Chciałam Wam zaproponować jeszcze jedną popołudniową wycieczkę - tym razem na wzgórze Filerimos. Najbardziej dogodną formą dojazdu będzie oczywiście dojazd samochodem. My niestety nie zdążyliśmy zobaczyć Filerimos, kiedy mieliśmy do dyspozycji auto - zatem, żeby nie było tak łatwo spróbowaliśmy dostać się tam miejscową komunikacją. Wybieramy autobus jadący do Rodos, z którego tuż przed godziną 17:00 wysiadamy w miejscowości Yalissos. Miasto zwane bywa także Triantą - od nazwy antycznego miasta, położonego w niewielkiej odległości od dzisiejszego tętniącego życiem kurortu.
Przechodzimy przez centrum miasteczka mijając słynną dzwonnicę Kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.
Nawigacja wskazuje nam odległość do wzgórza Filerimos około 6 km, którą jak na piechurów przystało decydujemy się pokonać pieszo.
Niestety wędrówka okazała się mało interesującym dreptaniem po krętej asfaltowej drodze, gdyż jak się okazało pieszy szlak prowadzący na wzgórze zarósł i pozbawiony był jakichkolwiek oznaczeń. Widocznie wszyscy tą drogę pokonują autem.
Niewątpliwą atrakcją tego spaceru były spektakularne widoki,
a my próbowaliśmy skrócić sobie trasę, jak tylko się dało :)
Wodopój na jednym z przydrożnych parkingów.
Niestety ta ścieżka poprowadziła nas do jakiegoś zrujnowanego pustostanu.
W końcu po godzinnym spacerze docieramy na wzgórze Filerimos o wysokości 267 m. np.m, zwane też Vuono.
Pełno tutaj wędrujących pawi, które w słońcu nadają temu miejscu szczególny koloryt.
Krzyż jest w miarę nowy, bo odbudowany został w 1996 roku. Stary krzyż zdemontowano w trakcie II wojny światowej, by nie służył jako punkt orientacyjny dla wrogiego lotnictwa. Krzyż ma imponująca wysokość - 17,80 metra, a jego wnętrze kryje 66 stopni. Równocześnie może w nim przebywać 25 gości.
Obowiązkowe selfie zdobywców.
Na szczycie wieje przyjemny wiatr i zupełnie nie odczuwa się upału.
Nieopodal krzyża znajduje się kaplica.
Naszą uwagę przykuwa klimatyczna sosnowa aleja prowadząca na Kalwarię,
po bokach której można obejrzeć obrazy z męczeństwa Chrystusa.
Stacje drogi krzyżowej z miedzianymi tablicami, ustawione zostały tutaj w trakcie włoskiej okupacji wyspy w XX wieku.
Na wzgórzu znajdują się także ruiny bizantyjskiej świątyni oraz tereny klasztorne (Panagia Filerimos).
Przyszło nam wracać w takich oto pięknych okolicznościach przyrody.
Słonko ładnie nam przyświecało
i nawet nie wiem, kiedy znaleźliśmy się znowu w Yalissos.
12 km w nogach, niemal tysiąc spalonych kalorii - zasłużyliśmy więc na kolację. Radek decyduje się na klasyczne souvlaki, a ja trafiam na loukoumades (lokma). To małe drożdżowe pączki nasączone miodowym syropem. Wywodzą się z Grecji, ale popularne są również na Cyprze i w Turcji i naprawdę są bardzo smaczne. Przepis na ten specjał znajdziecie na blogu https://www.greckiesmaki.com/2021/02/loukoumades-czyli-tradycyjne-greckie.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz