Na zachętę zdjęcie z Piazza Plebiscito z widokiem na Wezuwiusz, choć nasze zwiedzanie zaczynamy od Piazza Municipio, przy którym obok choinki i "atrakcyjnej instalacji" z poprzedniego postu znajduje się Castel Nuovo. Zamek zwany jest także Maschio Angioino i jest jednym z siedmiu zamków znajdujących się w Neapolu. Nazwany został nowym, jako, że kiedy powstawał (lata 1279-1282) w Neapolu były już dwa inne zamki Castel dell’Ovo i Castel Capuano. Pierwszy był jednak za stary, za mało reprezentacyjny i za bardzo wysunięty w morze, drugiemu zaś brakowało strategicznej pozycji blisko portu. Następnie kierujemy się w stronę
Galeria Umberto I
Ta charakterystyczna budowla została stworzona na wzór galerii Vittorio Emanuele II w Mediolanie.
Jest to zbudowany w stylu neorenesansowym pasaż handlowy z wyjątkowo uroczym stalowo szklanym dachem i kopułą o wysokości ok. 56 metrów.
Największą atrakcję stanowi tu marmurowa posadzka z 1890 roku.
O ile w Mediolanie należy stojąc na jajach byka i okręcić się 5 razy wokół własnej osi - co ma zapewnić szybki powrót do Mediolanu, o tyle w Neapolu na posadzce Galerii Umberto I należy odnaleźć własny znak zodiaku, a następnie stanąć na czarnej kropce i z niej wskoczyć na sumbol zodiaku. I to wszystko po to, aby spełniło się pomyślane właśnie życzenie. Toż to gusła jakieś!
Budynek wybudowany jest na planie krzyża, a jedno z jego czterech skrzydeł wychodzi na Via Toledo – shoppingową ulicę miasta,
inne na Teatr San Carlo.
Z Galerii Umberto I wychodzimy na dość zatłoczoną via Toledo. To ulica o długości zaledwie kilometr 200 która zaczyna się od Piazza Dante, a kończy na placu Trieste e Trento sąsiadującym z
Piazza del Plebiscito.
Jest to jeden z największych i najpiękniejszych placów w Neapolu, a jego najbardziej okazały punkt stanowi łudząco podobna do rzymskiego Panteonu
Bazylika św. Franciszka z Paoli
Po lewej stronie placu znajduje się Palazzo Reale di Napoli - Pałac Królewski. Gdyby wzdłuż pałacu przejść ulicą w dół dojdziecie do Zamku Castel dell'Ovo - zamku jajecznego. Nazwa zamku wywodzi się z legendy, która mówi, że w jego fundamentach umieszczono magiczne jajko, które ma tak magiczną siłę, że wspierając kruchą skałę pozwala zamkowi trwać na tak niestabilnym gruncie - co rusz narażonym na ruchy tektoniczne związane z wciąż niewygasłym wulkanem Wezuwiusz. My jednak wznosimy głowy w górę i już wiemy, że chcemy dostać się na zamek znajdujący się na wzgórzu Vomero.
W tym celu wracamy na via Toledo do stacji kolei szynowej Funiculare, która to kolejka zawiezie nas na wzgórze Vomero,
gdzie podziwiać możemy zamek Castel Sant'Elmo.
To dziś nie tylko miejsce wielu wystaw, ale także doskonały punkt widokowy.
Nawet nie wchodząc na teren zamku zafundujemy sobie świetny widok na Wezuwiusz, ale może i uda się Wam dostrzec znaną ulicę Spacca Napoli, która dzieli Neapol na dwie części.
Ze wzgórza schodzimy już po schodach w stronę Centro Storico - historycznego centrum miasta.
Można oczywiście zjechać kolejką, po skasowaniu kolejnego biletu za 1,50 EUR.
Po zejściu ze wzgórza kierujemy się jeszcze w stronę
Dzielnicy Hiszpańskiej - Quartieri Spagnoli.
Nazwa dzielnicy powstała za sprawą zamieszkujących ten teren Hiszpanów - znajdował się tu bowiem garnizon wojskowy, stąd w dzielnicy tej najchętniej osiedlali się hiszpańscy żołnierze i ich rodziny.
Largo Maradona - znajdujące się w dzielnicy hiszpańskiej centralne miejsce kultu piłkarza. Diego Armando Maradona dołączył do miejskiego klubu piłki nożnej SSC Napoli w 1984 roku, kiedy zarówno klub, jak i piłkarz grający wówczas w FC Barcelona nie był w najlepszej formie. Mimo kiepskiej sytuacji finansowej władze klubu zdecydowały się za rekordowo wysoką cenę ponad 10 milionów dolarów, wykupić Maradonę z FC Barcelony. I wtedy, rozpoczęło się pasmo sukcesów klubu SSC Napoli: klub zdobył wówczas (lata 1987-1990) jedyne w swojej historii mistrzostwa Włoch, Puchar UEFA, Puchar Włoch i Superpuchar Włoch. Mimo iż w 1991 roku drogi klubu i piłkarza rozeszły się Neapol traktuje Maradonę jak świętego.
W Largo Maradona znajdziecie muzeum Maradony, ale też najwięcej murali
i pamiątek związanych z piłkarzem.
Ba! Można spotkać nawet samego Maradonę, albo być świadkiem powstawania kolejnego muralu.
Tu znajduje się także ołtarz i kwiaty. Palą się znicze - bo 25 listopada 2024 roku - właśnie podczas naszego pobytu - mijają dokładnie 4 lata od jego śmierci.
Mimo to gra głośna muzyka i trwa wieczna fiesta na cześć piłkarza.
Naprawdę, to co zobaczyliśmy na Largo Maradona wprawiło nas w osłupienie.
Nie to, żebym się bardzo interesowała piłką nożną, ale tego miejsca w Neapolu nie da się zwyczajnie ominąć.
Samo uwielbienie Maradony w mieście widać na każdym kroku - nie tylko w dzielnicy hiszpańskiej. Już po wyjściu z kwatery, na pierwszym napotkanym transformatorze nawołuje nas Maradona.
I tak później jeszcze w wielu, wielu innych częściach Neapolu,
Maradona w bramach, Maradona w witrynach sklepowych - gdzie się tylko da.
Wracamy na via Toledo i tym razem idziemy w drugi kraniec ulicy - w stronę Piazza Dante. Nie dochodząc do placu, należy skręcić w prawo - w uliczkę, która zaprowadzi Was do
Monastero di Santa Chiara
Klasztor św. Klary to przede wszystkim przepiękny ogród, ale i bazylika - (niestety akurat zamknięta).
Bilet wstępu do ogrodów to wydatek 7 EUR/5 EUR.
Przyznam szczerze, że właśnie dla tych kolorowych kafli ozdobionych scenami z życia wsi i wypraw morskich się tu zjawiliśmy.
Żałuję tylko, że dzień był nieco pochmurny.
Oczywiście wrażenie robią też freski,
ale i ruiny term, na które trafiono po bombardowaniach z 1943 roku.
Kolejny punkt to
Via San Gregorio Armeno - słynne zagłębie szopek bożonarodzeniowych oraz miejsce, gdzie znajdziecie sklepiki i stragany z wszelkiego rodzaju figurkami i artykułami do wykonania szopek. Ale nie takich znanych nam z polskich kościołów - glinianych figur wielkości człowieka. W większości produkowane i sprzedawane są tutaj mini figurki, a także przedmioty codziennego użytku, zwierzęta, ale i fragmenty budowli - cegiełki, okna, drzwi, balustradki, klamki, schody, dachy - a wszystko najczęściej wielkości kilku-kilkunastu centymetrów. A to tylko przykładowe szopki, na które trafiliśmy w tamtejszych kościołach.
