Ter 91500 m) lub autobusem 7 lub 173 jedziemy do NUGATI Pu i autobusem 26 na Wyspę Małgorzaty (Margit Sziget). Jest ona zamknięta dla ruchu samochodowego. Dotrzeć do niej można autobusem 26, który swą trasę zaczyna od Nyugati Pu i jedzie Szt Istvan do Mostu Małgorzaty (Margrit hid) z posągami aniołów na filarach. Cała wyspa ma długość 2 km.
Tu znajduje się fontanna grająca o każdej pełnej godzinie. Mechanizm instrumentu pozostaje sekretem rumuńskich konstruktorów – nie zachowały się żadne plany ponad 150 letniej fontanny. Przewodnicy mawiają, że to najprawdziwsze wodne organy – ale brzmi jak nagranie ze starej płyty.
W zachwyt wprawiają dywan ogrodu różanego, jezioro termalne, nastrojowy wodospad ogródka japońskiego z żółwiami i złotymi rybkami. Dzieci uwielbiają tutejszy park dzikich zwierząt. Tutaj podziwiać można też 700-letnie ruiny dominikańskiego klasztoru, symboliczny grób św. Małgorzaty, ruiny kościoła Franciszkanów, pomniki, fontanny. Można wypożyczyć rowery wieloosobowe i wózki Bringo var
Wracamy do samochodów z wyspy tramwajem 1 (przystanek gdzieś na moście Arpad hid) Wysiadamy przy Mexicoi ut.(następna ulica za Devenyi)
Zamiast wyspy Małgorzaty może być WZGÓRZE JANA. Trzeba dostać się do Zugliget – LIBEGO wyciąg krzesełkowy Wieża Elżbiety – widok nawet na Tatry  215 km od tego miejsca.
No niestety taki był plan. Wycieczkę skróciliśmy nieco i z tego właśnie powodu napewno wrócimy jeszcze do Budapesztu.

OTO PLAN KOMUNIKACYJNY TEJ WYCIECZKI:
Metro żółte 1 z Mexikoi ut do Hosok tere (2 stacja)
Metro żółte 1 z Hosok ter do Deak Ference tere (7 stacja)
Pieszo do Astoria (600 m)
Metro czerwone 2 z Astoria -Bathany tere (3 stacja)
Metro czerwone 2 z Bathany Ter-Moszkva ter (1 stacja)
VARBUSZ z Moszkva ter do Szentharomsag ter
Pieszo po Wzgórzu (600 m)
Siklo zjazd do -Clark Adam ter
Spacer Mostem Lanchid (autobus 16,105, 4) do Plac Roosvelta (420 m)
Józefa Atilla –Vigado ter -Duna Corso (lub tramwaj 2) (pieszo 900 m) do Placu 15-Marca
Autobus 5,7, 173 pod górę Gelerta
Autobus 7 lub 173 do Nyugati Pu
Autobus 26 do wyspy Małgorzaty
Tramwaj 1 z Mostu Arpad hid – Mexicoi ut
W drodze powrotnej zahaczyliśmy jeszcze tylko o Hongaroring w Magyoród na autostradzie M3.

Warto zobaczyć ulubiony tor Roberta Kubicy.
Serdecznie polecam :)

wtorek, 24 sierpnia 2010

Na początek

Hejka!
Dlaczego Mysza? Tak mówią na mnie conajmniej od 15 lat. Trochę kolorowa, trochę postrzelona, zdecydowanie niepowtarzalna (hi!) Taka sobie Mysza, 37 lat, mąż Radek, dwoje dzieci - Ada 12 lat, Oskar 4 lata, zamieszkali w okolicach Warszawy.  

Dlaczego podróże?  Bo podróżami jestem zakręcona od dziecka. Właściwie rodzinnie zakręcona. Każdy z nas znajdzie w tych podróżach coś dla siebie, czasem rower, czasem jakiś szczyt, czasem zwiedzanie, w końcu zabawa dla dzieci.
Mysza zakręcona, oj strasznie zakręcona... tymi podróżami wirtualnymi i rzeczywistymi. Każdy nasz urlop wiąże się z godzinami spędzonymi wśród map, stron internetowych, gazet ...Ubóstwiam to!!! Targi turystyczne, stosy map, przewodników, właściwie cała szafa zawalona kartonami oznaczonymi nazwami państw i regionów Polski - o nie, nie kochani... niestety w dużej mierze miejsc, w których jeszcze nie byliśmy.
Od pewnego czasu na każdy swój urlop przygotowuję zeszyt stanowiący mały przewodnik. Moi znajomi wiedzą, co znaczy zeszyt Myszy!
Ostatnio krążą z rąk do rąk, z czego, nie powiem, jestem dumna!
Dlatego tym razem powiedziałam KONIEC!!!! Trzeba się ujawnić, wyjść z ukrycia - pomóc innym w ich podróżowaniu.... Właśnie dlatego ten blog.
No może na początek starczy....

Printfriendly