środa, 28 grudnia 2016

Varna na dzień dobry i na do widzenia

Pewnego pięknego dnia - ha, ha za dużo powiedziane, że pięknego - bo znowu było ciepło, ale pochmurno - 16 sierpnia 2016 roku wybraliśmy się do Warny. Warna to po Sofii i Plovdiv trzecie, co do wielkości miasto w Bułgarii. Byliśmy już w Sofii , byliśmy w Plovdiv - to teraz przyszedł czas na Warnę.  Przejeżdżaliśmy przez to miasto jadąc z lotniska, jednak to nie to samo co zobaczyć jego serce, no i chyba największą atrakcję jaką jest Delfinarium. Startujemy:

poniedziałek, 5 grudnia 2016

Kulinarne АБВ - czyli gastronomia w Białej i nie tylko

АБВ czyli trzy pierwsze litery bułgarskiego alfabetu pisanego cyrylicą (grażdanką) to w transliteracji bułgarskiej ABV. To troszkę tak, jakby u nas chcieć napisać ABC .... Tak więc tym razem startujemy z bułgarskim słowniczkiem kulinarnym. Swego czasu opublikowałam taki słowniczek na moim ulubionym forum bulgaricus.com 
http://bulgaricus.pl/forum/showthread.php?tid=165&page=2
Tam znajdziecie też wiele bułgarskich ciekawostek m. in. w temacie kulinariów.
Na śniadanie...
banica - bułka ze specjalnego ciasta z różnymi dodatkami, uwaga: bułki serowe są zazwyczaj słone,a nie słodkie jak w Polsce
łukanka - podsuszana i spłaszczona kiełbasa, troszkę podobna do salami, w środku kawałeczki mięsa wieprzowo-wołowe i przyprawy
szpek - półsucha  mocno przyprawiona wędlina bułgarska,
palacinka - naleśnik
Przystawki
szopska sałatka - nie traktujcie jej jako surówki, gdyż w Bułgarii podawana jest jako przystawka. Składniki: pomidory, ogórki, cebula, papryka opiekana, starty owczy ser; smakuje pysznie szczególnie polana octem winnym i oliwą (które zazwyczaj stoją na każdym stole)
owczarska sałatka - Składniki: pomidory, papryka czerwona lub zielona, jajko gotowane, szynka, oliwki, starty owczy ser.
czuszka biurek - panierowana smażona papryka nadziewana białym serem z przyprawami
sirene po shopski - biały ser bułgarski duszony w glinianym naczyniu z warzywami i jajkiem
sirene - biały ser owczy, krowi lub bawoli, o smaku zbliżonym do fety (tylko mniej słony); czasem podawane są frytki z tartym sirene na wierzchu
kaszkawał panirowany - bułgarski ser zółty (kaszkawał) panierowany i smażony na głębokim tłuszczu
podłuczeni tikwiczki - podsmażone plasterki cukinii w sosie czosnkowym
liuti czuszki - bardzo pikantne pepperoni, świeże lub marynowane
czesnakova pirljenka - cienki chlebek podobny do macy z czosnkiem, podawany na ciepło
caca - malutkie rybki panierowane i smażone w całości w głębokim tłuszczu; mają wielkość frytek i podobnie też smakują, serwowane często z cytryną
Zupy
tarator - zupa na zimno - chłodnik, sporządzony z ajranu i pokrojonych w drobną kostkę ogórków, koperku z mielonymi orzechami; bardzo orzeźwiające danie 
szkembe cziorba - zupa z flaków wołowych ze śmietaną lub mlekiem, podawana na słodko, do nich podawane są (w osobnych naczyniach) pikantna mielona papryczka z nasionami i czosnek w occie.
bob cziorba - zupa fasolowa z pomidorami i czasem ostrą papryką
topczeta - nasz rosołek zabielany, dość słony z klopskikami z mięsa mielonego
piljeszka - rosołek z drobnymi kawałkami kurczaka, łagodna zupa bez niespodzianek, także  z drobnymi klopsikami z mięsa mielonego
Potrawy jednogarnkowe
kawarma - bardzo smaczne danie, składające się z wieprzowiny i warzyw

niedziela, 23 października 2016

Byala - orientacja w mieście

Byala, to po polsku Biała. To miejscowość, która na wybrzeżu Morza Czarnego odznacza się niezwykłym klimatem. Małe miasteczko we wschodniej Bułgarii, w prowincji Warna - oddalone ok. 50 km od Warny i 70 km. od Burgas, zamieszkiwane podobno przez 2500 mieszkańców (dane z grudnia 2009 roku - 2171 mieszkańców). I właśnie na trasie Warna-Burgas zaprasza nas swoim herbem, aby skręcić i to właśnie tutaj spędzić wakacje. Czy aby na pewno?

środa, 12 października 2016

O hotelu w Białej

Tegoroczne miejsce zakwaterowania zaproponowane zostało przez jednego z moich kolegów jako perełka wyszukana na popularnej stronie booking.com. Wybraliśmy wydawać się mogło rodzinny hotel Walmar zlokalizowany w Białej przy ulicy Zdravko Bombov numer trzynaście. Naprawdę rezerwując tutaj nocleg nie przyszło nam do głowy, że będzie to pechowa trzynastka. Ponieważ hotel miał też swoja ofertę na stronie pochivka.bg oraz własną witrynę internetową - rezerwacji dokonaliśmy bezpośrednio u właściciela. Rzeczywiście od stycznia tego roku kontakt z właścicielem był znakomity - odpisywał nam gotowymi formułami (kopiuj-wklej), życząc przy okazji Szczęśliwego Nowego Roku. Wiadomości wymieniane na facebooku, jak również skype nie pozostawiały złudzeń: To tutaj w tym roku zanocujemy!!!
Co prawda aktualnych zdjęć pokoi nie było zbyt wiele, a te co były nie zachwycały, ale w końcu liczy się też otoczenie hotelu, no i atrakcyjna cena. Czarujący ogród, całkiem sporych rozmiarów basen, no i przede wszystkim życzliwość właściciela - transfer z lotniska i wszystkie zapytania kwitowane odpowiedzią "Nyama problema".

środa, 28 września 2016

Pora na Bułgarię 2016

Wreszcie nadszedł czas upragnionych wakacji. Pewnie nie będzie to dla Was zaskoczeniem, że tegoroczne wakacje spędzimy w Bułgarii. Ale uwaga – tym razem zmiana miejscowości, bowiem wypoczywać będziemy w Białej. Ponieważ Biała (Byala) to niewielka miejscowość położona w połowie drogi między Warną a Burgas, stąd w grę wchodził zakup biletów lotniczych do obu portów. Przez Białą przejeżdżaliśmy już w 2010 roku, kiedy to odbywaliśmy swoją pierwszą i jedyną samochodową podróż do Bułgarii. Była to właściwie pierwsza miejscowość na wybrzeżu Morza Czarnego, która wywołała w nas wielkie łał!!!
Jadąc drogą z Warny rozciągał się widok na Białą, a w dali widać było morze.
I dziś tam wracamy....tym razem samolotem.

Samolotem do Bułgarii

Lot z Okęcia we wczesnych godzinach rannych wymusza dojazd na lotnisko samochodem. Mamy na lotnisko jakieś 35 km, ale o tej porze pociągi już nie kursują, albo jeszcze nie kursują. Na szczęście każda rodzinka zorganizowała sobie kierowcę i o 3:55 spotykamy się w pełnym składzie na lotnisku.  Nasz poranno-nocny dojazd na lotnisko wcale nie był taki tani... Kosztował nas parę litrów benzyny, ale i 100 zł mandatu plus 4 pkt za przekroczenie prędkości.
Grupa 11 osób (cztery rodziny) leci z Warszawy do Warny 11 sierpnia 2016 r., drugi turnus – 7 osób (dwie rodziny) doleci do nas z Poznania do Burgas 15 sierpnia 2016 r. No i znowu wyjdzie gromadka....
 Wszędzie da się z Myszą w trasie...

piątek, 22 lipca 2016

Ostatni dzień, ostatnie godziny w Paryżu

No i nadszedł wtorek - dzień naszego wyjazdu z Paryża. Wszystko co dobre kiedyś się kończy, ale spróbujemy jeszcze cokolwiek zobaczyć, by w pełni wykorzystać czas w Paryżu. Oczywiście plany muszą zostać zmodyfikowane z racji zainteresowań numizmatycznych Pana Męża. To co nie udało się wczoraj, dziś stało się obowiązkowym punktem dnia. Zatem wychodzimy z domu parę minut po 9:00. Dzielnica, w której Radek znajdzie swój upragniony banknot (najchętniej taki sztywny dopiero co wycofany z obiegu) to okolice Placu de la Bourse - a dokładnie rue Vivienne znajdującej się kilka przecznic od naszej kwatery (stacja metra Bourse).
Stacja metra Bourse wzięła swoją nazwę od Giełdy, która ma tutaj swoją siedzibę.

