Agia Pelagia - czytaj "Aja Pelaja" to mała wioska oddalona około 20 kilometrów na wschód od Heraklionu. Takie położenie miejscowości sprawia, że jest obecnie chętnie odwiedzanym nadmorskim kurortem. Choć znajdujące się tu plaże nie należą może do najszerszych, to ich urokliwe położenie w zatokach pośród skał i klifów naprawdę zachwyca.
A odpowiedź na pytanie co tak rozbawiło naszą młodzież znajdziecie na zakończenie tego odcinka.
Do miasteczka jedziemy hotelowym busem - postanowiliśmy spędzić tu popołudnie. Jak się okazuje wioska zagospodarowana jest wzdłuż głównej drogi wiodącej w dół do centrum miasteczka i centralnej plaży. Znajdują się tutaj hotele i pensjonaty, tawerny, a także sklepy z pamiątkami, kilka wypożyczalni samochodów (m.in. rekomendowanej przeze mnie wypożyczalni Carsspot) oraz wypożyczalni sprzętu do nurkowania.
Infrastruktura turystyczna znajduje się głównie w centrum, zaś grecki kościół prawosławny Ekklisia Agia Pelagia - będący siedzibą klasztoru z XIII wieku usytuowany jest w głębi wyspy, z dala od morza, po prawej stronie drogi, pośród pól i gospodarstw rolnych. W trakcie naszego pobytu obok niego prowadził objazd do trasy szybkiego ruchu łączącej Heraklion z Chanią. Z kolei skręcając z głównej drogi w lewo, właśnie przy hotelu Chrissys Paradise, krętą asfaltową drogą można dotrzeć do kolejnych resortów hotelowych Blue Bay Resort, Peninsula Resort &Spa, Seaside - oddalonych już znacznie od centrum. Na szczęście hotel Chrissys Paradise położony jest tak, że zarówno centrum miasteczka, plaża centralna, plaża Mononaftis oraz plaża Psaunoamara są w zasięgu 20-minutowego spaceru. I to na te plaże Was zapraszam.
Paralia Agia Pelagia - plaża centralna
Chyba najbardziej znaną plażą w Agia Pelagia, lecz moim zdaniem nie najpiękniejszą jest plaża centralna. Łatwo dojechać tu samochodem - parking miejski dostępny jest w cenie 4€/dzień, choć można znaleźć też darmowe miejsca parkingowe.
Plaża ta z reguły - w zależności od przypływu - jest raczej wąska i wypełniona szczelnie leżakami i parasolami.
Cała linia brzegowa usiana jest także plażowymi tawernami i sklepikami. Bo choć mało jest miejsca na leżaki, to zawsze można spędzić czas w barze z widokiem na zatokę.
Zaskakujące, jak tanio można tu kupić wodę - w markecie przy samej plaży 1,5 l. woda kosztowała 0,70 EUR.
Na plaży można wynająć 2 leżaki i parasol za ok. 10€. My zamiast plażowania wybraliśmy spacer wzdłuż zatoki.
Z przyjemnością zajrzeliśmy do wnętrza małej kaplicy - Chapel Agia Pelagia, usytuowanej na brzegu zatoki.
Kaplica ta została wykuta w skale - w jaskini Euresi,
w miejscu ruin starożytnego miasta Apollonia, gdzie w 1300 roku odnaleziono ikonę Świętej Pelagii.
Kaplicę odrestaurowano w 2020 roku.
Kaplica pięknie wpisuje się w nadmorski krajobraz i będąc na plaży Agia Pelagia bez trudu ją znajdziecie.
Tuż przed nią wybudowano nietypową dzwonnicę.
Warto przespacerować się dalej wzdłuż brzegu aż do końca przylądka Souda.
Warto mimo to wspiąć się chociaż na okoliczny cypel.
Nie dotrzemy wprawdzie do plaży Filakes po drugiej stronie cypla - dostęp do niej jest jedynie łódką lub bezpośrednio ze znajdującego się tam hotelu.
Na tym punkcie widokowym kończy się droga.
Jak widzicie część tego spaceru przebiega po betonowym chodniku, a następnie ścieżka zamienia się na bloki skalne.
Krystalicznie czysta woda sprawia, że zatoka jest świetną bazą nurkową. Miejsce to jest także osłonięte od wiatru. Warto oczywiście wziąć buty do wody, żeby nie poślizgnąć się na skalistym dnie. Poza tym dostrzegalne są jeżowce.
Kiedy zaś przespacerujemy się w przeciwną stronę dojdziemy do tarasu ze stolikami przeznaczonymi właśnie do podziwiania krajobrazu zatoki.
Miejsce to jest dostępne dla wszystkich turystów, a stoliki nie przynależą do żadnej restauracji.
Paralia Mononafti
Na plażę Mononafti trafiłam zupełnie przypadkiem. Drugiego dnia pobytu, kiedy wybrałam się na poranny jogging, swoim zwyczajem zaczęłam eksplorować okolicę. Po wyjściu z hotelu skierowałam się w lewą stronę i asfaltową droga podbiegłam na górę. Przede mną pojawiły się olbrzymie resorty hotelowe, pomiędzy którymi dostrzegłam niepozorną ścieżkę prowadzącą na plażę.
