niedziela, 12 lutego 2012

Ramzowa 2012

No to startuję.... Co prawda z ferii wróciliśmy dwa tygodnie temu, ale moja glob-głowa zajęta byla planowaniem wakacji.

Dzień pierwszy – 22 stycznia 2012 roku - Niedziela

Uff! Wreszcie upragnione wyczekane ferie. W końcu spakowani, ubezpieczeni, po zaliczkach, rezerwacjach i innych takich…
Wszystko zgodnie z planem – grupa dopisała tym razem podwójnie.
Tradycyjnie:
  • ktoś miał jechać nie jedzie,
  • ktoś inny jedzie zamiast tego co nie pojedzie
  • – a na koniec tamten co miał nie jechać i tak pojedzie….


Myślę sobie że to już epidemia – wirus podróżowania, może inaczej zwany bakcylem… Poczuli, oj wszyscy poczuli i najzwyczajniej w świecie - przykro zostać w domu.


Dlatego tym razem bagatela 34 ludki.


Prawie wszyscy - brakuje dwóch rodzin (jeszcze 8 główek)

Moi czytelnicy cel  juz znają – Czechy. W tym roku na narty wybraliśmy czeskie Jesioniki, a dokładnie Ostrużną.


Ostrużna to miejscowość położona nieopodal polskiej granicy - oddalona od Głuchołaz jakieś 25 kilometrów. Dziś już mogę powiedzieć – niezwykle malownicza miescowość na styku Dolnego Śląska i Moraw, położona na wysokości 694 m n.p.m., w której krajobraz wpisały się już ogromne elektrownie wiatrowe górujące nad miastem.


Myślę sobie, że miejscowość nie jest zbyt znana – to do Ramzowej walą tłumy Polaków i to też raczej pograniczników, niźli z centralnej Polski. A jak się okazuje Ramzowa to część miasta Ostrużna. Może zasługą znajomości Ramzowej jest świetny ośrodek narciarski – ale o tym w następnym poście.


Odległość z Warszawy do Ostrużnej to 460 km. Trasa pokonana w 7 godzin. Pierwszy raz niemal książkowo – zgodnie z czasami planowania trasy w Google Maps. Trasą Katowicką do Częstochowy, następnie na Opole – Nysę i do Głuchołaz. Przekraczamy granicę w Mikulovicach. Proszę nie jechać Nysa-Prudnik – niepotrzebne zwielokrotnianie kilometrów. Bezpośrednio z Nysy do Głuchołaz prowadzi trasa 411 – 20 km i jesteś w Głuchołazach. Proponuję też posiłek w Nysie – w Głucholazach już nie udało nam się nic znaleźć. Podobnie tankowanie - stacja ORLEN w Nysie, choć w Guchołazach także ORLEN i stacja MOYA.


Docieramy do Pensjonatu pod Serakem. Troszkę za wcześnie – czas na mały rekonesans – miejscowa knajpka… spacerek … tony śniegu….. zima na 1000 procent.



I pomyśleć, że mój syn, który skończył 5,5 roku tylko raz w życiu widział takie ilości śniegu (kiedy byliśmy we Włoszech)

Zakwaterowanie…
Odsyłam na stronę – wszystko na miejscu zgodnie z opisem. Ogromne, przestronne, przyjemnie urządzone pokoje, a właściwie apartamenty najczęściej dwusypialniowe z łazienkami.


Standard na miarę Europy i to raczej zachodniej – suszarka w łazience, mydło, ręczniki w pokojach… Takie małe a cieszy! Na dole sala restauracyjna tylko dla gości pensjonatu, z kominkiem, dużym telewizorem i kącikiem zabaw dla dzieci.


W podziemiu narciarnia – suszarki do butów, dwie sale do spędzania czasu wolnego – stół ping-pong w jednej sali, stól bilardowy w drugiej, darts… kuchnia do wspólnego użytku..





W pierwszy wieczór urządziliśmy sobie spacerek w kierunku ośrodka narciarskiego Ostrużna.
Rozświetlona Ramzowa czaruje - naprawdę na wyciągnięcie ręki, a właściwie nogi :)
Myślę nawet że ta Ramzowa bliżej nas, niż stoki Ostrużnej...
Właśnie stoki … idę spać… bo jutro po śniadanku ruszamy na nartki na Ramzową. Jutro napiszę coś na temat nart..

2 komentarze:

  1. Proszę o więcej! Było tak fajnie, że chętnie cofnę się w czasie i powspominam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Będzie więcej.. i postów i wyjazdów. Obiecuję!!! A ton wszystko dzięki WAM!!!

    OdpowiedzUsuń

Printfriendly