poniedziałek, 11 listopada 2013

Starożytny Rzym - część druga

Teatr Marcellusa

Schodzimy z placu Kapitolińskiego w kierunku Tybru. W tej części wzgórza kapitolińskiego znajduje się strome zbocze skalne, z którego zgodnie z legendą strącono Tarpeę za to, że w czasie obrony Kapitolu zdradziła wrogom dogodne przejście do twierdzy. Od jej imienia skała została nazwana Tarpejską i od tego czasu zrzucano z niej zdrajców. 


My skręcamy w lewo i idziemy wzdłuż podnóża Kapitolu ulicą via del Teatro di Marcello, gdzie po kilkuset metrach dochodzimy do ruin Teatru Marcellusa. Arkady budowli znajdującej się po prawej stronie ulicy pochodzą z pierwszych dziesiątków lat przed naszą erą  - otwarcie nastąpiło ponoć w 13 roku p.n.e. Wygląd zewnętrzny budynku został zachowany w pierwotnym stanie. Teatr Marcellusa jest znacznie mniejszy, ale i starszy od Koloseum i pewnie dlatego też nazywany jest Małym Koloseum. Może i słusznie, wszak budowla ta stanowiła pierwowzór dla Koloseum. Widownia stanowiła trzypiętrowe półkole o wysokości 32,5 metra na około 20 tysięcy miejsc, które przykryte były stałym dachem.

Teatr ten wzniesiono na polecenie cesarza Augusta, który nadał mu imię swojego bratanka Marcellusa. Marek Klaudiusz Marcellus był cudownym dzieckiem, o niesamowitej urodzie i ponadprzeciętnej inteligencji. Poślubił jedyną córkę Augusta, piękną 14 letnią Julię, a August traktował go jako swojego następcę. Niestety podczas pobytu w wypoczynkowej miejscowości Baje, Marcellus zachorował i w wieku 19 lat zmarł, łamiąc serce cesarzowi. August wyprawił mu uroczysty pogrzeb, a niedługo potem zarządził budowę teatru na jego cześć. Historię tę pięknie opowiedziała Julia Wollner tutaj

Kościół San Nicola in Carcere

Idąc dalej ulicą via del Teatro di Marcelllo przechodzimy obok kościoła Św. Mikołaja w Więzieniu (San Nicola in Carcere) zbudowanego na częściowo widocznych (choćby w ścianach zewnętrznych) ruinach antycznych. 

Na skrzyżowaniu (z ulicą via Luigi Petrocelli) skręcamy w prawo w kierunku rzeki Tybr. 

Isola Tibertina

Po dojściu do rzeki można najbliższym mostem -  Ponte Fabricio -wejść na wyspę Isola Tibertina. Wyspa na Tybrze jest świątynią wystawioną świętemu wężowi Eskulapowi.  W 293 roku p.n.e kiedy Rzym nawiedziła groźna zaraza, wysłano posłów drogą wodną do Epidauros - centrum kultu Asklepiosa (łac. Eskulapa) - najważniejszego boga sztuki lekarskiej Grecji, czczonego pod postacią węża. Po dwóch latach statek wrócił wraz ze świętym wężem na pokładzie i po przybiciu do brzegu, właśnie w tym miejscu uciekł, określając miejsce gdzie powinna stanąć jego świątynia. Dlatego też wyspa otrzymała kształt ogromnego statku, skierowanego dziobem pod prąd rzeki.  

Portyk Oktawii

My zostajemy po dotychczasowej stronie rzeki i skręcamy w prawo, a następnie skręcamy w pierwszą ulicę (via del Portico d'Ottavia) znajdując się tym samym na tyłach Teatru Marcellusa. 

Matką Marcellusa była Oktawia - siostra Augusta. Po śmierci syna całkowicie wycofała się ona z życia publicznego, do końca pozostając w żałobie i w ukryciu. Nie chciała też mieć żadnego portretu syna, a w swojej obecności nie pozwalała wymieniać nawet jego imienia, nie mówiąc o tym z jaką nienawiścią odnosiła się do kobiet, których synowie żyli. 
Portyk Oktawii wzniesiony przez Augusta na cześć jego siostry
Rozglądając się dookoła łatwo zgadnąć, że trafiliśmy do dzielnicy żydowskiej. Synagoga, napisy w języku hebrajskim, pełno koszernych restauracji. Wszak to serce rzymskiego getta, skąd 16 października 1943 roku rozpoczęła się masowa deportacja Żydów do obozów koncentracyjnych. 
Na szczęście wśród tych koszernych restauracji znajdujemy i tę tradycyjną. Jest godzina 14:00, więc pora na obiad. Włoski obiad u France i Cristiny (lasagne popijana białym winem) to wydatek 7 EUR na osobę.

Decydujemy się iść dalej ulicą via Portico d'Ottavia aż do skrzyżowania z główną ulicą via Arenula. Wąską ulicą via dei Giubbenarii można dojść wprost na Campo di Fiorri. My jednak zahaczamy jeszcze o 

Piazza Farneze.

Tę wspaniałą rezydencję od drugiego pietra do gzymsu budował Michał Anioł. Budynek uchodzi za najpiękniejsze dzieło architektury renesansowej, a za materiał do jego budowy posłużył trawertyn pochodzący z Teatru Marcellusa i z Koloseum.
Obecnie Palazzo Farneze jest siedzibą ambasady Francji
Tuż obok wznosi się kościół Św. Brygidy - narodowy kościół Szwedów

Z Piazza Farneze wydostajemy się krótką uliczką Baullari wprost na 

Campo dei Fiori 

co znaczy ...
Pole Kwiatowe.
Nazwa placu pochodzi od imienia kochanki Pompejusza Flory, która w czasach antycznych miała tu swój dom. Łazińska nazwa miejsca brzmiała Campus Florae. Inna wersja mówi, że plac w średniowieczu na chwilę zapomniany zamieniał się w łąkę pełną kwiatów. Dziś rozciąga się tu typowy rzymski plac z targiem spożywczym i kwiatowym. Pełno tu kramów z asortymentem dla nas bardziej lub mniej typowym:
Czy to ziemniaki, czy imbir???
Czy to kasztany, czy jeżowce?
Plac wypełniony jest ludźmi po brzegi. Trudno tu nawet odnaleźć brązową statuę Giordano Bruno, który 17 lutego 1600 roku oskarżony o herezję spłonął na stosie w tym miejscu. Wyrok śmierci na Giordano był efektem głoszenia przez niego, za Kopernikiem i Galileuszem teorii heliocentrycznej - że to Ziemia krąży wokół Słońca, a nie odwrotnie.
Przez Piazza di Cancelaria opuszczamy Campo dei Fiori i po przecięciu głównej ulicy Corso Vittorio Emanuele, przez Piazza di san Pantaleo i via della Cuccagna znajdziemy się na ...

Piazza Navona. 

Posługujemy się darmową mapą Welcome Roma otrzymaną na kwaterze od Alessandro. Papierowe wydawnictwo, gdzie długopisem mogę zaznaczyć sobie trasę na dany dzień. Ubóstwiam mapy miast z narysowanymi miniaturami zabytków, a nie tylko piktogramami - a ta właśnie taka jest. 
Patrząc na tę mapę, czy choćby każdą inną dostrzeżemy charakterystyczny kształt Placu Navona - wydłużony czworobok zaokrąglony na krańcach, 250 x 65 metrów. To kształt i rozmiary dawnego Stadionu Domicjana, bo to na jego ruinach plac został usytuowany. Dawniej zwano go Campus Agonis lub Circus Agonalis w skrócie n'Angona i stąd Navona. 
Wspaniałą ozdobą placu jest Fontanna Czterech Rzek (Fontana dei Quatro Fiumi) - kolejne arcydzieło Lorenzo Berniniego z 1651 roku. Potężne postacie symbolizują rzeki: Nil, Ganges, Dunaj i Rio de la Plata i mają być świadectwem na istnienie  Kościoła na wszystkich kontynentach. Otaczają one skałę z grotami, na której wznosi się egipski obelisk. Sam obelisk stał pierwotnie na Stadionie Domicjana a w IV wieku ozdabiał Cyrk Maksencjusza.