czwartek, 2 czerwca 2016

Paryskie poniedziałkowe popołudnie

Poniedziałkowe popołudnie postanowiliśmy spędzić w paryskiej dzielnicy Montrmartre, do której dojechaliśmy ze stacji metra Starssbourg-St Dennis fioletową linią nr 4 w kierunku Porte de Clignacourt do stacji Chateau Rouge (wysiadamy na piątej stacji).  Ze stacji metra skierowaliśmy się w lewo rue Polet, Clignacourt i rue Muller. Montrmartre to dzielnica artystów, która włączona została do Paryża w XIX wieku. Znana szczególnie z Placu Pigalle, Moulin Rouge, ale także z Sacre Coure.

Sacre Coure

Bazylika Sacre Coeur jest najwyżej położonym punktem Paryża, a na wzgórze Montrmartre, na którym znajduje się Bazylika można wjechać kolejką (Funiculaire), na którą obowiązuje taki sam bilet, co do metra.


niedziela, 17 kwietnia 2016

Paryż dzień trzeci

Kolejny dzień w Paryżu zapowiada się pogodnie - oby dziś wiatr ucichł. Z pokoju wychodzimy tuż po śniadaniu - kilka minut po 9:00. Dzisiejszy dzień postanowiliśmy podzielić na dwa etapy. Pierwszy to prawa strona Sekwany, czyli Paryż królewski - spacer od Arc de Triomphe do Luwru. Postanowiliśmy zatem skorzystać z komunikacji. Idziemy więc do pobliskiej Bramy Dionizego, obok której mamy stację Reaumur-Sebastopol. Linią nr 4 jedziemy do stacji Chatelet, gdzie przesiadamy się w linię nr 1. Sterowana automatycznie linia w kilka minut zawozi nas do stacji pod nazwą Charles de Gaulle Etoile.

Łuk Tryumfalny

Plac Charlesa de Gaulla to oficjalna nazwa placu de l' Etoile - czyli Placu Gwiazdy. Nazwa bierze się od 12 ułożonych gwiaździście alei, które zbiegają się właśnie na placu, którego centralne miejsce zajmuje Łuk Tryumfalny. Po wyjściu z metra - z obrzeża pl. de l'Etolile na plac wewnętrzny można dojść tylko przejściem podziemnym. Wstęp na plac jest oczywiście bezpłatny, jednak za wejście na znajdującą się na wysokości 50 metrów platformę widokową należy uiścić słoną kwotę 12 EUR. 

piątek, 25 marca 2016

Paryż to nie tylko Wieża Eiffla

Musicie przyznać, że Wieża Eiffla to absolutny numer jeden w Paryżu i miejsce, którego nikt nie ominie. Tymczasem jest miejsce w okolicach Wieży, o którym mało kto wie. 

Statua Wolności

Tak, tak moi drodzy. Statue of Liberty znajdziecie w Paryżu fundując sobie półgodzinny, półtorakilometrowy spacer wzdłuż Sekwany. Po przejściu mostu Pont d'Lena skręcamy w lewo w av. du President Kennedy, aż do mostu Pont de Bir-Hakeim, z którego schodami zejdziemy na Wyspę Łabędzia - Allée des Cygnes. Musimy przejść całą wyspę aż do kolejnego mostu - mostu kolejowego Pont de Grenelle.

wtorek, 22 marca 2016

Paryż w jeden dzień?

A już miałam zacząć pisanie relacji z niedzieli - 28 lutego 2016 roku, kiedy to na kanale Kino Polska - nie wierzę własnym oczom - krajobrazy prosto z Paryża. To zapowiedź filmu, który z Paryżem ma wspólny właściwie tylko tytuł "Francuski numer". W czołówce filmu topowe zabytki stolicy Paryża - Wieża Eiffla, Katedra Notre Dame, Concergiere, Łuk Tryumfalny ...
W sumie Paryż da się "przelecieć" w jeden dzień - my na szczęście mamy dwa pełne dni i jeszcze dwa urwane. Grunt to dobry plan.... Nasz plan na niedzielę to lewa strona Sekwany i wyspy.
Przed nam długa, acz piękna trasa, którą zamierzamy w całości przejść pieszo. Zaczynamy od okolicy naszej kwatery blv Sebastopol, którą idziemy w kierunku Place du Chatelet. Plac powstał w miejscu zburzonego zamku Chatelet, którego wieżę widzieliście w poprzednim poście, gdyż byliśmy tu już wczorajszego wieczora. To tutaj mają siedzibę dwie paryskie sceny teatralne - oba budynki w stylu nawiązujące do włoskiego renesansu. Większy budynek na zachodnim krańcu placu mieści Teatr Muzyczny,  

