niedziela, 19 lutego 2017

Gotowi na #szusowanko - Zieleniec 2017

Do Dusznik przyjechaliśmy przede wszystkim na narty, choć nie powiem... inne atrakcje też będziemy dozować. Póki co pozdrawiamy Was ze szczytu Serlicha.

Ośrodek narciarski znajdujący się w dzielnicy Dusznik Zdroju to Zieleniec. Miejscowi mówią, że to ulica Dusznik Zdroju.
Powiem szczerze, nie spodziewałam się że Zieleniec to stacja narciarska o takim zasięgu. Wprawdzie na plakatach i stronie internetowej ośrodek reklamuje się jako posiadający 22 km tras i 27 wyciągów...ale aż trudno w to uwierzyć. Przekonajcie się sami
http://zieleniec.pl/
W rzeczywistości zapisy na stronie są zgodne z prawdą. I nie chodzi o to, ile jest tych wyciągów, kanap, gondol, krzesełek, etc... Miarą sukcesu ośrodka są godziny pracy: 9:00-22:00, ratrakowanie w trakcie dnia (16:00-16:30), ale przede wszystkim wspólny karnet na wszystkie wyciągi.
Wyciągi są własnością różnych firm: Mieszko, Winterpol, Bartuś, Gryglówka i Nartorama - tak też często narciarze nazywają poszczególne części kompleksu. Zresztą nazwy te widoczne są przy opisach tras, czy cennikach.
Dokładne opisy długości tras i wyciągów macie na stronie www.zieleniec.pl i to stąd pochodzi poniższa mapa

Mapa wyciągów i tras
Wszystkie części ośrodka są połączone i przez wspólny karnet możemy zaczynając od Mieszka - szczytem tuż poniżej szosy dojechać aż do dolnej stacji Piątki, którą z kolei wjedziemy na szczyt, z którego mamy możliwość przejazdu po skosie do dolnej stacji Pomarańczowej kanapy Winterpola, z kolei z którego górnej stacji mamy możliwość dotarcia do górnej stacji Nartoramy, a potem orczykiem zjazdu przez las aż do szosy wyjazdowej z Zieleńca. Strasznie to zagmatwane, stąd ten przewodnik...
Pierwszego dnia zaczynamy od środkowej stacji - znajdującej się pomiędzy jednym a drugim mostkiem - mniej więcej w połowie głównej szosy przez Zieleniec. Stąd możemy w razie czego przemieścić się górą lub dołem do każdego innego wyciągu.

Winterpol

To wszystkie wyciągi których oznaczenie rozpoczyna się od litery W. Od razu widoczny jest wyciąg W3 - pomarańczowa 6 osobowa, podgrzewana kanapa. Wyciąg wyposażony jest w osłony - w zależności od pogody: przeciwsłoneczne lub przeciwśnieżne. Bardzo wygodna i szybka kolejka, łatwe wsiadanie i wysiadanie - a tuż po wjeździe pozostaje zdecydować, czy zjeżdżamy w lewo, czy w prawo - wszystko po stoku zwanym Gryglówka.
W drugiej połowie jazdy na szczyt wyciąg krzyżuje się z drugim - kanapą czteroosobową - G4.
Pomiędzy nimi dwa wyciągi talerzykowe i taśma szkółki Bartuś.
Na początek bardzo fajna jest trasa, kiedy wstajesz z pomarańczowej kanapy i od razu kierujesz się najbardziej na prawo, mijasz górną stację wyciągu G1 - 4 osobowej kanapy, z którą krzyżowała się W3.
Kierunkowskazy pokazują drogę do W5, ale my jeszcze przed orczykiem skręcamy w las.
To będzie bardzo spokojny zjazd i taka droga wyprowadzi nas i tak na główny stok Gryglówki.
Zjeżdżamy do pomarańczowego krzesełka: góra-dół, góra-dół i tak non-stop. Ale możemy też zjeżdżając w dół w międzyczasie skierować się lewą stronę stoku, przecinając trakt orczyka i wylądować na trasie prowadzącej do dolnej stacji tzw.

Piątki Winterpolu.

