czwartek, 13 września 2018

Wakacje 2018

Uwaga - nasze tegoroczne wakacje spędziliśmy ...
w Bułgarii - powie niejeden z Was...  
A tu niespodzianka - co to to nie. Zdrada!!! Otóż wakacje 2018 spędziliśmy na greckiej wyspie Korfu. Była to dla nas nie lada odmiana po kolejnych siedmiu wyjazdach do Bułgarii. I takie właśnie wakacje zaoferowało nam tym razem jedno z biur podróży, w którym zakupiliśmy 12 dniowy pobyt w korfiańskim miasteczku Dassia nieopodal Kerkyry – stolicy wyspy Korfu. 


Drużyna początkowo liczyła 13 osób, gdyż na wyjazd decydują się także nasze dorosłe już dzieci. Niestety nasza córka Ada na dwa miesiące przed terminem podróży musiała zrezygnować z wyjazdu.  Nie pomogły żadne gwarancje bezpłatnej zmiany rezerwacji, reklamacje i kombinacje. Wszystko co jest dawane gratis przy tego typu promocjach nie zagwarantuje Wam tak niskiej ceny, jak pierwotna cena zakupu. Kiedy naszej Adzie i Krystianowi przyszło przesunąć termin dosłownie o 4 dni wcześniej, cena wakacji wzrosła z 3.250,00 zł na niespełna 5.000,00 zł. Nigdy więcej nie uwierzę w żadne obiecanki biur podróży i Wam radzę dokładnie to samo. Poza tym wszelkie kalkulacje zmiany rezerwacji dokonywane są niejawnie przez biuro i klientowi podawana jest tylko nowa cena wakacji (bez szczegółowego wyliczenia). Ubezpieczenie, które daje biuro podróży dodatkowo rozszerzamy także o takie zakupione on-line w AXA TRAVEL. 
Tym razem plan podróży skrojony dla nas jak na zamówienie. Wystarczyło być na stacji kolejowej o 11:00, aby dostać się na lotnisko na 12:00. 
Wylot zaplanowany na godzinę 14:20 obsługiwany jest przez Travelservice, który korzysta z floty linii Smartwings. 

Na Korfu lądujemy kilka minut przed czasem - o 17:15. To wspaniałe miejsce do lądowania. Pas startowy lotniska znajduje się na grobli dosłownie wciśniętej w morze, ale temu poświęcę osobny post. Na lotnisku czekają już rezydenci różnych biur podróży, którzy na specjalnym stanowisku wręczają nam koperty informacyjne oraz kierują do odpowiednich autobusów. Przebiega to bardzo sprawnie i dosłownie po kilkunastu minutach jesteśmy już w drodze do Dassi. Dojazd z lotniska zajmuje około pół godziny. Najważniejsza informacja, która nie padła z ust rezydenta to koniecznośc ręcznego ustawienia operatora sieci komórkowej - konieczny wybór jakiegokolwiek GReckiego operatora, zamiast naliczającego kolosalne opłaty roamingowe ALbańskiego (tak doskonale ściągającego tam sygnał). Nam udało się uniknąć kłopotów z tego tytułu, ale znane są przypadki wysokich rachunków telefonicznych. 
Dassia to mała miejscowość turystyczna, w której poza hotelami, kilkoma supermarketami z pamiątkami i plażą właściwie nic nie ma. Za to miejscowość jest dokonale skomunikowana z resztą wyspy i nawet przy pomocy komunikacji miejskiej można przejechać wyspę wzdłuż i wszerz.
Opcja All inclusive, którą do tej pory omijaliśmy szerokim łukiem, zazwyczaj była dla nas niedostępna z uwagi na wysoką cenę. Poza tym w Bułgarii all inclusive nie sprawdza się – w restauracjach można zjeść dania bułgarskie w dużo niższych cenach. Kiedy w ubiegłoroczne wakacje padła propozycja zaplanowania kolejnych wakacji w Grecji na Korfu spróbowałam skroić taką ofertę samodzielnie. Wówczas okazało się, że przy trzech osobach koszt przelotu i zakwaterowania w hotelu na 14 dni niewiele różnił się od gotowej oferty biura podróży i to właśnie w opcji All inclusive. A więc koszt zakupu takich wakacji w biurze wyniósł 5.800,00 zł podczas kiedy indywidualny zakup lotu i sama tylko rezerwacja hotelu kosztować miała nas około 4.800,00 zł. A sami wiecie, że 1.000,00 zł chociażby na całodzienne wyżywienie trzech osób w Grecji to dużo za mało. 
To tyle tytułem wstępu. A teraz dość gadania i zapraszam Was rzutem na taśmę do galerii miejsc, które udało mi się w tym czasie odwiedzić - taka swoista zapowiedź kolejnych wpisów.

Kerkyra
Gouvia
Raj dla spotterów
Paleokastritsa

Paleokastritsa - rajska plaża
Paleokastritsa - zatoki pięciopalczaste
Kommeno
Vlacherna

Sidari
 Ypsos
Tak więc tym razem "Mysza w trasie" leniuchuje oddając siebie i całą drużynę w ręce turystycznego potentata. A jeśli opcję All inclusive można przekuć na samodzielne zwiedzanie wyspy, to czemu nie spróbować?

2 komentarze:

Printfriendly