piątek, 10 lipca 2015

Zakopane wita...

Do Zakopanego wybraliśmy się w weekend 3-5 lipca 2015 roku. Tradycyjnie wyjazd zorganizowany w grupie znajomych zarażonych miłością do Tatr. Dla nich to już piąty wyjazd z rzędu – dla nas dopiero drugi. Plan jest taki, że spotykamy się w piątkowy wieczór na kwaterze w Zakopanem i przez dwa dni organizujemy sobie dwie trasy – z dużym naciskiem na tę sobotnią. Grupę jak zwykle mobilizuje i logistycznie ogarnia Ula.

Kwatera od trzech lat nie zmienia się – Budrysówka
na ulicy Ubocz, czy zgodnie z aktualizacją ulica płk. Sosnkowskiego. 
Nowy adres, choć miejsce stare - przydałoby się więc zainteresować historią Budrysówki
Przy pierwszej kolacji, ktoś z nas nawet zażartował, że ta nazwa ulicy to na życzenie naszej gospodyni, bo to właściwie jedyny dom przy tej ulicy. Od słowa do słowa i rzeczywiście okazuje się, że w pensjonacie Budrysówka nocował... Sosnkowski, a swoich synów nazywał Budrysami.
Zapewne historia ta dotyczy głównego domu, my zaś zajmujemy chatę na terenie Budrysówki – chatę przeznaczoną dla grupy 10 osób. Na dole duża jadalnia z aneksem kuchennym, salon z kominkiem, dwie sypialnie, dwie łazienki, na górze trzy sypialnie i dwie łazienki. Komfortowo wypocznie tu 10 osób, choć miejsce znajdzie się pewnie jeszcze dla 2 czy nawet 4 kolejnych osób. Kwaterujemy się około 17:00, tak by czasu starczyło na pierwsze oscypki. Zatem około 20:00 urządzamy sobie spacer na ryneczek pod dolną stacją kolei linowej na Gubałówkę. 
Jak tu dziś przyjemnie – większość straganów już pozamykanych, jakoś pustawo, ale atrakcje dla dzieci jeszcze dostępne, kolej na górę także czynna. Cennik bez trudu odnajdziecie na stronie.
Kolej linowa Gubałówka
Rzadko kiedy zdarza się tutaj spokojnie przejść. Wieczór mija szybko. Właściwie o 22:00 jesteśmy już w komplecie...
9 łazików, 1 dziecię, 2 psy i 2 opiekunów do dziecka - niezła gromadka. 
Niedługo potem pakujemy się do swoich legowisk, by w pełni sił rozpocząć jutrzejszą sobotnią wyprawę. Pobudka o szóstej rano...choć najmłodsi i psy już dawno wstali :)
Spotykamy się na wspólnym śniadaniu szósta trzydzieści.
Lokalizacja Budrysówki przy Drodze na Kościelisko wydaje być się niezła – rankiem bez trudu łapiemy busa do Kuźnic. 
Dzisiejsza trasa prowadzi na Przełęcz Krzyżne i przedstawia się następująco:

  • Kuźnice- żółtym szlakiem do Przełęczy między Kopami (1499 m) – 1h 40
  • niebieskim szlakiem do Schroniska Murowaniec (1622 m) – 0 h 20 min
  • i dalej żółtym do rozwidlenia szlaków przed Czerwonym Stawem 1 h
  • kontynuując żółtym szlakiem do Przełęczy Krzyżne (2112 m) – 1 h 45
  • zejście żółtym szlakiem do Doliny Pięciu Stawów Polskich - 1 h 20
  • i niebieskim do Schroniska w Dolinie Pięciu Stawów Polskich – 0 h 15
  • stąd czarnym łącznikiem (0 ha 30) do zielonego szlaku biegnącego wzdłuż Doliny Roztoki – 1 h
  • a następnie czerwonym asfaltowym do Palenicy Białczańskiej – 0 h 40
  • Powrót busem do Zakopanego
Razem  teoretycznie 8 godzin 30 minut - teoretycznie, bo my szliśmy dość wolno i zatrzymywaliśmy się w schroniskach na strawę i napitki. Bardzo profesjonalnie szlak opisany jest tutaj, tak więc ja przedstawię Wam jedynie krótką fotorelację 
Pogoda nam dopisuje...na szczęście w Zakopanem jest gorąco, ale mniej upalnie niż w centralnej Polsce

Nasza droga prowadzi na Halę Gąsiennicową do Murowańca

W dali widać zielony dach... to tam zmierzamy :)


Tegoroczna grupa łazików w pełnym składzie.
Po posiłku w Murowańcu (http://murowaniec.e-tatry.pl/) ruszamy w dalszą wędrówkę żółtym szlakiem. Droga nuży się, a szlak wydaje się mało wymagający. Takie wrażenie, póki co...
Pewnie dlatego spotykamy tu bardzo mało turystów. 
Dochodzimy do Czerwonego Stawu. Nie mam pojęcia czemu Czerwony, skoro jest zielony, a nawet turkusowy. Bardzo tu przyjemnie i malowniczo.  
Miejsce to ukochały sobie kaczki.


