wtorek, 6 sierpnia 2013

Gorce - ciąg dalszy nie nastąpi???

Co za tytuł!!! O Matko, a czemuż to? Jestem przecież o krok od wyjazdu wakacyjnego, a tu jeszcze jakieś blogowe braki. Tak być nie może!!! 
Nieważne, że zmęczona, że wypluta, że na walizkach. 
Przecież wakacyjny wyjazd już dopięty na ostatnie pętelki. 
Wiem już wszystko, no może prawie wszystko, ceny, knajpki, etc...Ba! obejrzałam już nawet wszystkie filmy w necie na temat mojego wakacyjnego miasta. Ale nie o tym to ja teraz będę pisać.
Gorce - ciąg dalszy NASTĄPIŁ

Dzień kolejny spędzony w Gorcach, Dniem Dziecka był. 
I dosłownie, i w przenośni. Albowiem 1 czerwca tego roku na cześć naszych dzieci postanowiliśmy spędzić zgodnie z ich i tylko ich życzeniem, przynajmniej tak nam się tylko wydawało.
Po śniadanku grzecznie zapakowaliśmy mini plecaki i pomknęliśmy autkami do miejscowości

Krościenko nad Dunajcem

W Krościenku na dzień dobry zameldowaliśmy się w Parku Linowym ABlandia.
http://www.ablandia.pl/park-rozrywki-kroscienko-n-d/
Jakież tam harce odchodziły, to znaczy tak:
Ja żem krzyczała, córko idź - córa NIE!!!
To krzyczem dalej, synu idź - synu NIE!!!
Maciek jedyny pierwszy chciał to i poszedł, choć matka jego rodzona trzęsła się ze strachu na dole i krzyczała - synu NIE!!!



Oczywiście traktuję to w kategoriach żartu, ale prawda jest taka, że niby chcieliśmy zrobić dzieciom przyjemność, a koniec końców trzeba ich było nieźle namawiać. 


Oskar w końcu ruszył pełen obaw
 

A i Zuza dała radę



W końcu jednak mój syn zachęcony został do kilku zjazdów na tyrolce i spodobało się.


Ja zaś oddałam się bardziej przyziemnym, a właściwie przywodnym przyjemnościom. 


Najbardziej to się spodobało mojemu ślubnemu, że wreszcie ktoś mi zamknął usta, bo nawet jak się śmiałam w głos, to i tak nie było mnie słychać. Ach no i wreszcie szłam "jak po sznurku".




Po zakończonych harcach wspinaczkowo-linowych tych w wydaniu junior (Oskar i Zuza) i senior (sorry ale to Ty -Maciek!!!) najmłodsi wyróżnieni zostali dyplomami


Zasiedliśmy więc w nasze czterokołowce i pojechaliśmy do Szczawnicy. 
A tam odbywał się festyn z okazji Dnia Dziecka. A jak festyn, to i kiełbaska. 
fot. Magda Buze


Teraz okazuje się, że szkoda, że tam festyn był, bo normalnie - kiedy plac pod Palenicą jest pusty - śmieszne koniki tam harcują. Konik napędzany jest przez podskakujące na nim dziecko. Taki nowoczesny koń bez biegunów :) A taką fotę zamieścić tu mogłam, dzięki Madzi, co w rejony te zapuściła się lata tego.

My zaś, po występach folkowych udaliśmy się na kolejkę na Palenicę. 

Palenica

Kilka dni wcześniej na stronie http://www.pkl.pl/palenica/home
wyczytałam, że tego dnia dzieci jeżdżą kolejką za 1 zł. w jedną stronę.  Coraz to PKL ogłasza jakieś promocje - aktualna to -20% dla korzystających ze spływu Dunajcem.
I znowu wielka to była atrakcja. Jedni nie poszli wcale, bo lęk wysokości (a przyznam, że latem też mało komfortowo czuję się na wyciągu krzesełkowym), a na przykład taki  Oskar całą drogę jęczał, że się boi. Oczywiście nie zważając na własną słabość i lęki musiałam syna wspierać i tłumaczyć, że to przecież nic strasznego. Kiedy dotarliśmy na szczyt, mijając przy tym sarnę, nawet nie było mowy żeby młody skorzystał z takiej atrakcji jak zjeżdżalnia grawitacyjna. A szkoda... 
Inni jeździli i wcale, a wcale nie hamowali. 





Polecam, bo takich zjeżdżalni jest sporo. Sama pamiętam, jak ze 20 lat temu zjeżdżałam na takiej na Gubałówce.
Tutaj cennik: 
http://www.pkl.pl/palenica/Zjezdzalnia_grawitacyjna/Cennik
Oczywiście najbardziej opłaca się kupić od razu 5 zjazdów za 25 złotych.

Na zakończenie tej wycieczki objęliśmy kierunek...

Nie, nie - to nie Nowy Jork....
Nasz kierunek to 

Jaworki. 

Znowu podaję za Wikipedią ( http://pl.wikipedia.org/wiki/Jaworki)

"Jaworki – wieś w Polsce położona w województwie małopolskim, w powiecie nowotarskim, w gminie miejsko-wiejskiej Szczawnica. 1 stycznia 2008 wieś została wyłączona spod administracji miasta Szczawnicy (w związku ze zmianą rodzaju gminy z miejskiego na miejsko-wiejski) z równoczesnym uzyskaniem statusu wsi. Również 1 stycznia 2008 z miasta Szczawnicy wyłączono dawne wsie Biała Woda i Czarna Woda, które przyłączono do nowo powstałej wsi Jaworki, nadając im status części wsi."

Pamiętam właśnie te rewolucje sprzed kilku lat, kiedy to chcieli włączyć Jaworki do Szczawnicy. W Jaworkach pierwszy raz byliśmy jeszcze tylko z Adą latem 2005 roku. Miała wówczas tyle lat, co Oskar teraz. Miała właśnie iść do szkoły podstawowej.Świetne to były wakacje. Cudowne spacery po Homolach, wycieczki rowerowe po Dolinie Białej Wody, czy wzdłuż Dunajca. Spływ tratwami ... Wejście na Trzy Korony, wspinaczka na Wysoką.
Kiedyś, jak dotrwam emerytury, może dokładniej opiszę te nasze "podróże przedblogowe". 
A dziś pozostaje mi zaprosić Was do samodzielnego odkrywania tych rejonów.


Partykówka

Zamieszkaliśmy wtedy w Jaworkach w Pensjonacie "Partykówka" u Zbyszka i Celiny Partyka.
http://www.partykowka.szczawnica.net/
tel. (018) 262 15 73, kom. 602 123 111 

To wspaniale położony Pensjonat w Jaworkach prowadzony z bardzo dużym sercem. Przepyszne, obfite posiłki i dziarska gospodyni, która nie pozwoli, by gość był niezadowolony. Piękny, zadbany teren. Wiem, co mówię. Teraz, kiedy wróciliśmy tam po latach - bo prosto ze Szczawnicy podjechaliśmy do Jaworek - spotkaliśmy się z bardzo miłym przyjęciem. Wpadliśmy jak niezapowiedziani goście pokazać pensjonat naszym przyjaciołom. Nasza gospodyni Celina natychmiast ugościła nas przepysznym domowym ciastem.
Ciepło i przyjemnie wspominała wakacje z nami. Jakoś jednak daliśmy się wtedy zapamiętać.
Ja jako "Mysza w drodze" (choć jeszcze wtedy bloga nie pisałam),
a Radziu jako rowerzysta, co szczególnie dbał o czystość swojego roweru :)
Celinko i Zbyszku, zawsze będziemy polecać Waszą kwaterę - już to nawet zrobiliśmy :). A i my jeszcze do Was wrócimy, a jakże!!!


2 komentarze:

  1. Moja córa zawsze lubiła tego typu atrakcje :) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Też lubię wycieczki w góry, w tym roku wybrałam się w Bieszczady ale od lat niezmiennie najbardziej podobają mi się Tatry. Aż postanowiłam kupić sobie jakiś kalendarz z górami, żeby mieć chociaż w domu ciekawe widoki przez cały rok i znalazłam taki kalendarz wieloplanszowy z polskimi górami.

    OdpowiedzUsuń

Printfriendly