Wszystkie postaci zdają się odwracać wzrok od kościoła św. Agnieszki (San't Agnese in Agone), rzekomo z powodu jego brzydoty. Może to dlatego, że ten kościół - poświęcony 13 letniej Agnieszce, która wolała zginąć, niż stracić dziewictwo - wybudował rywal Berniniego, Francesco Borromini. Legenda mówi, że Św. Agnieszka odmówiła zamążpójścia i kiedy nagą wystawiono na widok publiczny, nagle urosły jej bardzo długie włosy, okrywając ją niczym płaszcz. 
W południowej części placu znajduje się Fontanna del Moro.


Przedostajemy się wśród artystów sprzedających na plażowych krzesełkach swoje obrazy. Z Piazza Navona, zgodnie z drogowskazami idziemy do Piazza della Rotonda. Przed nami...

Pantheon, 

oraz fontanna z obeliskiem Ramzesa II. Pierwsza konstrukcja Panteonu powstała w latach 25-27 p.n.e.. Jak głosi znajdujący się nad wejściem napis "M.AGRIPA.L.F.COS.TERTIVM FECIT" - "Marek Agryppa, syn Lucjusza, trzykrotny konsul skonstruował". Sam napis umieszczony został później w latach 118-125 n.e podczas przebudowy budynku na wniosek cesarza Hadriana. Surowy wygląd zewnętrzny kontrastuje ze wspaniałością i przepychem wnętrza. 
Co ciekawe: wysokość i średnica Panteonu są takie same i wynoszą po 43,3 metra. Zwiedzanie Panteonu jest bezpłatne. Tu w 1520 roku został pochowany Rafael, którego nagrobek znajduje się w głębi, po lewej stronie. Po zjednoczenia Włoch Panteon stał się nekropolią królewską, stąd pochowani są tutaj także Wiktor Emanuel II, Humbert i królowa Margerita, zmarła w 1926 roku. 
W kopule otwór o dziewięciometrowej średnicy, zwany ocullus, który nadaje światło całemu wnętrzu. Budynek przetrwał w dość dobrym stanie, mimo iż od 2000 lat narażony jest na działanie warunków atmosferycznych, gdyż przez otwór wpada nie tylko blask słońca i poświata księżyca, ale i deszcz.

Area Sacra

Z Panteonu idziemy ulicą via del Cestari (kierując się w prawo), aż do Area Sacra Argentina. Przez pomyłkę ominęliśmy Plac Santa Maria Spora Minerva, pośrodku którego od 1667 roku stoi kolejny obelisk Berniniego, umieszczony zabawnie na grzbiecie słonia.

Na Area Sacra w blasku słońca wygrzewają się koty. To kolejne miejsce przypominające nam, że poziom antycznego Rzymu znajdował się kilka metrów poniżej współczesnego. 

Ołtarz Pokoju

Nasze koło zamyka się, kiedy to docieramy do widocznego już z daleka Vittoriano. O tak właśnie prezentuje się z przodu "ulubieniec Włochów".
Słońce rozpieszcza nas swym blaskiem i postanawiamy choć trochę odpocząć. Przed nami już dzisiaj niewiele zwiedzania, więc znajdujące się nieopodal Piazza Venezia 

Forum Trajana 

- ówczesny pierwszy wielki dom handlowy, znajdujący się oczywiście poniżej poziomu ulicy - jest doskonałym miejscem na przerwę.




Centralne miejsce to Kolumna Trajana, która wraz z otaczającym ją Forum wzniesiona była w 113 roku. Trzon kolumny składa się z 17 olbrzymich bębnów marmurowych o średnicy 3,70 metra. Podobno na kolumnie znajdują się płaskorzeźby w sumie 2500 postaci - bohaterów podboju Dacji - dzisiejszych terenów Rumunii, wewnątrz jej zaś prowadzą schody marmurowe. 




Po półgodzinnym odpoczynku idziemy podnóżem Kapitolu ulicą via Teatro di Marcello, mijając ponownie teatr i kościół Św. Mikołaja w Więzieniu. W pewnym momencie po prawej stronie kłania się nam 

Tempo di Fortuna Virilis

- starorzymska świątynia zbudowana z tufu i marmuru, poświęcona Portunusowi - duchowi opiekuńczemu portów i morskich podróży. Świątynia ta zbudowana została na początku I wieku p.n.e. 
Tempio di Fortuna Virilis - wybudowana na planie prostokąta.


Miejsce to, dzięki bliskości rzeki i portu było miejscem handlu różnymi towarami przewożonymi droga morską, w tym zwierzętami i dlatego też nazwano je Forum Boarium - rynek handlu wołami. Nieco w głębi, bliżej Tybru wznosi się z kolei całkowicie marmurowa świątynia wybudowana na planie koła -

Tempio di Vista

czy inaczej...

Świątynia Westy
To miejsce któremu patronował Hercules Victor, któremu handlarze oliwą nadali przydomek "Olivarius". Miejmy nadzieję, że to za sprawą oliwy, bo niechlubnym jest dzisiaj otrzymać przydomek "oliwa" który kojarzy się wyłącznie alkoholowo :)

Piazza Bocca della Verita

Już z dala śmieje się do nas ostatni punkt naszej dzisiejszej wycieczki - dzwonnica kościoła Santa Maria in Cosmedin. Chętnie zresztą zobaczymy wnętrze kościoła.

Nazwa placu pochodzi od znanych na całym świecie Ust Prawdy, umieszczonych właśnie w przedsionku kościoła Santa Maria in Cosmedin. To miejsce magiczne, bo jak mówi legenda: kto nie kłamie, temu Usta Prawdy nie odgryzą wsadzonej tam dłoni.
Ten ciężki, bo ważący ponad tonę kamień przedstawia boginię rzeczną i prawdopodobnie pochodzi z term, a w czasach antycznych stanowił pokrywę źródła Merkurego. Ponoć najczęściej sprawdzano tutaj wierność małżeńską. Z uwagi na stojącą tutaj długą kolejkę nie poddaliśmy się tej próbie, a fotografię pustych Ust Prawdy zrobiliśmy w ułamku sekundy, pomiędzy jednym, a drugim turystą. 

Circo Massimo

Tuż za rogiem kościoła przebiega ulica via della Greca i via del Circo Massimo. Tak też brzmi nazwa stacji Metra, do której zmierzamy. Trudno, co prawda znaleźć jakikolwiek drogowskaz z logo metra, jednak mapa mówi sama za siebie.

Park na terenie dawnego Circus Maximus przebiega poniżej Palatynu, wzdłuż ruin pałacu Septymiusza Sewera. Przemierzamy, niczym rydwany konne, całą długość placu, sięgającą 600 metrów. Na tor puszczano przeważnie cztery kwadrygi (zaprzężone w cztery konie) - pojazdy dwukołowe zamknięte z przodu półkole, z tyłu zaś otwarte. Woźnica stał pośrodku ubrany w kolorową tunikę, z hełmem na głowie, batem w ręce i lejcami przymocowanymi do pasa, za którym założony był ostry nóż służący w razie niebezpieczeństwa do przecięcia lejców. Widownia stanowiła przypadkową społeczność pasjonującą się zakładami. 

Dzisiaj z Wielkiego Cyrku pozostał tylko zarys bieżni i nikłe resztki ruin. Także i tutaj trwają prace archeologiczne i być może za kilka lat będzie tu można zobaczyć coś więcej, niż koniczynę.
A jeśli już mowa o koniczynie, to na szczęście, znaleźliśmy stację metra po drugiej stronie placu. Za kolejne 1,50 EUR od osoby wsiadamy na stacji CIRCO MASSIMO w linię B w wagonik metra, który jadąc w kierunku REBIBBIA z przesiadką na trzeciej stacji TERMINI w linię A w kierunku ANAGNINA zawiezie nas do domu. Po dwudziestu paru minutach jesteśmy na "rodzimej stacji - NUMIDIO QUADRATO" i choć wcale nie jest późno, bo okolice 17:30 na dziś mamy dość. Jeszcze tylko zakupy na jutrzejsze śniadanie w markecie sieci Conad, znajdującym się nieopodal stacji metra, 
szybka kolacja w samoobsługowym Fornocafe i wreszcie w pełni zasłużony odpoczynek po ciężkiej sobocie....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Printfriendly