Śnieg jeszcze w górach, a i droga robi się coraz ciekawsza
Już niebawem włączy mi się ten mój lęk przestrzeni :)
Tutaj już na Przełęczy Krzyżne. Turystów coraz więcej, a to z racji tego, że tu kończy się Orla Perć.
Choć wydawało mi się, że najgorsze za mną ... droga powrotna wcale nie była prostsza. Ale do "Piątki" coraz nam bliżej i bliżej..
Widok ze Schroniska w Dolinie Pięciu Stawów. 
Tutaj czeka na nas kolejny posiłek - tym razem będzie to obiadek
http://www.piecstawow.pl/
Ja już nie mam ochoty na jedzenie. Wypijam gorącą herbatę, zjadam zapasy kanapek. Jak się za chwilę okaże i tak dostaję takiego powera...że idę przez Dolinę Roztoki jak przecinak. Perspektywa powrotu do domu wydaje się być dla mnie najlepszym motywatorem. 
Do Zakopanego dojeżdżamy busem około 20:30. Obowiązkowa kolacja w bardzo fajnej jadłodajni na ulicy Zamojskiego 5 (tuż przy przystanku Watra). 
Zapamiętajcie to miejsce... 
Smaczne jedzenie, w bardzo przystępnych cenach 
- a wszystko to w tradycyjnym zakopiańskim wydaniu.
Po sytym posiłku leniwie docieramy do kwatery. Dziś pozostała mi tylko ciepła kąpiel i błogi sen...
Kolejny dzień zaplanowany miał być lajtowo. Nie mamy zbyt wiele czasu, bo o 15:00 musimy opuścić Budrysówkę. Spacer do Doliny Kościeliskiej - do Schroniska na Hali Ornak. Dziś nikt nie namówi mnie na więcej. Po wczorajszych 24 km w nogach (!!!) w ostatniej chwili wysokie buty zamieniam na sandały. Busem jedziemy do Kir i rzeczywiście Doliną Kościeliską docieramy do Schroniska na Hali Ornak.

Kolejne schronisko godne najwyższych not. http://www.schronisko-ornak.pl/ Zresztą nie tylko tutaj widać wpływ funduszy unijnych. 
Dziś na śniadanie pyszny omlet z konfiturą. Dalej droga ma zaprowadzić nas żółtym szlakiem
na Iwaniacką Przełęcz... i dopiero stamtąd powrót Doliną Chochołowską (no może nawet na rowerach jak w ubiegłym roku)
Jednak nie wytrzymałyśmy z koleżanką tempa i postanowiłyśmy wrócić do Kir tradycyjnie - właśnie drogą, którą tutaj przyszłyśmy.

Skutki wichury, która przeszła w Dolinie Kościeliskiej w grudniu 2013 roku. Teren jest uprzątnięty i widać już nawet świeże nasadzenia.
Zanim dotarłyśmy do Kir reszta drużyny pokonała zaplanowaną trasę, w części wykorzystując do tego wypożyczone rowery i finalnie to oni czekali na nas na przystanku w Zakopanem.
Mimo, że plan nie został przeze mnie w pełni wykonany - weekend uważam za bardzo udany. Świetne towarzystwo, piękne widoki, a i pogoda o jakiej można było tylko pomarzyć...
Do zobaczenia za rok :)

14 komentarzy:

  1. Miałam jechać po raz pierwszy w Tatry w tym roku ale niestety nie wyjdzie... :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajna relacja. Mały dopisek do niej na temat Czerwonego Stawu.Jego nazwa ma związek z sinicą Pleurocapsa aurantica, barwiącą na brunatno-czerwony kolor kamienie leżące w pobliżu i na dnie stawu. Kiedyś udało mi się zobaczyć staw w takiej odsłonie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. My właśnie wróciliśmy z Zakopanego, pogoda nam dopisała, nocowaliśmy w pensjonacie Bambi, byłyśmy bardzo zadowolony. www.bambizakopane.pl
    Pozdrawiam,
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak jak wybieram się w te okolice, to nocujemy tylko w hotelu Kopieniec (http://www.kopieniec.pl/) - mają cudne jedzenie na miejscu w restauracji Krajobrazy, do tego taras widokowy! A na zdjęciach od nich dobrze widać jaki tam jest boski standard ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Widoki rewelacyjne - dla nich samych warto pojechać! A Zakopane ma jeszcze znacznie więcej uroków- na przykład stek chałupa, o której czytaliśmy dziś na innym blogu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny artykuł i świetne zdjęcia. Jak tak teraz na nie patrze, to łezka się w oku kręci. W tym roku latem również byłam w Tatrach. Nocleg miałam w Poroninie i to był właśnie strzał w dziesiątkę! Tutaj naprawdę odpoczęłam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie ma to jak weekend w Zakopanem ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jasne, że tak. Weekend to idealna opcja na takie wycieczki. Jednak zapewniam was, że dwa dni na dobre zwiedzanie, chodzenie po górach mogą okazać się niewystarczające.

    OdpowiedzUsuń
  9. No i witamy w Zakopanem:) Super wycieczka, przepiekne zdjęcia. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeśli ktoś z was szukałby na prawdę dobrego noclegu w Zakopanem w ciekawej lokalizacji gdzie blisko jest do każdej atrakcji, polecam wam zainteresować sie tymi kwaterami https://www.noclegi-zakopane.biz/ . Już parę razy właśnie tutaj nocowałem i bardzo dobrze wspominam to miejsce

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj dawno nie byłam w Tatrach, ale w tym roku na ferie postanowiłam zabrać rodzinę i wyjechać. Szukam teraz inspiracji co zwiedzić i gdzie znaleźć nocleg w Zakopanem. Dzięki za inspirację

    OdpowiedzUsuń
  12. ...choć czytam MOCNO spó,zniony to czyję waszą przygodę jakbym był z wami a to dzięki dobrym zdjęciom...dalszych ciekawych wypraw !!!! Grzegorz/Kalisz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i zapraszam także do lektury najnowszych postów :)

      Usuń

Printfriendly