czwartek, 26 sierpnia 2010

Hajduszoboszlo

Jak widzieliście w poprzednim poście, Budapeszt był przy okazji Hajduszoboszlo. Zresztą przy okazji Hajduszoboszlo były też i ukochane Bieszczady… Ale może to temat na kolejne moje dni….
Dlaczego Hajduszoboszlo? No cóż mieliśmy kolejny raz jechać do Chorwacji, choć ostatnio byliśmy tam z 6 lat temu. Mamy w domu swego rodzaju umowę: jednego roku wakacje spędzamy nad morzem (które lubimy ja i dzieci), aby następnego roku pojechać w góry (które lubi Radek). Ponieważ zeszłoroczne wakacje spędzaliśmy w Bieszczadach, w Bóbrce koło Soliny – przyszła pora na morze. Jak tu jechać nad morze? Jak pogoda niepewna, morze zimne, kwatery drogie, zresztą ceny nadmorskich kurortów chyba wszyscy niestety znają.
No i wtedy kolega (Tomek) podsunął pomysł. No to może Węgry, jakieś baseny termalne, może Eger… Ja w ubiegłym roku byłam z dziećmi w Miszkolcu więc już troszkę posmakowałam węgierskich klimatów.

Oskar na basenach w grotach skalnych - Miskolc Tapolca lipiec 2009 r.
Kilka lat temu byliśmy też nad Balatonem – no nie to jedna wielka kałuża, co to to nie! Tak po nitce do kłębka trafiliśmy na forum o Hajduszoboszlo. Zachęcam do lektury: http://www.eurocamps.net/Wegry_Hajduszoboszlo_3,4.916_pl.html
No i zaczęło się…a było to pod koniec marca.
Dzięki temu forum trafiłam na Janka Starzyńskiego, Polaka który od lat pracuje na parkingu przy Hungarospa (kompleks basenów w Hajdu). Niestety warunki mieszkaniowe, które zaproponował nie były powalające. Kolejny krok Miklos Varga (pozdrawiam!) Z kolei świetne warunki, ale brak miejsc. Za to cudowne znajomości. Korespondencja z Mikloszem to bajka pisana niekoniecznie po polsku. Przykładowe testy Miklosza:
Dobra Pani wieczorowa! (Dobry wieczór)
Dziękuję za interes (za zainteresowanie)
Słońce świeci pracuję nad jardem (na podwórku)
Tam są dwoma domami na jardzie. Tam jest duży dom i do tyłu mały dom. Samochód może parkować na zamkniętym jardzie. Tam nie jest piekarnikiem (W kuchni nie ma piekarnika)
No i wreszcie „I’m żałosny że się nie spotkamy” – chyba tłumaczyć nie trzeba.
Naprawdę warunki u Miklosa (NIXY) są świetne. Sprawdzili to nasi znajomi, którzy byli w Hajduszoboszlo w czerwcu.
http://www.nixy-apartman.fw.hu
A gdzie zamieszkaliśmy w Hajduszoboszlo? O tym napiszę jutro, jak również o wielu innych ciekawych rzeczach …

3 komentarze:

  1. Beata!
    Dziękuję pięknym słowom za ciebie co napisałeś o nas.
    Miklós

    OdpowiedzUsuń
  2. "Mamy w domu swego rodzaju umowę: jednego roku wakacje spędzamy nad morzem (które lubimy ja i dzieci), aby następnego roku pojechać w góry (które lubi Radek)."
    Tak samo i my ;) Z tym, że Rafał lubi morze, a ja góry ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. polecam domki u Miklosza ,jest cieplym człowiekiem i bardzo gościnnym.Poza tym domki naprawdę sa w pełni wyposażone i w takim miejscu gdzie jest spokój i można odpocząć.jednym słowem bardzo goscinna rodzina .Byłam z rodzina już kilka razy i smialo mogę polecić to zakwaterowanie.W tym roku tez jedziemy w lipcu na tydzień -już nie moizemy doczekać się urlopu..Pozdrawiam wszystkich .

    OdpowiedzUsuń

Printfriendly