Taki oto chodnik wyprowadził mnie pomiędzy budynkami bezpośrednio na plażę.
O 7:00 rano jeszcze tu pusto i cicho, a odległość jaką pokonałam z hotelu to zaledwie 1,3 km.
Drobnożwirkowa plaża zajmuje małą powierzchnię.
Ponieważ znajduje się z dala od centrum miasta jest dość kameralna. W zdecydowanej większości korzystają z niej goście hotelowi Blue Bay Resort i okolicznych obiektów hotelowych. W pobliżu znajdziecie bezpłatny parking, zaś za wynajęcie 2 leżaków zapłacicie 10 EUR.
Klify Sunset Cliffs
Coś co bardzo zaskoczyło mnie w drodze powrotnej z plaży Mononafti do hotelu Chrissy's Paradise to oznaczone na google maps Sunset Cliffs. Po wyjściu z plaży mogłam wrócić tą samą drogą, czyli skręcić w lewo, albo skierować się asfaltową drogą w prawo.
Dzięki temu wybiegłam na niepozorne miejsce, które gdyby nie oznaczenie na mapach google, wcale by mnie nie zainteresowało. Słońce grzało już coraz mocniej i mimo krótkiego dystansu chciałam już jak najszybciej wrócić do hotelu.
Jak się okazało na końcu drogi znajdowało się wysokie urwisko skalne.
Zdjęcie nie oddaje wysokości jaka dzieliła mnie od wody, ale uwierzcie na żywo zrobiło to na mnie wrażenie.
Paralia Psaromoura
No i wreszcie najpiękniejsza plaża w Agia Pelagia. Aby się do niej dostać należy z hotelu skręcić w prawo i iść główną asfaltową drogą w stronę centrum miasteczka. Niespełna 2 km spacer z hotelu tą drogą zajmie Wam ok. 25 minut. Można też poprosić kierowcę hotelowego shuttla, aby zatrzymał busavis a vis Supermarketu
przy zejściu na plażę Psaromoura.
Wówczas będziecie mieli do pokonania około 200 metrów asfaltową ścieżką w dół. Po zejściu w dół proponuję najpierw skierować się w prawą stronę, skąd roztacza się piękna panorama na zatokę.
I oto przed nami widziany od drugiej strony cypel i kolejna plaża Kladissos, dostępna dla gości hotelowych Out of The Blue Resort.
Stojąc twarzą do morza i patrząc z kolei w lewą stronę widoki stają się coraz to ciekawsze.
Bo to co najpiękniejsze to właśnie plaża Psaromoura. Lazur wody i jej szmaragdowy kolor sprawiają, że już nie zwlekamy i pospiesznie wędrujemy w jej stronę.
Plaża usytuowana jest poniżej Blue Bay Resort (białe budynki), a to oznacza, że będziemy mogli wrócić do Chrissys Paradise krótszą drogą (1,6 km).
Tak naprawdę goście mieszkający w hotelach na wzgórzu mają do dyspozycji dwie plaże - opisaną wcześniej Mononaftis i właśnie plażę Psaromoura.Plaża ta jest bardziej popularna wśród turystów.Oczywiście są tutaj płatne leżaki, ale jest także miejsce na rozłożenie własnego ręcznika.Nas urzekła przejrzysta i ciepła woda Morza Kreteńskiego.
Konieczne są buty, bo bloki skalne znajdujące się głębiej w wodzie są bardzo śliskie. Dość szybko robi się głęboko, a im bliżej skał tym bardziej niebezpiecznie.
Zresztą największą atrakcję stanowi okno skalne, w które nie tylko można wpłynąć, ale także z tej skały wielu śmiałków skacze prosto do wody.
Mimo iż kamyczek znaleziony tutaj miał przynieść mi szczęście, nie zdecydowałam się na skok :) Na plaży jest bar i wypożyczalnia sprzętu wodnego. Można także wypożyczyć rowery wodne,
lub przepłynąć motorówką
przez okoliczne zatoki, podziwiając wszystkie plaże Agia Pelagia.
Ceny w plażowym barze z całą pewnością nie są wyższe od tych nad Bałtykiem :) Na plaży jest także przebieralnia i prysznic ze słodką wodą.Po zakończonym plażowaniu wspinamy się po schodach w stronę kapliczki Agia Marina Psaromouras Chapel, ponieważ do hotelu Chrissy's Paradise chcemy wrócić górą.
Stąd doskonale widać amatorów skoków ze skały.Poniżej kaplicy widoczna jest jeszcze plaża Psaromoura i droga, którą przyszliśmy,
a dosłownie kawałek dalej dostrzeżemy plażę Mononaftis. Przez teren hotelu wychodzimy na asfaltową drogę prowadzącą już z górki prosto do Chrissy's Paradise.
I tak oto pokazałam Wam trzy plaże Agia Pelagia. Mam nadzieję, że jeśli choć trochę zaraziłam Was chorobą zwaną "podróżowaniem" kiedyś sami zdecydujcie, która z nich najbardziej przypadnie Wam do gustu.
I jeszcze obiecana odpowiedź na pytanie z początku posta:
Reakcja Oskara i Zuzi przedstawiona na pierwszym zdjęciu spowodowana była tekstem Radka, po zrobieniu tego zdjęcia:
"Moja Kreta... zostaję tu na dłużej".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz