sobota, 2 listopada 2019

O tym, jak niedźwiedzie na Trasie Transfogarskiej popsuły nam plany

Właśnie powoli dobiega końca drugi dzień naszej podróży i tuż przed godziną 19:00 docieramy do miejsca naszego noclegu. Nie jesteśmy nawet zmęczeni, a zauroczenie Trasą Transfogarską udziela się nam tak mocno, że postanawiamy jeszcze wrócić na trasę następnego poranka. Tymczasem meldujemy się na naszej kwaterze, której recenzję poniżej Wam przedstawię
Pensiunea Dandu w Corbeni
Na popularnym serwisie noclegowym Booking obiekt oceniony jest na 9,00 i jest to w pełni zasłużona ocena. Urządzony w domu wielorodzinnym pensjonat pod adresem Corbeni Str. Principala nr 14 B znajduje się bezpośrednio przy Trasie Transfogarskiej. Zdecydowana większość okien wychodzi na wąskie podwórze, dlatego też hałas z drogi jest znikomy - nie jest to trasa, którą pokonują tabuny tirów.  
 
Taka lokalizacja pensjonatu daje turystom możliwość przejazdu trasą zarówno z południa, jak i północy - bez specjalnego zbaczania z trasy i nabijania dodatkowych kilometrów.
Na podwórku znajduje się plac zabaw z trampoliną, grill, ale i kilka altan do biesiadowania. Wiele osób spożywa tutaj samodzielnie przygotowane posiłki,
my natomiast zamawiamy w pensjonacie śniadanie. Za cenę 20 RON za osobę dorosłą i 15 RON za dziecko serwowane jest na talerzu kilka plasterków wędliny, serów i klasyczny omlet. Do tego smaczna kawa lub herbata. 
Dla ceniących sobie samodzielne przygotowywanie posiłków w obiekcie dostępna jest w pełni wyposażona kuchnia,
sąsiadująca z jadalnią.
Jest też miejsce do odpoczynku. Wszystkie te pomieszczenia usytuowane są w przyziemiu budynku, natomiast pokoje znajdują się na piętrze.
Pokoje są schludne i  urządzone w domowym klimacie. 

W każdym pokoju znajduje się łazienka.
Samo Ciorbeni nie jest specjalnie atrakcyjną miejscowością - ot jedna główna ulica, przy której obok domów jednorodzinnych znajdują się prywatne pensjonaty. 
 
W ramach kolacji korzystamy z usług restauracji przy pensjonacie Arizona
 
Restauracja zdaje się kończyć już przyjmowanie gości, ale udaje nam się jeszcze złożyć zamówienie. Rachunek opiewa na kwotę 75 RON, a przykładowe ceny są następujące: grillowana pierś kurczaka -18 RON, ziemniaki opiekane - 5 RON, napoje po 500 ml - po 5 RON i w tej samej cenie piwo Ursus 400 ml. Ja zjadam pyszną ciorba de vacuta (zupa z wołowiną) 9,00 RON, a młody dyżurną margheritę za 17 RON.
Spędzamy bardzo przyjemny wieczór z widokiem na pasma górskie Fogaraszy. Biesiadę kończymy w ogrodowej altanie, w której umawiamy się na poranną eskapadę na tamę Vidraru. Jednym autem o 7:00 rano wyruszamy jeszcze raz - tym razem od południa - na przejażdżkę Trasą Transfogarską. 
Z kwatery dzieli nas raptem 10 km do tamy Vidraru Dam, a 5 km. do zamku Citadela Poenari, czemu więc nie skorzystać.
I pomyśleć, że za chwilę tą drogą znowu przejedziemy.
Po kilkunastu minutach drogi dojeżdżamy do zupełnie opustoszałej tamy Vidraru. 
O tej porze niewielu tutaj turystów, a my możemy samotnie rozkoszować się widokiem gór wbijających się w toń jeziora.
Szkoda, że wieża widokowa jest zamknięta - niestety wygląda na to, że raczej na stałe. Zwróćcie uwagę na skały, jak zmienia się poziom wody w jeziorze. 
Poranek wydaje się być pogodny, jednak mimo świecącego słońca, wieje bardzo silny wiatr.

Radek, Renata i Daniel decydują się na spacer przez ten tunel.
 Droga tutaj już nie jest asfaltowa, ale pokryta szutrem.
Po drugiej stronie tunelu jest jeszcze bardziej malowniczo.

Po półgodzinnym spacerze odjeżdżamy w stronę zamku Poenari, wszak na 9:00 musimy być z powrotem na śniadaniu.
Słynna cytadela Poenari usytuowana jest wysoko na skale, stąd czeka nas wspinaczka.
Niestety nie jest nam dane wdrapać się na górę po tych opisanych na plakacie 1480 stopniach. 
 
Otóż okazuje się że zamek jest zamknięty z powodu niedźwiedzi grasujących na szlaku. Bynajmniej tak brzmi oficjalna informacja przy wejściu. Jak się później okazuje ta sytuacja trwa już drugi, czy trzeci sezon, a niedźwiedzie są zwyczajną wymówką. Zamek został podobno zlicytowany i wciąż trwają procedury odwoławcze właściciela - jak zwykle ze szkodą dla turystów. A po drodze jest tak wiele drogowskazów do zamku i dopiero przy wejściu jest informacja o niedostępności zamku. 
W sumie to dobry znak, bo będziemy mieli kolejny pretekst, aby kiedyś jeszcze wrócić do Transylwanii...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Printfriendly