sobota, 12 marca 2016

Paryż na weekend

Wreszcie nadeszła ta długo wyczekiwana przez nas chwila. 
To dzień 27 lutego 2016 roku - sobota, a my wybieramy się do Paryża. Bilety kupione na stronie Ryanair w promocyjnej cenie po 39 złotych w jedną stronę, powrót za 49 złotych. Za dwie osoby razem z opłatą za płatność kartą zapłaciliśmy 179,52 zł (zakup dokonany 18 grudnia ubiegłego roku). Jeszcze raz polecam polubienie na Facebook fan page: Tanie loty, Fly4free i Mleczne podróże. Każdy z tych profili informuje o bieżących promocjach biletowych. 
Wyjście z domu zaplanowane mamy na godzinę 10:30 - samolot z lotniska w pobliskim Modlinie startuje o godzinie 13:00. W niespełna pół godziny jesteśmy już na lotnisku. Właściwie nic nie zapowiada niespodzianek...

piątek, 19 lutego 2016

Tylicz, czyli o tym jak goniliśmy zimę

Termin: pierwszy tydzień mazowieckich ferii: 30 stycznia - 6 lutego 2016 roku.
Ekipa: tym razem dwie rodziny, w sumie jedynie 7 osób.
Miejsce: ano właśnie... Gdzie tu szukać zimy na przełomie stycznia i lutego.
Wszak te miesiące to już raczej pewnikiem mróz i odpowiednią ilość śniegu zapewniały. Tymczasem globalne ocieplenie klimatu sprawia, że coraz trudniej o prawdziwą zimę. 
Odczuliśmy to jadąc na ferie z Warszawy. W centralnej Polsce panowały raczej wiosenne klimaty. 

niedziela, 31 stycznia 2016

Primorsko 2015 - kulinarnie

Jak tradycja, każe musi być też post poświęcony kuchni w Primorsku. Właściwie dokładny opis odwiedzonych przez nas restauracji macie tutaj:
http://myszawtrasie.blogspot.com/2014/09/primorskoach-jak-smacznie.html
W tym roku uzupełnię jednak moją listę o nowe restauracje, a tym samym nowe doznania smakowe. 
Czy absolutny numer jeden wakacji 2014 roku - TIKI - utrzyma tak wysoką notę? Zaczynamy kuchenne rewolucje :)
Tak więc pierwszy dzień w Primorsku musiał rozpocząć się obiadkiem właśnie w TIKI. Dla przypomnienia - knajpka znajduje się na rogu ulicy Iglika i Tropik - ulica Oboriszcze 11. Pyszne jedzenie, duże porcje, przystępne ceny - trafiłam tam dzięki forumowiczom. Polecam spróbować specjalność szefa kuchni - kotlet Tiki (soczysta pierś kurczaka na smażonej grzance, polana sosem śmietanowym). W ubiegłe wakacje zakochaliśmy się w serwowanych tutaj frytkach ręcznie krojonych, niestety w 2015 roku już takich nie było. Także czas oczekiwania na dania pozostawia wiele do życzenia. Sałatka śnieżanka  - cena 3,70 leva (serek, orzechy włoskie, czosnek, koperek)
Kolejny obiad w GERGANIE. Jak zwykle super smaczności. Rachunek za obiad dla czterech osób: szopska duża, szopska mała, kebapcze 3 szt., sos czosnkowy 2 szt, ziemniaki zapiekane z mięsem i kaszkawałem, kurczak z ryżem, boczek z grilla (5 grubych plastrów), 2 nestee, 1 cola, 1 Kamenitza fresh, 1 Zagorka duża = 39,50 lv.
Po obiadku odwiedzamy mamę Dariny, której dom znajduje się niewiele przed Gerganą. Pokoje Dariny https://www.facebook.com/Darina-Ivanova-Kwatery-w-Primorsko-Bu%C5%82garia-473091409427433/?fref=ts po remoncie wyglądają jeszcze lepiej niż na zdjęciach. Jej goście bardzo zadowoleni są z czystości i obsługi. Mama Stojka jak zwykle przemiła - uraczyła nas rakiją. Ależ to mocne. Już myślę, że jakby taką rakijkę z czymś pomieszać - wiem, wiem, że to profanacja....i zaraz mnie pewnie zlinczujecie.
18 lipca 2015 roku - tym razem obiad w ARENA. Tutaj króluje pizza. Bardzo smaczne ciasto - niewielka różnica w wielkości pizzy małej i dużej. Podawane na takim samym talerzu wydają się być takiego samego rozmiaru (zatem może lepiej brać małą i płacić za małą).
Saczyk z kurczaka pozostawiam do Waszej oceny - nam smakował.
Kolejny obiad, podzielony na dwie części z powodu wycieczki na Ropotamo. Najpierw postanowiliśmy nakarmić rebiatę jakąś zupką w LAGUNA. To hotel znajdujący się naprzeciwko Shurelovi. Tam zupa topczeta, omlet natjur, piljeszki szapki, soda 1 leva, cola 1,60 x 2 szt, czesnakowy sos = razem ok. 15 leva. Po powrocie z wycieczki czeka na nas dopiero właściwa obiadokolacja. I tym razem testujemy nowe miejsce, o którym czytałam na forum.
DZIEŃ I NOC - to niepozorna knajpa usytuowana przy głównej ulicy 3 Mart.  Super pyszne jedzenie i dość duże porcje, a rachunek wcale nie taki wysoki: frytki, sos czosnkowy, kaszkawał panierowany, pierś z kurczaka na grillu, 2 x szopska, czesnakowa prljenka, Arjana radler, 2 Zagorki duże, cola, fanta razem -33,50 lewa. I co ważne jedzenie dostaliśmy bardzo szybko. Na zakończenie dzisiejszej wycieczki czeka nas jeszcze wizyta w sklepie Komfort na ul. 3 Mart.  To sklep, w którym dostaniecie tradycyjne produkty bułgarskie, w tym także ser owczy w puszce, chałwę, miód. Przykładowe ceny napoi: Cola 2 l - 1,99 lewa, Fanta 2 l - 2,50 leva, czarny rum Savoy 0,7 - 8,63 leva.
Kolejna polecana przez wielu bywalców Primorska restauracja to LAMBRINO. Knajpka znajduje się na rogu ulic Ropotamo i Ivan Vazov (adres; Ivan Vazov 14) i choć wiedzieliśmy o niej od lat - nigdy tak daleko ulicą Ropotamo nie zaszliśmy. Wspaniałe miejsce - rodzinna atmosfera, jedzenie w dużej mierze przygotowywane na oczach konsumentów. Świetna organizacja personelu - mimo iż byliśmy tam dużą grupą - dostaliśmy jedzenie w dość krótkim czasie. Jedzonko pycha, konkretnie doprawione, czyli dużo bułgarskich przypraw, porcje duże, ceny umiarkowane. Zagorka za 1,7 lewa, miła obsługa i to do tej restauracji wracaliśmy najczęściej. Ostatni obiad w Lambrino dla nas znowu szczęśliwy, dla znajomych kotlet z drobiu przekładany szynką i serem okazał się twardą wieprzowiną przekładaną szynką i serem. Jakoś tak pechowo...
Jest jeszcze jedno miejsce, o którym muszę napisać. PRIMA VERA to restauracja prowadzona na parterze hotelu o tej samej nazwie (z charakterystycznym błękitnym daszkiem). Właścicielami jest małżeństwo polsko-ormiańskie, stąd nasi rodacy czują się tutaj bardzo dobrze. Takie też opinie o tym miejscu czytałam na forum bulgaricus.pl. Knajpa znajduje się także na ulicy Ropotamo pod numerem 26A, jeszcze dalej niż Lambrino - idąc do morza po lewej stronie ulicy. Pierwsze podejście okazało się skuchą - pora była nieodpowiednia. Kiedy przyszliśmy tam o 16:40 właściciel zapowiedział, że ma 30 osobową grupę o 17:00 i nie da rady nas nakarmić. Dlatego pamiętajcie, że zwykle w godzinach 17-19 jest obsługiwana grupa, więc trzeba przychodzić później. Następnego dnia wzięliśmy to pod uwagę i nie pożałowaliśmy. Bardzo miła obsługa w języku polskim i z gitarą w dłoni. Smacznie i od razu poczęstowane rakiją czereśniową. Szaszłyk, gołąbki...mniam, ale troszkę za późno na szamanko. 
VOLCHAN VOYVODA - dla nas w tej knajpie jest dość smacznie - karta jest bardzo rozwinięta, niestety porcje są niezbyt duże, a ceny wygórowane. Za to wystrój i tradycje bułgarskie są tu obecne na każdym kroku. Zabrakło nam jedynie typowej bułgarskiej serdeczności i życzliwości u obsługi. Nasi znajomi przedostatni obiad w tej knajpce mieli skopany - jedna potrawa wcale nie podana (zapomnieli podać), po czym oczywiście pozycja znalazła się na rachunku. Po interwencji kelnerka stwierdziła, że ona tę potrawę podawała i stwierdziła, że pewnie koleżanka zjadła (bo siedzieli w dwie rodziny). Udało się wybronić i wykreślić tę pozycję z rachunku. Druga rodzinka też miała skuchę. Nas na szczęście my siedzieliśmy przy sąsiednim stoliku i obsługiwał nas kelner bardzo ogarnięty.
Gdybym dziś miała zrobić ranking 2015 restauracji w Primorsku wyglądałoby to mniej więcej tak:
Nr 1 - LAMBRINO na ul. Ropotamo.
Nr 2 - DEN i NOC na ul. Treti Mart,
Nr 3 - ARENA (przy Wesołym Miasteczku - szczególnie smaczna pizza)
Nr 4 - GERGANA (dwa lata temu jedliśmy tam prawie codziennie)
Nr 5 - TIKI (rok temu odwiedzana prawie codziennie - w tym roku dwa razy, bo za długo się czeka i nie mają już frytek własnej roboty)
Nr 6 - VOLCHAN VOYVODA na ul. Iglika (małe porcje, stosunkowo drogo, "mało ogarnięta obsługa).
Deserowo 
Spacerując ulicami Primorska natkniecie się na pewno na witryny z wyrobami cukierniczymi i lodami. Nie lada niespodzianką były sprzedawane na ulicy Treti Mart i przy wesołym miasteczku - w okolicy hotelu ARENA lody Hela sprzedawane przez naszych rodaków. Bardzo smaczne lody, które w odróżnieniu od tych miejscowych cenione są za kulkę, a nie na wagę. Radzę także uważać na zakup ciast i tortów z takich witryn. Cieszą oko, ale dla naszego podniebienia są nie do zaakceptowania. Słodkie, że aż mdli!!! Znakomitym pomysłem jest wizyta w cukierni z prawdziwego zdarzenia, podobno jedynej tak wyjątkowej na całym wybrzeżu. Bułgarzy przyjeżdżają tutaj po zamówione torty nawet z samego Burgas. Skoro miało być fit, to deser dzielimy na trzy. Razem z moimi dwoma kumpelami wybrałyśmy się tam rowerami. Wiedziałyśmy, że cukiernia jest na końcu Ropotamo - i to na krańcu tuż przy wzdłuż ulicy Ropotamo, do jej krańca z cukiernią. To właściwie jeden z ostatnich domów na ulicy Ropotamo - stąd widać już tylko samochody przejeżdżające drogą na Burgas.
Nie dziwię się, że mało kto wie o istnieniu cukierni. Ja sama już próbowałam ją znaleźć podczas porannej przebieżki, ale zrezygnowałam ze trzy domy wcześniej, myśląc, że dalej naprawdę nic więcej nie ma. Cukiernia jest THE BEST. Czyściutko, przepysznie i nawet była kolejka ....a ciastka mmmhm pychotka!!! No tak, miało być fit, to we trzy kupiłyśmy jedno ciastko. Babeczka wypełniona masą budyniową pokryta galaretką z malinami. Następnego dnia próbowaliśmy także innych specjałów - ale rzeczywiście babeczka z malinami najbardziej nam smakowała. Niestety 28 lipca 2015 roku nasze wakacje dobiegają końca. Czas pożegnać Primorsko i hotel Shurelovi. Aż łezka w oku się kręci, że nie możemy tu przyjechać jeszcze za rok. Trzy lata z rzędu na tapecie było Primorsko, pora więc na 2017 rok znaleźć inną miejscowość na bułgarskim wybrzeżu. Wrócimy tutaj na pewno - może za dwa, trzy lata. Shurelovi dba o nas jak nikt inny - zgodnie z umową na koniec Diko zawozi nas na lotnisko. Nie ma jak taki przewóz spod hotelu na lotnisko. Cena 20 EUR w dwie strony za rodzinę 4 osobową. Może na lotnisku jesteśmy trochę za wcześnie, ale za to na spokojnie. Wylot i lądowanie o czasie. Lecimy znowu Wizzairem - tym razem czeka nas, a właściwie nasze dzieci atrakcja - za pieczątki zebrane w paszporcie Kid's club dzieci mogą odwiedzić kokpit pilota.
Oskar zasiadł nawet za konsolą pilota (oczywiście wszystko to zaraz po boardingu jeszcze w Bułgarii).
Edit: Wielkie przeprosiny za brak zdjęć w poście - zdjęcia były zmniejszane dla celów bloga poprzez platformę internetową, która została zlikwidowana.

niedziela, 24 stycznia 2016

Primorsko - atrakcje na wodzie, nad wodą i na lądzie

Tym wpisem znowu zajdę za skórę lokalnym organizatorom turystycznym w Primorsku, a już na pewno pilotom i rezydentom biur podróży, które za słone stawki liczone w EUR proponują wycieczki. Ja takie wycieczki dla swojej grupy organizuję sama za co najmniej pół ceny. Mam nadzieję, że z moją pomocą uda Wam się pójść naszym śladem. 

Wycieczka do Ropotamo 

No właśnie... miało być o żółwiach. Do Ropotamo wybieramy się w niedzielę 19 lipca 2015 roku. Pomoc w organizacji i w podjęciu decyzji oczywiście uzyskuję od nieocenionej Dariny, której koleżanka zarządza rejsami po Ropotamo.
Dziś wyjście przed 15:00 na Ropotamo. Dojście do Avtogara (dworca) w Primorsku zajmuje nam 10 minut. Autobus do Sozopola podjeżdża o 15:10. Dojazd do Ropotamo kosztuje 2 leva na osobę i zajmuje dosłownie 10 minut. Można wybrać taxi, które kosztuje około 13 lewa. (Nawet jeśli w jedną stronę jedziecie busem warto wziąć numer do taxi, gdyby był jakiś problem z powrotem do Primorska). Nasza 16 osobowa grupka, ledwie zmieściła się do busa (jedna rodzinka postanowiła zostać, jedna jest zmotoryzowana, a więc przyjedzie do parkingu przy Ropotamo autem). Przy wsiadaniu do busa trzeba powiedzieć kierowcy, że jedziecie do Ropotamo, to kierowca zatrzyma się w tym miejscu. 

sobota, 23 stycznia 2016

Primorsko w czterech odsłonach - wzdłuż i wszerz

Pobyt w Bułgarii latem 2015 roku z założenia ma przebiegać bardzo fit. I uwierzcie mi, że nie chodzi tu o żadną dietę (bo o to raczej byłoby trudno), ani też o zajęcia fitnessu na hotelowym basenie. Otóż od wakacji 2014 roku poprawiła się nieco moja kondycja biegacza, dzięki czemu do wielu zakątków Primorska będzie mi łatwiej teraz dotrzeć. Poza tym mam kompanów, a właściwie kompanki do biegania - póki co Radkowi nawet nie próbujemy dorównać kroku.
A więc drugi dzień pobytu - 17 lipca 2015 roku zaczynamy pobudką o 6:30, by bladym jeszcze świtem, wyruszyć na pierwszy trening biegowy. Ruszam razem z Jolą i tym razem wcale nie na bieżnię stadionu w naszym mieście, ale ulicami Primorska w kierunku
 nowej promenady,

niedziela, 17 stycznia 2016

Bułgaria - wakacje 2015, czyli startujemy....

Od wakacji minęło już dużo czasu - właściwie planujemy już kolejne - stąd przyszła pora na retrospekcję ubiegłorocznego urlopu. Oczywiście po raz piąty z rzędu była to Bułgaria. 

Termin: 16-28 lipca 2015 r.

Grupa: cztery rodziny x 4 osoby plus jedna 3 osobowa. Będzie nas w sumie dziewiętnaście osób... 

Łał!!! prawie wszyscy jednym rejsem, tylko jedna rodzina przyjeżdża do Primorska samochodem.


Printfriendly