czwartek, 28 grudnia 2017

Czas powrotów

24 sierpnia 2017 roku - czwartek. I tak oto nadszedł kres naszych tegorocznych wakacji. Ten czternasty dzień pobytu poświęcony jest na powrotny lot do Polski. Tylko najpierw musimy dostać się do Sofii. Pobudkę zarządzamy na 5:00, gdyż już o 6:00 przyjeżdża po nas bus Franguleva. To porządna firma z Primorska, która przez cały pobyt odpowiedzialna była za nasze transfery. Tym razem już w sześcioro z bagażami jedziemy do Avtogara Jug Burgas. Cena transferu za naszą szóstkę to 80 lv. Na dworcu w Burgas jesteśmy parę minut przed 7:00. Do połączenia Union Ivkoni Burgas-Sofia mamy jeszcze pół godziny. 

Podziwiamy więc nowy dworzec za dnia.
  Burgas zmienia się na korzyść.
[Obrazek: 215839c19b86d00690810afdfbbb6dd7.jpg]

Ciekawe rozwiązanie dla rowerów.
Na szczęście na pobliskim dworcu kolejowym czynny jest kiosk ze stoiskiem śniadaniowym. Kupujemy więc ciepłe croissanty - wielka szkoda że to nie baniczki.  
 
Nasz autobus rusza o 7:30. Jest klimatyzowany, choć zapowiadana na rano temperatura w Sofii to tylko 8 stopni. Dla przypomnienia: bilet powrotny kupiony online na stronie Union Ivkoni kosztował 38,88 lv, natomiast taki kupiony dla Radka w jedna stronę 24 lv. Autokar wydaje się być mniej wygodny niż ten sprzed dwóch tygodni, pewnie dlatego że wiezie nas do domu a nie na wakacje. O 9:40 jesteśmy w Starej Zagorze. Znowu czeka nas postój 20 minutowy na fast-śniadanie i toaletę. O 10:00 odjazd. Niewiele zabrakło, a córka znajomych wsiadłaby do autokaru jadącego na wybrzeże.

O 11:20 jesteśmy w Plovdiv - myślałam że będzie to dworzec autobusowy w centrum miasta, jednak ten nie jest mi znany. W Sofii na Centralnej Avtogarze mamy być o 13:10. Jesteśmy chwilkę później. I tak mamy dwie godzinki luzu. Celowo kupiliśmy najpóźniejszy dzisiejszy lot o 17:55 Zastanawialiśmy się nad pozostawieniem walizek w przechowalni na Żepe Gara,
 
ale wówczas musielibyśmy po nie tu wrócić. Odszukujemy tylko toaletę i ruszamy bulwarem Maria Luiza.
 
 Żepe Gara - Dworzec Centralny w Sofii 
 
przeszedł totalną zmianę, także na zewnątrz - nie ma już tego charakterystycznego białego namiotu
... niestety zapach pozostał ten sam.
 
Mijamy Centralną Avtogarę - Centralny dworzec autobusowy w Sofii.
Idziemy cały czas prosto w stronę metra Serdika. Tam na pewno coś zjemy. Nie mamy już dziś ochoty na zwiedzanie kolejny raz Sofii.
 
Przechodzimy więc bulwarem Maria Luiza do mostu Lwów.
 
 
 
Tradycyjnie już zatrzymujemy się na posiłek w wytęsknionym przez dzieci Mc Donalds. Panowie nie dają za wygraną i na miejsce posiłku wybierają znajdującą się skrzyżowanie wcześniej turecką knajpkę z Kebabem. Właśnie była jakaś promocja i za 2 lv można zjeść kebaba, a kawałek pizzy za 1, 5 lv. Ale ekonomiczny obiad :)

 
Nawet na stacji metra widać podwaliny Sofii. 
Jest jeszcze chwila na tradycyjne zdjęcie na stacji CEPANKA - tym razem jednak młodszego pokolenia.
 Od lewej: 2017 r.: Oskar i Zuzia, obok 2013 r.: Maciek i Ada
14:50 już wsiadamy w metro do lotniska. Wysiadamy na stacji lotnisko - zresztą dalej jechać się nie da. Przejazd trwa około godziny.
LO634 wylot 17:55 już pojawia się na tablicy. Dziewczyny szykują się do boardingu. Ponieważ bilety kupiliśmy na stronie lot z zaznaczoną opcją automatycznej odprawy, wczoraj wieczorem na adres e-mail przyszły nasze karty pokładowe. Nie drukowałam ich, a do stoiska podeszłam jedynie z wydrukowaną rezerwacją. Nie stanowiło to żadnego problemu. W aplikacji mobilnej Lot - nie wiedzieć czemu - karty się nie otwierały. Tuż przy rękawie spotykamy dziecięcą reprezentację Legii. Chłopcy przyjechali chyba na jakieś rozgrywki w piłce nożnej. Lot bardzo o czasie. Taryfa ekonomiczna to kawa/herbata/woda i prince polo. 
Dzieciaki dostały kredki i kolorowanki oraz pamiątkowe certyfikaty. Kiedy stewardesa usłyszała, że w Wizzair dzieci zbierają pieczątki , za które mogą mieć wizytę w kabinie pilota, powiedziała ze w LOT bez zbierania pieczątek mogą mieć zdjęcie w kabinie. No to mają ...
[Obrazek: 3c5c88cb25053405bda0123918843213.jpg]
Lądujemy w Warszawie o 18:50. Tym razem sprawnie odbieramy bagaże i udajemy się na stację kolejową. Kolejami mazowieckimi wracamy szczęśliwie do domu. W miejscu zamieszkania jesteśmy parę minut przed 20:00. Niestety nadszedł koniec naszych kolejnych wspaniałych wakacji...
Już zaraz po powrocie do domu trzeba będzie pomyśleć o zaplanowaniu kolejnych. wojaży Ale czy to znowu będzie Bułgaria? Któż to wie?!

1 komentarz:

Printfriendly