sobota, 25 lutego 2023

Tureckie Marmaris w jeden dzień

I na koniec prawdziwa wisienka na torcie - odpowiedź na pytanie, jak podczas jednego urlopu odwiedzić dwa kraje i dwa kontynenty. Otóż, będąc na wakacjach na greckiej wyspie Rodos jeden dzień poświęciliśmy na rejs katamaranem na tureckie wybrzeże Morza Egejskiego. Z pomocą zaprzyjaźnionego tureckiego touroperatora Metintour zorganizowałam jednodniowy rejs do Marmaris. 

Rejsy wodolotem pomiędzy Rodos a Marmaris, Bodrum, czy wyspą Symi organizuje w sezonie firma Sea Dreams. 

 

Szczegółowy program i rozkład rejsów znajdziecie na stronie https://seadreams.gr/en/timetable. Sam rejs trwa ok. 60 minut, natomiast odprawa pasażerska w jedną i drugą stronę zajmuje kolejną godzinę. Aby dostać się do portu pasażerskiego należy kierować się w prawo wzdłuż murów Starego Miasta i w miejscu, gdzie po prawej stronie znajdują się agencje turystyczne i wypożyczalnie samochodów znajdziecie strzeżoną bramę A do portu. Tu wstęp mają jedynie  osoby z biletami na rejs.

 

W porcie zjawiamy się o 9:30 - na godzinę przed planowaną godziną odpłynięcia (10:30). 

 

Regularna cena biletu w dwie strony to 55 EUR/osoba. 

Płyniemy nowoczesnym i szybkim katamaranem linii YESIL Marmaris Line. My skorzystaliśmy z indywidualnie przygotowanej oferty w ramach mojej przyjaźni z MetinTour . Biuro Metin Tour organizuje taki rejs z Turcji na Rodos. Gratis otrzymaliśmy także godzinną wycieczkę autokarową po mieście. W porcie w Marmaris jesteśmy ok. godziny 12:00. Tu czeka na nas przemiły przewodnik Aykut. 

Przejazd autokarem głównymi ulicami miasta, na punkt widokowy, po drodze tradycyjna herbatka w sklepie ze złotem i oczywiście Grand Bazar i kolejna herbatka. Wszystko to nienachalnie podane na tacy, dzięki czemu mamy okazję dojechać do centrum Marmaris klimatyzowanym autokarem. Wszystko lepsze niż niespełna 2 kilometrowa wycieczka piesza w temperaturze sięgającej 40 stopni Celscjusza. Na bazarze dostajemy 3 godziny wolnego czasu, który można spożytkować na zakupy lub spacer po zabytkowej części miasta. My w miarę sprawnie wydostajemy się z bazaru i kierujemy się na spacer - planujemy skosztować lokalnej kuchni. Marmaris to dziś jedno z najbardziej urokliwych miast na południowym wybrzeżu Turcji. I choć kilkadziesiąt lat temu była to mała wioska rybacka, przekształciła się ona z upływem lat w popularny kurort turystyczny nad Morzem Śródziemnym. Nazwa miasta pochodzi od tureckiego słowa mermer i greckiego màrmaron (marmur), z uwagi na bogate złoża marmuru w tym regionie oraz znaczącą rolę portu miejskiego w handlu tym towarem. 

Na samym skraju starego miasta znajduje się główny plac z wieżą zegarową i fontanną.

 

Tuż obok widzimy niezwykle naturalistyczną fontannę - syrena łapiąca motyle, 

w towarzystwie rybaków. 

Generalnie Marmaris zapamiętamy, jako miejsce pełne pomników.


Na pierwszym miejscu główny bohater narodowy Atatürk. W Turcji na każdym kroku, w każdym mieście znajduje się pomnik Mustafy Kemala l Atatürka - pierwszego prezydenta Turcji, wielce zasłużonego dla kraju. To Ojciec Turków - bo tyle znaczy nazwisko Atatürk, które sam sobie obrał, ale także wprowadził obowiązek noszenia nazwisk. Zasług Atatürk ma wiele: m.in. przeniósł stolicę do Ankary, stworzył prawo karne, zmienił alfabet z arabskiego na łaciński, wprowadził kalendarz gregoriański, wprowadził obowiązek szkolny do 15 roku życia, obowiązkowe nauczanie kobiet, a także ustawy gwarantujące kobietom równość społeczną i polityczną, promował zachodni styl ubierania się i zniósł poligamię. Niespotykany kult Ataturka trwa do dziś i trzeba uważać, aby nie wyrażać się negatywnie choćby na temat jego pomnika, bo taka obraza czci może się źle skończyć.

Rzeźba dziewczyny z gołębiem na nabrzeżu,

ekipa grajków wykonana w brązie,
czy grupa turystów - wszystkie postaci są naturalnych rozmiarów i mieszają się z tłumem. Osobliwe te nowoczesne pomniki, a jeden z nich to nawet dwójka staruszków, którzy przysiedli na ławce pozostawiając dla przechodniów jedno wolne miejsce.
 
Najpopularniejszym powodem do odwiedzin tureckiego miasta Marmaris jest Grand Bazar.
 
To unowocześniony zadaszony deptak pełen sklepików, w których można kupić dosłownie wszystko 
 
- od łakoci, przez pamiątki, rękodzieło, bieliznę, odzież, futra, skóry, buty - wszystko oczywiście markowe, w myśl zasady "Armani zawsze tani" :)

Jedną z głównych atrakcji Marmaris, której nie można przegapić, jest średniowieczny zamek na szczycie wzgórza. 

Dojście do zamku odbywa się po wąskich uliczkach i schodach wśród uroczych biało niebieskich domków i zacienionych zakątków.

Będąc w Marmaris koniecznie trzeba spróbować tureckich smaków - typowe wschodnie smaki mieszają się z kuchnią międzynarodową i o ile młodzież podąża w stronę zachodnich standardów - żółtej literki M osadzonej na czerwonym tle, o tyle starszyzna wybiera tradycyjnego kebaba.

A na deser koniecznie sok ze świeżo wyciskanych pomarańczy, który w tym klimacie smakuje wybornie.

Około godziny 18:00 nasz katamaran odpływa i żegnamy się z Marmaris. 
Dziś, kiedy Turcja zmaga się z tragicznymi skutkami trzęsienia ziemi warto wspomóc tamtejszą turystykę. I nie ma się nad czym zastanawiać i czego obawiać, bo Antalya oddalona jest od Gaziantep o ponad 600 km, podczas gdy wybrzeże egejskie dzieli od epicentrum ponad 1000 km. A pieniążki turystów nigdy bardziej nie były Turcji potrzebne...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Printfriendly