Zdjęcie dla porównania skali w jakiej szopki są wykonane.
Wszystkie te elementy można nabyć właśnie na Via San Gregorio Armeno.
Wiele tutaj pracowni rękodzielniczych, które produkują i sprzedają takie elementy szopek.
Duomo di Napoli
Katedra Neapolu - pod wezwaniem św. Januarego stanowi jeden z ważniejszych symboli miasta. Patron kościoła zginął śmiercią męczeńską w 305 r. podczas prześladowań chrześcijan w wieku 33 lat.
Jak głosi legenda zakrzepła krew św. Januarego zebrana w dwie fiolki odzyskała postać płynną. Ten cud powtarza się do dziś trzy razy do roku: w pierwszą sobotę maja, 19 września oraz 16 grudnia. Przemiana krwi jest jednak za każdym razem inna: czasem płynna krew wypełnia całą ampułkę, a czasami nie. Dla wiernych wydarzenie to ma to bardzo duże znaczenie - bo gdy krew nie zmieni swojego stanu skupienia oznacza, że na Neapol spadnie nieszczęście. Podobno zdarzyło się tak przed wybuchem Wezuwiusza w 1944 roku i trzęsieniem ziemi w 1980 roku.
Ja zaglądam jeszcze do krypty św. Januarego znajdującej się pod głównym ołtarzem.
Tu znajdują się groby Św. Januarego i papieża Innocentego IV.
Tuż obok wejścia do katedry znajduje się także wejście do podziemnej trasy miasta Neapol.
Narodowe Muzeum Archeologiczne - z uwagi na bardzo bogate zbiory to jedno z najważniejszych muzeów świata, na którego zwiedzanie z całą pewnością trzeba poświęcić sporo czasu.
Znajdująca się nieopodal stacja metra MUSEO to stacja, z której możecie wrócić na swoje miejsce noclegowe.
Jakby było mało Maradony w samym centrum Neapolu, moi panowie zarządzili jeszcze dodatkową atrakcję
Stadion Diego Armando Maradona.
Dojazd do stadionu zapewnia druga linia metra w kierunku POZZUOLI.
Metro to właściwie pociąg TRENITALIA, który w dużej części trasę prowadzącą z GARIBALDI do LEOPARDI pokonuje na ziemi, a nie podziemnymi tunelami.
Bilet w jedną stronę kosztuje 1,50 EUR, a jego zakupu dokonaliśmy na stacji GARIBALDI, z której rozpoczynaliśmy podróż - w kiosku tuż przed wejściem na peron obsługujący 2 linię metra.
Powrót ze stadionu jest z tej samej stacji LEOPARDI, a bilety kupicie w stojącym na stacji automacie. Pamiętajcie, aby koniecznie skasować bilety w kasowniku tuż obok automatu z biletami.
Dojście ze stacji do stadionu to raptem 15 minut. Moi panowie chcą jednak za wszelką cenę dostać się na trybuny.
Wiedzieliśmy wszak, że nie ma tu klasycznego muzeum, czy sklepu klubowego, ale Radek i Oskar sami chcą się o tym przekonać. Niestety na nic zdają się ich prośby i pozostało im tylko przespacerować się wokół stadionu.
Za to trafili na takie polskie akcenty.
Ja zaś ten czas spędzam na kawie w pobliskim Mc Donald's. I tak oto - wszyscy są zadowoleni.
Przedstawiona przeze mnie relacja obejmuje tak naprawdę dwie osobne półdniowe wycieczki po Neapolu. Jestem jednak przekonana, że zaczynając zwiedzanie rano, a kończąc późnym popołudniem da się zrealizować mój plan w jeden dzień (No może poza wycieczką na Stadion, na którą - z dojazdem - trzeba poświęcić minimum półtorej godziny).
Tylko tak się składa, że my akurat do Neapolu przylecieliśmy z zupełnie innego powodu.
Jakiego?
A o tym, to już przeczytacie w kolejnej części.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz