środa, 15 października 2014

Praga na weekend - dzień pierwszy

Zwiedzanie Pragi zaczynamy od obowiązkowego punktu, którym jest...

Most Karola

To jeden z najpiękniejszych europejskich mostów powstałych w średniowieczu. Most ten, liczący ponad 500 metrów długości - całkowicie wyłączony z ruchu samochodowego - stanowi wizytówkę stolicy Czech. Zawsze pełno tu turystów, artystów prezentujących swoje dzieła sztuki. To miejsce kryje wiele ciekawych historii. Jedna z nich związana jest z wyborem przez astrologów daty rozpoczęcia budowy mostu. 
Budowę rozpoczęto 1357 9 7531, czyli w 1357 roku 9 lipca o godzinie 5:31. Taka kombinacja liczb chroniła most i pozwoliła mu przetrwać wieki. "Siła liczb nieparzystych wstepujących i zstępujących, ich suma 41, która po zsumowaniu daje 5 (symbolizującą śmierć i odrodzenie, w średniowieczu uważana za liczbę magiczną ujarzmiającą złe siły i demony) - to ponoć zabezpieczenie przed katastrofami budowlanymi doskonałe". Ciekawostkę tą podaję za stroną http://www.zlotapraga.pl/
Nie sposób przytoczyć tu wszystkich faktów i mitów dotyczących mostu, dlatego też proponuję odwiedzić muzeum Mostu Karola znajdujące się tuż przy wejściu na Most od strony Starego Miasta
Wejście do muzeum Mostu Karola widoczne na zdjęciu tam gdzie napis WC.
Fakt, że Most Karola przyciąga też swoim urokiem zakochanych, którzy nie tylko fotografują się w tym magicznym miejscu, ale w jego okolicy - przy barierkach wzdłuż Wełtawy zamykają swoje uczucia w symbolicznej kłódce.
Klucz ląduje w rzece, co zapewnić ma parze szczęście i długowieczność. Ale my w takie gusła nie wierzymy!!!
Most zdobi trzydzieści ogromnych posągów świętych, 

a najpopularniejszą z nich jest figura Św. Jana Nepomucena. Święty umieszczony jest na charakterystycznym cokole i poznać go można po tłumach zgromadzonych przed nim turystów. Dotknięcie płaskorzeźby ma ponoć zapewnić szczęście.
A niech to... dotykałam sześć lat temu, to dotknę jeszcze raz :)
Spróbuję w tej Pradze, w której nie jesteśmy pierwszy raz odnaleźć nie tylko nowe miejsca, ale i miejsca spokojne - bez tłumów. Jednym z takich miejsc jest Muzeum Franza Kafki - słynnego czeskiego pisarza, do którego łatwo trafić po zejściu z mostu. 

My jednak póki co, kierujemy się przez Malostranske Mostecke Veże (Chcąc iść do Muzeum Franza Kafki po zejściu z mostu trzeba skręcić w prawo - do ulicy Cihelnej 2b). 
Zajrzeliśmy na podwórze Muzeum Kafki wieczorem - chcieliśmy zobaczyć postawiony w podwórzu muzeum nietypowy pomnik autorstwa Davida Cernego przedstawiający dwóch mężczyzn naturalnych rozmiarów (!) sikających na mapę Czech. Ponieważ nasze zdjęcia z telefonu robione nocą 
nie wygladają zbyt atrakcyjnie polecam obejrzeć zdjęcie choćby w  Wikipedii http://pl.wikipedia.org/wiki/Sikaj%C4%85cy
Wychodzimy ulicą Mostecką, będącą przedłużeniem mostu na przyjemny skwer Małej Strany, nieopodal Kościoła św. Mikołaja. 

Wędrujemy ulicami Małej Strany podziwiając fasady budynków. 


W okolicach ulicy Letenskiej na drogowskazach wybieramy kierunek "Valdstejnska zahrada"

Ogrody Waldsteina

Ten zespół pałacowo-ogrodowy zwany jest małym praskim Wersalem. Bezpłatna atrakcja Pragi otwarta jest dla zwiedzających od 1 kwietnia do 31 października w niżej wymienionych godzinach.


Wejście do ogrodów od strony ulicy Letenskiej wiedzie przez niepozorne podwórze.

W Pałacu Waldsteina mieści się obecnie czeski senat.

Centralną część pałacu stanowi sala "terrena" stworzona z trzech arkadowych łuków i wnęki. Sklepienie i wnętrze sali pokryto malowidłami przedstawiającymi sceny z wojny trojańskiej.

Sam pałac powstał w 1621 roku dla Albrechta von Wallensteina.


Przyległy do pałacu ogród urządzono w stylu francuskim. 



W 1627 roku ogród ozdobiono nietypową grotą - pokrytą sztucznymi stalaktytami i stalagmitami.

Jak przystało na pałacowe ogrody po trawie spacerują pawie, a w stawie pływają piękne pomarańczowe karpie.

Po przejściu ogrodów wychodzimy na ulicę Valdstejnską. Stąd można udać się w stronę Hradczan i Praskiego Hradu. 

Petrinskie wzgórze

My jednak chcieliśmy wykorzystać bilet komunikacyjny na przejażdżkę kolejką linową na wzgórze Petrin. W pobliżu ogrodów Waldsteina znajduje się stacja metra Malostranska oraz przystanki tramwajowe. My wsiedliśmy w tramwaj w kierunku Ujezd (U lenove drahy). Po wyjściu z tramwaju od razu dostrzegliśmy kolejkę ... niestety był to tłum oczekujących na wagonik kolejki linowej. Ze starego miasta dotrzeć tu można także przechodząc na drugą stronę Mostu Legii.
Postanowiliśmy przespacerować drogą prowadzącą nie na Petrinską wieżę widokową, ale pozostawiając ją z prawej strony. Na wieży będącej młodszą siostrą wieży Eiffela już kiedyś byliśmy. Cennik możecie pobrać ze strony
Zapewniliśmy sobie tym sposobem znakomity widok na miasto. 
Kierujemy się schodami pod górę, a następnie skręcamy w prawo i leśną drogą schodzimy w dół. Brak tu jakichkolwiek oznaczeń - jednak widok w dali na Praski Hrad nie pozwala zgubić drogi.


Po drodze mijamy siedziby ambasadorów wielu państw 
- tutaj akurat zdjęcie ogrodów Ambasady Niemieckiej z charakterystycznym pomnikiem trabanta.
W końcu ulicą Sporkovą, Janską dochodzimy do drogi Jansky vrsek. Mrowie turystów świadczy o tym, że idziemy prawidłową drogą. Przydrożne stragany kuszą ciepłą herbatą, grzanym winem i 
zapachem cynamonu.
Cesky Trdelnik za 50 CZK -7,62 zł.

nawijany jest jak makaron na rolki, smażony w głębokim tłuszczu, a następnie obsypywany cynamonem i cukrem.

Praski Hrad

W końcu jesteśmy na Hradczanach. Za chwilę wybije 14:00, trzeba więc poczekać na honorową zmianę warty. 

Po przekroczeniu bramy udajemy się na trzeci dziedziniec Zamku Praskiego - w kierunku Katedry św. Wita 
Katedra budowana była w tym miejscu przez sześćset lat -początkowo w X wieku powstała tu rotunda, później bazylika romańska, a obecny gotycki kształt katedry pochodzi z 1344 roku.
Przydałby się lepszy obiektyw, aby uchwycić całą zachodnią fasadę katedry.


Zwiedzanie katedry jest bezpłatne, a godzin zwiedzania szukać proszę tutaj

Wschodnia fasada budynku zadziwia architekturą. Przęsła podtrzymujące wieże do złudzenia przypominają rusztowania.


Budynek po lewej stronie to klasztor  Św. Jerzego - Bazylika pochodzi z około  920 roku
Kierując się za tłumem w ulicę za Bazyliką dojdziemy do Złotej Uliczki. Tutaj jednak tym bardziej nie zaznamy spokoju.  Powstała ona w wyniku dobudowania małych budynków do zamkowych łuków muru obronnego. Aby wejść w uliczkę należy wykupić trasę B za 250 CZK - 38 zł. Więcej informacji na temat możliwych tras zwiedzania i biletów na oficjalnej stronie
Widok z daleka na Złotą Uliczkę.
Wbrew podaniom Złotej Uliczki nie zamieszkiwali alchemicy ale łucznicy zamkowi. Dopiero od XVI wieku osiedlili się tu rzemieślnicy, których warsztaty zniszczył pożar - w tym także złotnicy i to od nich pochodzi nazwa ulicy. 
Opuszczamy Hradczany schodząc po Starych Zameckich Schodach. 
Schody te wychodzą w pobliżu Ogrodów Waldsteina, więc możecie stworzyć sobie trasę zwiedzania w zupełnie innej kolejności.
Możecie także skorzystać z darmowych wycieczek znanych już w wielu miastach Europy. Przewodnicy - wolontariusze to najczęściej mieszkańcy danego miasta, którzy w określonych dniach i godzinach czekają na turystów i nieodpłatnie oprowadzają po "swoim mieście". Informacji o praskich freetourowych wycieczkach szukajcie tutaj

Na tym kończymy dzisiejszą trasę, bo teraz przyszła pora na...

Czeską kuchnię


HAVELSKA KORUNA (CESKA KUCHYNE) bo tak właśnie nazywa się restauracja - do której postanowiliśmy udać się na tradycyjny czeski obiad. Restauracja znajduje się na Starym Mieście - na rogu ulicy Havelskiej i Melantrichowej. 
Restaurację tę, a właściwie jadłodajnię odwiedzamy w ślad za Jakubem Poradą. Polecał on pyszne knedliki w swoim odcinku poświęconym Pradze. 
http://dziendobry.tvn.pl/wideo,2064,n/do-pragi-przez-mediolan-bergamo-za-niecale-80-zl,108162.html
Jedzenie rzeczywiście było wyśmienite, 
a my tak głodni...że nie zdążyłam nawet zrobić zdjęcia...
choć wrzucam to zdjęcie trochę z premedytacją. Otóż wyobraźcie sobie - kilka dni temu otrzymałam od stacji TVN e-maila z zaproszeniem na casting do programu "Ugotowani". Gospodarzami odcinka mają być tym razem blogerzy kulinarni z Warszawy i ja takim blogerem zostałam nazwana !!!! 
Co to, to nie!!! 
O nie !!! 
Stanowcze - nie!!!
Ja nie jestem żadnym blogerem kulinarnym!!!

Tak właśnie działają u mnie na blogu te talerze pełne smakowitości. 
Dlatego dziś w ramach protestu macie ode mnie pusty talerz....

1 komentarz:

  1. Tak sobię myślę, że powinnam tam pojechać. W tym sezonie wybrałam się do Szwecji za pośrednictwem www.stenaline.pl i było extra. I zdaje się że dzieki Tobie mam plan na kolejny sezon :) Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń

Printfriendly