piątek, 26 października 2018

Recenzja hotelu Tina i Magna Graecia - Dassia Korfu

Hotel Tina w miejscowości Dassia znajdującej się kilkanaście kilometrów od stolicy wyspy to miejsce naszego zakwaterowania. 

Mały skromny hotel dwugwiazdkowy, posiadający jednak swój własny basen stanowi świetne miejsce wypoczynku.


Ten jednopiętrowy budynek o pomarańczowej elewacji posiada zaledwie 18 pokoi, a na parterze hall z recepcją.
Właściciele są na miejscu i zawsze służą radą i pomocą.

Pokoje hotelowe są dwuosobowe z możliwością jednej dostawki - nie ma więc możliwości zakwaterowania w pokoju 4 osób. 
Czysta biała pościel i ręczniki wymieniane są co drugi dzień. Podłoga wykonana jest z gresu, do okien balkonowych przymocowane są drewniane zewnętrzne okiennice. Czystość w pokojach, jak i w częściach wspólnych hotelu - lobby tarasie czy basenie jest wręcz wzorowa. Pokoje sprzątane są codziennie, oprócz niedziel - serwis sprzątający pracuje codziennie do 15:00 i o tej porze tak na prawdę kończy porządkowanie pokoi. W pokojach brak może czajników i suszarki do włosów - jednak wystarczy poprosić na recepcji i bez opłat sprzęt jest wypożyczany. Klucz do pokoi wyposażony jest dodatkowo w system uruchamiania elektryczności - nie ma nikogo w pokoju, to prąd i klimatyzacja nie działa. Klimatyzacja jest sprawna i ustawiona na stałą temp. 24 stopni i nie ma możliwości zmniejszenia czy zwiększenia temperatury. Najbardziej kłopotliwe wydaje się to pierwszego dnia tuż po otrzymaniu pokoju - jednak po kilku godzinach pracy temperatura w pokoju już jest OK. Poza tym każdy pokój ma choć mały balkon lub taras. My szczęśliwie zakwaterowani zostaliśmy w pokoju na piętrze z dużym tarasem.
Na tarasie znajdują się plastikowe meble ogrodowe, ale i sznurki na mokrą bieliznę.
Z naszego tarasu rozpościera się widok na trzy strony świata, tj. na basen,
patrząc w prawą stronę na morze,
w końcu - patrząc w lewo na sąsiednie budynki.
Łazienka lata świetności ma już dawno za sobą - natomiast jest w niej czysto i o dziwo, ładnie pachnie. 
Ogólnie w hotelu panuje przyjemny zapach, nie ma żadnych problemów z wentylacją czy kanalizacją. A musicie wiedzieć, że w Grecji obowiązuje zakaz wrzucania czegokolwiek - łącznie z papierem toaletowym - do misek klozetowych. Na wakacje warto wziąć  ze sobą jakiś preparat na komary (np. do kontaktu), ale przyda się także mały rozgałęziacz elektryczny.
Największym atutem hotelu Tina jest basen. 
Całkiem pokaźnych rozmiarów, w dodatku też dość głęboki, a i ze znalezieniem miejsca na leżaku nigdy nie było problemu. Z tego co zaobserwowałam w większości hoteli na Korfu preferowane są głębokie na ok. 3 metrowe baseny. 
Na szczęście w początkowej części basenu w Tinie jego głębokość liczyła 0,90 metra i tam mogłyśmy spokojnie pograć w piłkę. Woda w basenie jest czysta, a właściciel hotelu każdego ranka sprawdza jej stan. Właściwie to na tym basenie spędzamy większość wolnego czasu
W hotelu czuliśmy się bardzo bezpiecznie, bez żadnych obaw o kradzież, a jego jedynymi gośćmi  byli nasi rodacy. Nawet po wymeldowaniu z hotelu o godz. 11:00 mieliśmy przez resztę dnia do dyspozycji lobby i taras oraz basen i znajdujące się przy nim toalety i przebieralnię. Hotel zasługuje tylko na wysoką notę, bo spełnia zadanie jakie mu postawiono. Ma być miejscem odpoczynku i swego rodzaju noclegownią i taki właśnie jest - cichy spokojny. Brak animacji w tym hotelu rekompensują animacje i all inclusive świadczony w sąsiednim hotelu Magna Graecia, który usytuowany jest zaledwie 50 metrów stąd (niemalże vis a vis bramy).

Magna Graecia

 Tak właśnie prezentuje się sąsiedni hotel, w którym mieliśmy posiłki oraz animacje.

I ten hotel ma już zupełnie inny charakter - owszem jest dwie klasy wyżej,


natomiast o miejsce przy basenie już wcale nie jest tak łatwo,
mimo iż baseny na terenie tego hotelu są dwa (i to także i do naszej dyspozycji).
Kuchnia hotelowa zasługuje na szóstkę, a nawet szóstkę z plusem. To tu czekają na nas nie tylko smakołyki, ale i miła serdeczna obsługa, no i całkiem niespodziewane gesty powitalne.
 
W restauracji jest bardzo dużo miejsca i wolny stolik dostępny jest o każdej porze
 
- jeśli nie w sali głównej, to w dwóch kolejnych (w tym jednej klimatyzowanej), 
albo na tarasie z pięknym widokiem na góry.
Niezwykle różnorodne posiłki serwowane są od ręki, ale też w formie bufetu ciepłego i zimnego.
Śniadania 7:00-10:00 - przy gościach smażone bywały naleśniki lub placuszki, poza tym jajecznica, omlet, jajka na twardo, jajka sadzone, duszone warzywa, kiełbaski, parówki, pyszne croissanty, świeże warzywa, sery, wędlina, owsianka, musli, płatki owsiane, dżemy, jogurty greckie, owoce kandyzowane, oliwki, owoce cytrusowe w plastrach, mleko, herbata, mięta, kawa, napoje z dystrybutorów, piwo, wino, woda niegazowana np. z ogórkiem, czy grejpfrutem, brzoskwiniami, cytryną - pycha.
Od 10:30 do 12:00 w barze przy basenie dostępne były napoje, kawa, drinki, lody i przekąski np. kanapki, crossanty lub naleśniki na słono ze szpinakiem i serem. Czasem bywały też owoce. Taki sam repertuar po południu od 14:30 do 18:00. W międzyczasie od 12:30 do 14:00 odbywał się lunch. W razie wycieczki - dzień wcześniej do godziny 17:00 - posiłek ten można zamienić na prowiant na wynos. Wówczas taki lunchbox zawiera wodę, dwie kanapki, ciasto i owoc. Lunch zjedzony na miejscu jest zdecydowanie bogatszy. Są to typowe dania obiadowe, chociaż bez zupy - ta wjedzie dopiero na kolację. Za to repertuar dań nie do powtórzenia. Kolacje to 18:30-21:00 - co drugi dzień kuchnia tematyczna: dzień meksykański, wysp Jońskich, grecki - swoją drogą szkoda że nie było dnia polskiego.
Paella z owocami morza
Desery przy lunchu i kolacji przepyszne. Od tych bardzo słodkich tortów, baklaw, przez budyniowe ciasta i galaretki aż do dietetycznych deserów z ryżem. Muszę powiedzieć, że repertuar dań był tak bogaty, że nawet utrzymanie diety na takich wakacjach nie było dla mnie problemem. Zawsze było dużo grillowanych czy duszonych warzyw - kuchnia grecka, dość podobna do mojej ulubionej bułgarskiej - wydała się jednak mniej tłusta, za co daję duży plus.
Oprócz głównej restauracji jest też lobby bar, wydający alkohole. To tam znajduje się stół bilardowy, telewizja, muzyka
i to na taras każdego wieczoru po kolacji nogi nas niosą :). To tu próbujemy specjalności Korfu - likieru z kumkwata. To owoc zbliżony wyglądem do pomarańczy, jednak wielkością i kształtem przypominający raczej śliwkę.
 
Klubik dla dzieci prowadziła zawsze uśmiechnięta Nigeryjka Faith z firmy Mumbo-Jumbo. Wieczorami odbywało się mini-disco dla dzieci i choć nasze skarby nie były zainteresowane, to ja sama polubiłam te układy taneczne. Tego typu animacje najczęściej odbywały się poniżej mniejszego basenu w Magnie w teatrze, gdzie także organizowano  karaoke czy wybory miss/misstera.

Poranne animacje to ćwiczenia - streching o godz.10:30, odbywające się przy dużym basenie.
 
Godz. 12:00 to z kolei pora na aquaerobic lub aquazumbę - na zmianę, co drugi dzień. Poza tym o 16:00 waterpolo, turnieje darts i tenisa stołowego, prowadzone przez Juniora.  DJ Junior całe dnie spędzał przy konsoli i wesoło zagajał gości w conajmniej kilku językach.

Poza tym podczas naszego 12 dniowego pobytu odbywał się także wieczór grecki i wieczór z muzyką live w wykonaniu cover'owego zespołu. Organizację programu rozrywkowego oceniam bardzo wysoko - jednak turyści biorą udział w takich tańcach bardzo niechętnie. Zatem ocena za animacje na piątkę z plusem, a ocena turystów na 3 z dwoma minusami :) 
 
Obsługa hotelowa, zarówno na sali restauracyjnej, jak i na recepcji wręcz wzorowa. Jeszcze raz dziękuję Paniom za możliwość codziennego skorzystania z wagi :)

Poza tym na terenie hotelu działa sklepik, w którym można nabyć oprócz pamiątek bilety komunikacyjne.

Tuż przy zejściu z hotelu do głównej drogi prowadzącej przez Dassię usytuowany jest plac zabaw. Niestety to miejsce często jest bardzo słoneczne, stąd dzieci spędzają tu czas niezbyt chętnie. W hotelu dostępne są także korty tenisowe, jednak nasza rozleniwiona drużyna, nie zechciała sięgnąć po rakiety.

Plaża

Niestety ogromną część pięknej plaży zagarnął największy hotel tej miejscowości Ikos, stąd możemy skorzystać jedynie ze skrawków wybrzeża. 
 
To właśnie najbliższa plaża darmowa, do której zejście prowadzi vis a vis Magna Graecia. Dosłownie miejsce dla kilkunastu osób, ale kamieniste dno jest tylko na samym wejściu do morza, dalej już miły piasek. Na kolejne plaże to już trzeba przejść wzdłuż plaży Ikosa, gdzie znajduje się plaża MALIBU. Tu komplet plażowy kosztuje 8 EUR.
Nasza rezydent poleciła nam jednak dziką plażę odległą o około 800 metrów od hotelu Tina. 
 
Dojście do niej odbywa się ulicą znajdującą się vis a vis hotelu Tina po drugiej stronie głównej ulicy idąc w stronę Kerkyry. 
 

Niestety plaża jest zanieczyszczona, a dno bardzo kamieniste.
 
Powyżej plaży znajdują się restaurowane ruiny prawdopodobnie jakiegoś monastyru.

Miejscowość Dassia może szczególnie nie zachwyca, ma natomiast jedną podstawową zaletę - położenie na wyspie pod względem dostępności komunikacyjnej. To mała miejscowość tranzytowa - jedna główna droga, przy której usytuowane są hotele, restauracje, małe sklepiki z pamiątkami i biura podróży i co najważniejsze przystanki autobusowe, na których rzeczywiście spędzę trochę czasu... ale o tym to już w następnym wejściu :)

4 komentarze:

  1. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję - tak bardzo chciałabym znowu tam być :)

      Usuń
  2. Solidnie napisane. Pozdrawiam i liczę na więcej ciekawych artykułów.

    OdpowiedzUsuń

Printfriendly