Po przekroczeniu orczyka zjeżdżamy w stronę mostka biegnącego nad szosą,
 
 która to droga od strony stoku wygląda tak:
Trzeba trochę zwolnić, aby wcelować w mostek :)
Tym sposobem jesteśmy poniżej szosy i 
pięknym szerokim stokiem zjeżdżamy do dolnej stacji wyciągu W5 Winterpolu.
To czteroosobowa tradycyjna kanapa. Jej górna stacja patrząc od strony szczytu wygląda tak:
Zdjęcie to zrobiłam od strony szczytu, kiedy to wjechaliśmy pomarańczową kanapą i szczytem przeszliśmy w lewą stronę (za płasko aby jechać), minęliśmy zjazd lasem, orczyk i wreszcie ukazała nam się górna stacja Piątki.

Zjazd Piątką to kolejna bardzo przyjemna trasa - prowadząca w lewo bezpośrednio pod wyciągiem lub jego prawą szerszą stroną.
Tyle mamy kombinacji zostawiając auto w okolicy pomarańczowej kanapy. Ale możemy zrobić zupełnie inaczej i autko zostawić na początku Zieleńca - tuż przy wyciągu Mieszko

Mieszko

To część ośrodka, znajdująca się poniżej szosy. I właściwie kiedy wchodzimy na stok z parkingu od razu widzimy narciarzy zsiadających z krzesełka. Jesteśmy przy górnej stacji wyciągu M1.

W dali widoczny jest charakterystyczny dla tego miejsca kościółek.
Przygoda z Mieszkiem zaczyna się nietypowo, bo zaczynamy od zjazdu na nartach do dolnej stacji wyciągu krzesełkowego M1. Na szczęście ten wyciąg na karnetach czasowych pokazywał nam przy bramkach czas pozostały do końca karnetu. 
Ta część ośrodka jest bardzo ciekawa krajobrazowo szczególnie na szczycie - sami przyznacie dość nietypowe, jak na zdjęcia ze stoku narciarskiego.

Mam tu na myśli kościółek w tle. To kościół filialny pw. Św. Anny który powstał na miejscu drewnianego z 1762 roku. 
Ma to jednak swoje minusy, bo często bardzo dużo tam ludzi. Na szczęście trasa jest od początku bardzo szeroka.
My jednak upodobaliśmy sobie zjazdy z wyciągu wcale nie w stronę kościółka, ale w drugą - czyli zsiadając z krzesełka skręcamy w lewo, aby zaraz za wyciągiem skręcić w prawo.

 
Oczywiście stok nie jest tam tak płaski, jak na zdjęciu, ale mało ludzi kieruje się na tą stronę. A my przy okazji od samej góry załapujemy się na tor slalomu.
Cała uroda tej górki, to wiele wariantów przejazdu.
Prawa strona stoku wygląda tak:
Stok jest po prostu bardzo szeroki i pozbawiony tzw. ścianek, czy ekspozycji dla osób z lękiem przestrzeni, które adrenalinę z pewnością poczują na stokach

Nartoramy

Ta część stacji może pochwalić się wyciągiem krzesełkowo-gondolowym. To podobno jedyny taki wyciąg w Polsce, a wygląda on jak tradycyjna kanapa (niebieska), jednak zamiast dwóch kanap wpięte są dwie gondole.
Szczerze mówiąc spowalnia to cały wyciąg, bo narciarze niezbyt chętnie wypinają tu narty, ale zawsze to jakaś atrakcja. Kiedy zostawimy auto na dużym bezpłatnym parkingu, ładujemy sobie karnety i zjeżdżamy małą górką do dolnej stacji wyciągu.
Kiedy byliśmy tam na nartach jeździliśmy cały czas kanapą, choć inni chętnie korzystali z wagonika...
natomiast kiedy ostatniego dnia pobytu wybraliśmy się  na wycieczkę pieszą musimy skorzystać z gondoli.

 Górna stacja wyciągu znajduje się na szczycie w pobliżu górskiego czeskiego schroniska Masarykova Chata.
Stąd możliwości jest znowu kilka i nie ma co patrzeć na mapę, ale na znaki: bezpośrednio z wyciągu czerwoną trasą Alpina lub czerwoną trasą Serpentina,
najłatwiejsze jednak i najdłuższe trasy 4 i 5 wymagają wpięcia się na szczycie w orczyk. 
 
Trasa orczyka jest krótka - liczy chyba 130 metrów, ale jest to droga po płaskim wzdłuż szczytu i polsko-czeskiej granicy.
Stąd zjeżdżamy szeroką trasą niebieską, z której za zakrętem będziemy mogli kontynuować zjazd czerwoną trasą, albo skręcić w las, gdzie leśną trasą Spacerową nr 5 zjedziemy, aż do samej drogi samochodowej prowadzącej przez Zieleniec. Całą trasa nr 5 jest niebieska i ma 2,800 km długości i żeby nie to że wymaga wypięcia nart i przejścia przez jezdnię i parking byłaby Oskara ulubioną. Kiedy raz podczas spaceru w butach narciarskich  zaliczył glebę na betonowym parkingu szybciutko wyleczył strach przed czerwoną ścianką i potem zjeżdżaliśmy już tylko na zmianę: Alpiną (950 metrów) i Serpentyną (1000 metrów). I tak najbardziej na tej górce polubiliśmy wpięcie się w orczyk i początkowo jazdę szeroką trasą nr 4/5, a dopiero potem przejazd na Alpinę. Przyznam szczerze że oznaczenie tras Nartoramy na mapce mija się z prawdą. 
Na zakończenie sweet focia ze szczytu Nartoramy :)
 
Na zakończenie jeszcze kilka praktycznych informacji:

Dojazd Ski-busem

Ski-bus z Dusznik-Zdroju jest bezpłatny dla osób, które uiściły opłatę klimatyczną, dlatego też jadąc nim trzeba zabrać ze sobą dowód tej opłaty (z wpisaną ilością osób). Inaczej przejazd w jedną stronę, który trwa z centrum miasta ok. 40 minut kosztuje 5 zł. My startowaliśmy z przystanku na Pl. Warszawy (przy kogucie).
Poniżej rozkład z tego przystanku
Zaznaczam, że warto sprawdzić na przystanku, bo wówczas rozkład zamieszczony na stronie był nieaktualny.


Wypożyczalnie sprzętu narciarskiego

to głównie sieć Wintergroup. Skorzystaliśmy z ich usług, wypożyczając bardzo dobrej jakości sprzęt dla Oskara. Poniżej przedstawiam Wam cennik z tego sezonu (mimo zapisu na nim 2015/2016).

Gastronomia w Zieleńcu

Moim zdaniem najlepszy bar z cudowną atmosferą i znośnymi cenami to nasz ulubiony - zlokalizowany przy dolnej stacji pomarańczowej kanapy Winterpol. Nazywa się Winterfood i znajduje się po lewej stronie schodów nad pojedynczą kasą, a wygląda tak:
Można usiąść na górnym tarasie:
albo na dole na leżaczkach, lub na ławkach przy ognisku albo też wewnątrz baru.
Ceny nie są wygórowane, a porcje uczciwe - frytki za 7 zł, czy kiełbasa o długości ok. 25 cm z chlebem i ogórkiem za 15 zł.  Do tego obsługa pierwsza klasa. Czułam się jak ze swoimi dobrymi znajomymi, mimo iż odwiedziłam bar zaledwie kilka razy.
I do tego ten sezon grzewczy....
Nie, nie to nie to...
...to za 13 zł grzaniec na Żołądkowej... poezja smaku, ale to dopiero po nartkach :)
Uff... Sama nie wiem, jak udało mi się opisać te zieleńcowe stoki, bo sieć wyciągów jest tutaj bardzo rozbudowana. Może choć trochę zachęciłam Was swoimi opisami do odkrywania własnych ulubionych tras. Ja wiem jedno, że do Zieleńca  na pewno za rok wrócę.. A zima trwa tam nader długo i pewnie dlatego mówi się, że jeśli w Zieleńcu nie ma śniegu to już nigdzie w Polsce go nie uświadczysz :)

1 komentarz:

  1. Miła oku fotka, szczęśliwa rodzina.
    Mam rodzinne wspomnienia z letnich pobytów w Dusznikach...
    Szukałam blogu innej "Myszki" i przypadkowo znalazłam się tu.
    Pozdrawiam - Krystyna

    OdpowiedzUsuń

Printfriendly